Na łamach ostatniego numeru dwumiesięcznika "Polonia Christiana" ukazał się wywiad z doktorem Lechem Haydukiewiczem, demografem zajmującym się zagadnieniami rozwoju kulturowego i demograficznego oraz migracjami.
Dr Haydukiewicz porusza w rozmowie bardzo ważne - z punktu widzenia przyszłości narodu polskiego i polskiego państwa - zagadnienia, dotyczące m.in. systemu przymusowych ubezpieczeń społecznych czy też sytuacji demograficznej naszego kraju.
Dziś, wielu ludzi żyje w przeświadczeniu, że państwo o nas myśli, że zapewni nam ono przyszłość, a już na pewno godną starość. Politycy, bazujący na tej naiwnej wierze wielu Polaków, bezwzględnie to wykorzystują, podtrzymują mit, że państwo zagwarantuje nam chociażby emerytury, za które spokojnie da się przeżyć. Z ustami pełnymi frazesów, że działają dla dobra rodzin, że realizują "politykę prorodzinną" oszukują ludzi, zmuszając do wyzbywania się na rzecz państwa większej części własnych dochodów.
Lech Haydukiewicz rozwiewa te mity. Jak zaczął się upadek wolnych niegdyś społeczeństw Zachodu? "W przeszłości zawsze musieliśmy mieć dużo dzieci, ale odkąd wymyśliliśmy mniej lub bardziej obowiązkowe ubezpieczenia emerytalne, miejsce dzieci zajęli listonosze. I większość była szczęśliwa. (...) Tylko że niepostrzeżenie spuściliśmy hydrę ze smyczy. W konsekwencji hydra zżarła nasze dzieci, a jej obiecanki co do szczęśliwego i spokojnego życia emeryckiego okazały się ułudą" - twierdzi Haydukiewicz.
Czy możliwe jest wieczne nalewanie z dzbana, który nie ma dna? Haydukiewicz odpowiada: "(...) trzeba też do niego coś wlewać: pracę ludzkich rąk. Jeśli takie ręce się nie rodzą, przez jakiś czas można udawać nalewanie: można pożyczać, zadłużać się, radośnie-oszukańczo-kreatywnie księgować. Ale to zabija w człowieku wolę walki o przetrwanie, zabija innowacyjność, pomysłowość, pracowitość i skłonność do ryzyka. Możemy gnuśnieć, bo nie mamy dla kogo się starać, a jeśli już mamy i chcemy, to nie warto, bo państwo w ramach nalewania do dzbana, z którego ponad miarę rozdaje, zabiera nam coraz więcej w postaci haraczu.
Dr Haydukiewicz zauważa, że kryzys demograficzny grozi tym, że za jakiś czas zacznie brakować ludzkich rąk, które będą wytwarzać dochód narodowy. "To zagrożenie dodatkowo wzmacnia socjalistycznie ułożona gospodarka Europy" - twierdzi rozmówca "Polonia Christiana" i dodaje - "Gdybyśmy popatrzyli na klasyczne założenia dziewiętnastowiecznej ekonomii, doszlibyśmy do wniosku, że dzisiejsza Europa w mniejszym lub większym stopniu realizuje postulaty socjalizmu m.in. przez państwowe redystrybuowanie dóbr, przez wysokie podatki i przymusowe składki na emerytury. Oddajemy horrendalne sumy do państwowego worka".
Zdaniem Haydukiewicza państwo nie powinno zajmować się socjalnym wspieraniem rodzin, gdyż pomoc socjalna tak naprawdę niszczy ludzi. "Osobiście jestem zwolennikiem wolnej kapitalistycznej gospodarki, którą uważam za dużo zdrowszą, ponieważ nie karze za dobre cechy prowadzące do bogacenia się, nie deprawuje ludzi prowokując ich do lenistwa, i nie promuje życia na koszt innych - przymuszanych do utrzymywania "uprzywilejowanych" przez niezdrowe regulacje prawne, zwłaszcza podatkowe. Wolna gospodarka kapitalistyczna prowokuje do konkretnych zachowań: gdy jestem w pełni sił zawodowych - z zaangażowaniem pracuję, część pieniędzy odkładam, a na starość konsumuję moje oszczędności. Taki system jest stabilny, a przede wszystkim - uczciwy, moralnie właściwy.
Lech Haydukiewicz przewiduje, że państwom trudno będzie przyznać, że są bankrutami, dlatego stosować się będzie rozmaite sposoby, by tego socjalistycznego potwora ratować - np. coraz częściej padać będzie pytanie o możliwość zabijania starców, czyli o eutanazję. Starcy będą w końcu stanowić olbrzymie obciążenie dla budżetu. Niemoralny u źródeł socjalizm będzie się posuwał do coraz bardziej niemoralnych rozwiązań.
Obecny system ubezpieczeń przyczynia się - zdaniem Haydukiewicza - do tego, że coraz bardziej biedniejemy. "Zabiera nam się coraz więcej pieniędzy, a równocześnie utwierdza się nas w przekonaniu, że przeżyjemy, bo emerytura - biedna, bo biedna - ale będzie. Taki sposób myślenia sprawia, że społeczeństwo się nie rozwija. Nie ma kumulacji kapitału, nie ma inwestycji, nie ma odwagi ryzykowania kapitałem i używania inteligencji, by stworzyć biznes" - twierdzi Haydukiewicz.
Czy jest nadzieja? Zdaniem rozmówcy "Polonii Christiana", może nią być silna własna gospodarka. "Nadzieja na dobrze ułożoną gospodarkę jest wtedy, gdy państwo nie rości sobie prawa do zarządzania pieniędzmi obywateli - poza znikomym procentem - i nie ogranicza ludzi rozbudowanym prawem. Obywatele mogą być wtedy silni i bogaci" - twierdzi Lech Haydukiewicz i dodaje: "(...) potrzebne jest państwo, które zabezpieczy naszą wolność, a filozofię gospodarki ustawi tak, aby sprzyjała dobrym ludzkim zachowaniom".
Paweł: http://prokapitalizm.pl/
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz