Na tacy – głowa prezesa Kosiniaka

PSL był zawsze do bólu pragmatyczny. Wiem coś o tym zarówno z doświadczenia w pracy 3 rządów, jak i w negocjacjach partyjnych. W swoim czasie ścierały się tam dwie tendencje: jedni myśleli o konieczności wybrania drogi zachodnioeuropejskich partii chłopskich – przekształcenia się w ogólnonarodową chadecję – (ale to wymagało podzielenia się zasobami), drudzy - o zachowaniu pozycji i substancji. Tę „grę o przyszłość” przegrali zwolennicy partii ogólnonarodowej z ówczesnym Prezesem PSL Januszem Wojciechowskim na czele i wkrótce już w PSLu ich nie było. Ich przeciwnicy uznali, że wystarczy PSL zarejestrować w Brukseli jako partię chadecką. PSL okopał się w sejmikach wojewódzkich, w powiatach i w gminach i jego działacze żyli tam jak „pączki w maśle”. Do teraz. Utrata władzy na rzecz PiS w kilku sejmikach oraz w wielu powiatach i gminach może być dla nich niewyobrażalną klęską życiową. Mogłoby PSL ocalić część wpływów i zasobów (np. pozycji i dochodów w spółkach samorządowych), gdyby zawarło układ z PiSem. Ceną wyznaczoną przez PiS byłaby współwładza w tych województwach, gdzie PiS osiągnął większość – ale niewystarczającą do samodzielnego rządzenia. I tu rozegra się ostra walka wewnętrzna. PO zaproponuje tym marszałkom z PSL zachowanie władzy i korzyści z niej wynikających. Ale wtedy wszelkie wpływy utraciliby działacze PSL w regionach, powiatach i gminach przejętych od PSL przez PiS. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz kilkakrotnie deklarował, że z PiSem układu nie zawrze. Teraz wszystko zależy od nacisku tzw. „dołów”. A jeśli na czele zbuntowanych „dołów” stanie dotychczasowy Marszałek Mazowsza Adam Struzik? Tak, czy inaczej (z PO czy z PiS) zapewne zachowa pozycję Marszałka Województwa. Ale czy nie pomyśli o kolegach na „ziemiach utraconych”? Choćby w powiatach i gminach własnego województwa? A jeśli zechce zagrać o wyższą stawkę?...

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com

26 października 2018