W ramach demonopolizacji podzielono PKS na kilka, czy nawet kilkanaście przedsiębiorstw regionalnych. Okazały się zbyt słabe, by utrzymać mniej popularne połączenia. To część prawdy. Druga część jest taka, że niektóre połączenia, a nawet całe firmy wykończyli … ich pracownicy. Kilka przykładów. Jechałem kiedyś (dawno temu) z Łodzi do Łowicza. PKS miał trasę „okrężną”. Z szosy łączące te dwa miasta co jakiś czas zjeżdżał do okolicznych wiosek. Nie śpieszyło mi się, więc akceptowałem fakt, że podróż maiła trwać ponad 2 razy dłużej niż w połączeniach bezpośrednich. Z Łodzi autobus wyruszył nieźle wypełniony. Pasażerowie bilety wykupili u konduktora (była wtedy taka funkcja). Autobus ruszył i konduktor z okrzykiem: „no to mamy wesoły autobus” zdjął służbową czapkę z głowy. Przeszedł między fotelami, a ludzie z uśmiechami na twarzy wrzucali po kilka złotych do owej czapki. Poprosiłem o bilet. „A Pan w delegacji? Za ile bilet Pan życzy?” – zapytał „wesoły konduktor”. Akcja „wesoły autobus” powtarzała się na każdym przystanku. Byłem jedynym pasażerem, który otrzymał bilet… Linia musiała stać się deficytowa z punktu widzenia właściciela…
Inny przypadek znany z bezpośredniego doświadczenia do PKS Zakopane. Też nie wydawali biletów. Dziś już firmy o bardzo rozbudowanych połączeniach lokalnych oraz na trasie Zakopane-Kraków praktycznie nie ma. Więc skoro rząd ma zamiar odbudować dawne połączenia – to bez dawnych patologii, proszę. Bez złodziejstwa. Trzeba kontrolować i ostro karać.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
26 marca 2019
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Rząd nie będzie odbudowywał linii,
Rząd nie będzie odbudowywał linii, chodzi o dopłatę do kursów w małych gminach, w miejscowościach do których zlikwidowano połączenia z gmin lub miast powiatowych oraz w soboty i w niedziele. Kiedy bardzo trudno szczególnie ludziom starszym o jakiś środek lokomocji, który by ich przewiózł.
Dopłaty dostaną przewoznicy, czyli Ci wszyscy którzy obecnie realizują taką działalność gospodarczą.