Skip to main content

Czy można pływać w szambie i się nie ubrudzić?

wprost_afera.jpg

A jednak wychodzi na wierzch to, co zawsze podkreślał p. Stanisław Michalkiewicz – nasza demokracja to jedna wielka fikcja.

Rząd, parlament i inne organy władzy, które na co dzień możemy sobie pooglądać w telewizorze, gdy ładnie się prezentują na konferencjach prasowych, podczas wizyt gospodarskich, a nawet czasem grożących palcem (minister Sienkiewicz do kibiców z Białegostoku „Idziemy po was!”), czy robiących groźną minę (premier Tusk), to zwykli statyści, którzy co najwyżej palcem w bucie mogą sobie poruszać. Prawdziwa polityka rozgrywa się za kulisami, za kurtyną. Tak znajdują się reżyserzy pociągający za sznurki.

Trudno przewidzieć jak potoczy się kolejna (która to już w III RP?) afera taśmowa. Ujawnienie sprawy w sobotę ma zapewne na celu danie czasu premierowi na to, by przygotował jakąś strategię obronną. Choć premier, w takiej sprawie powinien zająć stanowisko natychmiast. Ale cóż, jest to – cytując ministra Sienkiewicza - „ch..j, d...a i kamieni kupa”. Co prawda szef MSW mówi w ten sposób o czymś innym, ale właściwie cóż to teraz za różnica, skoro państwo polskie istnieje tylko „na papierze”, więc i pewnie premier jest "papierowy". Zresztą, czy po tym wszystkim można mieć jeszcze jakikolwiek szacunek do tzw. konstytucyjnych organów władzy, do premiera, ministrów, szefa NBP? Zakrawałoby to chyba na jakąś perwersję...

Nie podejmuję się prorokowania, jaki będzie finał całej afery. Na pewno jej skutkiem ubocznym jest odwrócenie uwagi od „willi Kwaśniewskich”, przynajmniej na jakiś czas. Poza tym ci, którzy teraz się cieszą z ujawnienia rozmów powinni mieć się raczej na baczności, bo lada moment i na nich coś wyciągną. Bo to, że coś mają, jest więcej niż pewne. Ale płynie z niej jeszcze pewna nauka i może warto, by odpowiednie wnioski wyciągnął z niej przede wszystkim Kongres Nowej Prawicy. Sprawa jest prosta: trzeba uważać z kim się rozmawia, co się mówi i jak się mówi. No i z kim się spotyka, gdzie i czy aby nie będzie to ze szkodą dla wizerunku partii, Polski. Poseł Wipler najdobitniej już tego doświadczył. Licho nie śpi. Nigdy nie wiadomo, kiedy na Was mogą wyciągnąć kwity.

Wiem, można popaść w obsesję... Ale cóż, jak już się wejdzie w to szambo, trzeba się liczyć z tym, że można się ubrudzić. Dlatego trzeba robić wszystko, by to ryzyko zminimalizować.

Paweł Sztąberek: www.prokapitalizm.pl

15 czerwca 2014

5
Ocena: 5 (5 głosów)
Twoja ocena: Brak