Odzyskiwanie niepodległości przez Polskę było procesem, którego uruchomienie stało się możliwe dzięki temu, że między naszymi zaborcami wybuchł konflikt zbrojny i przestało być skuteczne, a nawet pożądane utrzymanie wspólnego ich zobowiązaniach do niedopuszczenia do odrodzenia się państwa polskiego. Polacy stali się pożądanymi uczestnikami walki mocarstw europejskich. Stąd pojawiły się różne oświadczenia władz zaborczych (po obu stronach) obiecujące restytucję polskiej państwowości. Wypowiedziały się władze Rosji carskiej i Rosji post-carskiej. Nie miały one specjalnego znaczenia, bo w ślad za nimi nie poszły działania kreujące instytucje państwowe lub quasi-państwowe. A już deklaracja „o prawie narodów do samostanowienia” ogłoszona przez władze bolszewickie była czystą hipokryzją. Owszem bolszewicy powołali namiastkę rządu polskiego, ale w dopiero w r. 1920 (tzw. Polrewkom) i miał on Polskę przeobrazić w państwo komunistyczne, a w perspektywie – w republikę sowiecką. O wiele większe znaczenie miało „czternaście punktów Woodrowa Wilsona”, deklaracji celów wojennych USA w I wojnie światowej. Zawarty w niej pkt 13., mówiący o utworzeniu niepodległego państwa polskiego z dostępem do morza na terenach zamieszkałych w większości przez ludność polską. Deklaracja została ogłoszona 8.stycznia 1918, a jednak tej daty nie świętujemy. Ważny dla Polaków był Akt Cesarzy Niemiec i Austro-Węgier z 5.listopada 1916 r., a jednak tej daty też nie świętujemy. Nie świętujemy również rocznic utworzenia Tymczasowej Rady Stanu (6.grudnia 2016 – powołanie Rady lub 14.stycznia 1917 – jej inauguracja na Zamku Królewskim). Nie świętujemy utworzenia Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego 25.lipca 1917 r., powołanej bez akceptacji państw okupacyjnych. Nie świętujemy rocznicy „wypowiedzenia podległości” mocarstwom okupacyjnym przez Radę 13.lutego 1918, ani nawet proklamowania przez nią niepodległości Polski 7.października 1918. W końcówce swej władzy komuna w Polsce próbowała wykreować datę 7.listopada 1918 jako rocznicę odzyskania niepodległości – bo tego dnia utworzony został lewicowy tzw. „Rząd lubelski” z premierem Ignacym Daszyńskim na czele. Nie świętujemy daty 22.listopada 1918 r., kiedy Józef Piłsudski własnym dekretem ogłosił się Tymczasowym Naczelnikiem Państwa, ani 29.listopada 1918, kiedy w Dzienniku Praw Państwa Polskiego nr 17 ogłoszono, iż Józef Piłsudski stanowi najwyższą władzę reprezentacyjną Republiki Polskiej, ani wcześniejszej 14.listopada – gdy Rada Regencyjna rozwiązała się przekazując władzę zwierzchnią Naczelnemu Wodzowi Wojsk Polskich Józefowi Piłsudskiemu. Przyjęto datę 11.listopada 1918, kiedy Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu zwierzchnią władzę wojskową i naczelne dowództwo nad wojskiem polskim. Gdzieś w niepamięci zaginęła data 15.sierpnia 1917, w której utworzony został przez Romana Dmowskiego w Lozannie Komitet Narodowy Polski, rezydujący następnie w Paryżu. Został on uznany przez rządy Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i USA za namiastkę rządu polskiego na emigracji i przedstawicielstwo Polski. Nie świętujemy też daty 16.stycznia 1919, kiedy powołany przez Romana Dmowskiego KNP rozwiązał się, uznając w ten sposób władze w Warszawie – i przyjmując rolę reprezentacji Polski na Kongresie Wersalskim. Nie świętujemy też jako daty odzyskania niepodległości dnia 28.czerwca 1919, w którym podpisany został Traktat Pokojowy w Wersalu. Jest dla mnie jasne, że dla naszej dumy narodowej istotne jest odwołanie się do suwerennej decyzji polskiej, a nie do decyzji władz obcych. Ale dlaczego akurat 11.listopada?… To pytanie nie ma dziś już wielkiego znaczenia, bo data ta została uświęcona represjami ze strony władz okupacyjnych niemieckich i sowieckich i cierpieniami wielu Polaków.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
11 listopada 2019
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz