Straszny dworzec kolejowy

Dworzec Łódź straszy pustkami. Jeden kiosk z gazetami i bar kawowy z obsługą nieprzyjazną klientom (zwykłe zachowanie domorosłych monopolistów) pogłębia to wrażenie. Podobno nie ma chętnych do działania na tym terenie. Różni „mędrcy” magistraccy (i do nich zbliżeni) twierdzą, że to się zmieni, gdy dworzec stanie się stacją przelotową. Niby, dlaczego? Dawna Fabryczna nie była przelotowa, była ciasna – ale właśnie dlatego, że w niej i wokół nie kwitło życie gospodarcze. Restauracja w środku na piętrze i bar na końcu peronu 2 kioski z gazetami (ten drugi w części autobusowej), a prócz tego kilka budek barowych-kanapkowych na zewnątrz, dwa bary (w tym jeden orientalny), stoisko z owocami oraz 2 dodatkowe kioski z gazetami. To wszystko zniknęło, gdy dworzec zamknięto, a autobusy przeniesiono w inne miejsce. Więc nie brak przelotowości jest problemem. Ani brak dostępności komunikacyjnej – ta jest o wiele lepsza obecnie – rejon Dworca stał się wielkim węzłem komunikacji miejskiej. Inni twierdzą, że to się zmieni, gdy przyjezdnych przyciągnie piękno okolicy. Być może, ale niekoniecznie. Wysiądą i pójdą do tych pięknych miejsc. Niektórzy twierdzą (tu już niekoniecznie „magistraccy”), że problem wynika z braku dawnego Centralnego Dworca Autobusowego. W tym coś jest, bo rzeczywiście, mało autobusów stąd wyjeżdża i tu przyjeżdża. Ale myślę, że główny problem w tym, że po pierwsze „dla oszczędności” zmieniono oryginalny projekt przewidujący, że nad kasami miał być handlowa galeria handlowa. To jest jakieś wytłumaczenie, bo taki sprzedawca przyciągnąłby usługi – tak jak to się stało w Warszawie – a jeszcze bardziej – w Berlinie. Może trzeba przywrócić oryginalny projekt? Może sprawić, by dworzec autobusowy stał się bardziej i przewoźnikom i pasażerom? Może wydzierżawić powierzchnię sprzedawcom i restauratorom na pięć lat za symboliczną złotówkę? Żeby „zassało”. Na razie wybrano najgorszą taktykę – czekania. A tymczasem okolica wymiera. Znikają kolejne sklepy i lokale usługowe na POW. Brak gospodarza?

Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/

28 września 2018