Skip to main content

Anatomia upadku

portret użytkownika witold k
herbPT.svg.png

Historia upadku PROM-u czyli patriotycznego ruchu ocalenia maniutkomanii. Upadek - w rozumieniu idei, służby, późniejszego hegemona w lokalnym piotrkowskim samorządzie - datuje się na wiele lat przed obecnym umocowaniem się na miejskim budżecie. Było to około 1993 roku. Ówczesnemu szefowi lokalnego PCK udowodniono nadużycia służbowego paliwa. Pytano mnie, co ja o tej sytuacji sądzę. Odpowiedziałem: Marian B. w delikatny, spokojny sposób powinien być usunięty raz na zawsze z jakiejkolwiek służby publicznej. Nic takiego się nie stało. W 1994 roku uzyskał mandat radnego, który okupuje do dziś. Przez 4 lata współpracowałem z MB w RM. Tę współpracę dobrze wspominam. W 1993 roku „zabito” śp. Kazimierza Maciołka, po wyborach - powrocie SLD do administracji kraju, w mieście stojący okrakiem, poszli już bez zatrzymań w stronę takiego różowo-czerwonego bękarta: nazywał się FP (Forum Piotrkowian). Marian B. w dzień i noc pływał. Był wszędzie. Pisałem: w dzień panią Marię wiezie do kościoła, po południu wódeczkę spija z przyszłymi koalicjantami.

Moja podana ręka opadła. Po 4 latach stania w RM w opozycyjnym narożniku poddałem się. Napisałem pożegnalną ulotkę (faktycznie nawet jej nie rozkolportowałem). Oczywiście po raz trzeci do RM nie wszedłem. Wróciłem do podziemnego pseudonimu i jak potrafiłem tak pokazywałem, monitowałem, ratowałem upadającą nadzieję. Marian B. i jego uczeń Krzysztof Cecha jeszcze długo zachodzili do mnie po nasłuchy: co, gdzie, jak można by mnie wykorzystać do umocnienia koterii. W 2002 powołałem swój pierwszy internetowy blog – jeszcze się to ludziom nie śniło. We współpracy z lokalną Prawicą powołaliśmy portal piotrkowianie.pl. Nie było siły. Odbyłem z młodym obiecującym politykiem, którego sam na listę do RM wpisałem - K Ch dziesiątki rozmów na temat potrzebnego internetowego forum – piotrkowianie.pl. Nic z tego. Nie wiedziałem, że idzie o dożywotnie opróżnianie rondelka przez najbliższych. Odpuściłem. Po jakimś czasie wróciła mi nadzieja. Posłałem syna, który za pieniądze urzędu pracy, miał zrobić interaktywny portal dla RM. „Skopali” młodego człowieka. Odszedł. Powołałem trybunalscy.pl i jak możemy tak służymy. Jest nas około 300 zarejestrowanych osób i może jedna dziesiąta na bieżąco działa.

Po drodze „misjonarz” MB odrzucił wyciągniętą rękę z konkurencji do toru Elżbiety er zet, która wskazała, że właśnie stracił mandat. Ostatecznie najął się u Waldemara Niewinnego jego kompanów. Tych także wykolegował, a tamci nie odpuszczają. Frekwencja bardzo mała. Piotrkowianie nie chodzą na wybory. Czekają.

Jestem w stanie zaakceptować koterię, jaką urządzili, którą nazwałem PROM - pod jednym wszakże warunkiem. Mianowicie, że zajmą się przekraczaniem nowych i nowych barier; mentalnych, formalnych, prawnych budujących autentyczny rynek, konkurencję, rozwój mojego miasta i kraju. Nie tak jak to robią ludzie od WN, próbujący za wszelką cenę pozyskać większość w Samorządzie.

Niestety. Im dłużej – więcej kadencji okupują samorządowe żołdy, tym mniej robią? Nic nie robią! głosują wedle zaleceń ustawodawcy nazywając to postępem, oryginalnością. Więcej - kupczą np. państwowym socjałem. Zniszczyli życie publiczne, przede wszystkim polityczne. Wyrażę tu nadzieję, że wymiany personalne duchowieństwa zakończą kompromitujący stan obecny. Że reaktywujemy FRK, a życie publiczne weźmie leżące gotowe narzędzia, które podaje nam internet, jawność, otwartość.

witold k

24 czerwca 2016

4.69231
Ocena: 4.7 (13 głosów)
Twoja ocena: Brak