Skip to main content

Libertyńscy hipokryci walczą z pornografią

Premier Wielkiej Brytanii, David Cameron zapowiedział walkę z pornografią. Ma ona doprowadzić do niemalże całkowitego zakazu pornografii w internecie. Według projektu Camerona, administratorzy sieci mają zakładać filtry uniemożliwiające oglądanie stron porno. Jeśli jednak ktoś chciałby oglądać będzie musiał wystąpić o to z pisemną prośbą.

Jeśli osoba chcąca oglądać pornografię w sieci jest w związku małżeńskim, prośba będzie musiała być podpisana zarówno przez męża jak i żonę. Ciekawe czy pederaści też będą musieli występować o zgodę wspólnie, tzn. jako mąż i żona, a właściwie jako dwóch mężów, albo dwie żony?…
I tu obnaża się cała hipokryzja Camerona. Człowiek, który z całym sercem zaangażował się w legalizację zboczonych związków na Wyspach teraz zamierza wszczynać walkę o moralność. Cameron tłumaczy swoje działania na rzecz zakazania pornografii troską o morale dzieci i młodzieży. „Trzeba chronić najmłodszych” – grzmi premier Wielkiej Brytanii. Szkoda, że nie grzmiał w ten sposób, gdy forsował zboczone związki. Szkoda, że nie rozpoczyna swojej aktywności na tym polu od zakazu edukacji seksualnej w szkołach, skoro pragnie ratować morale dzieci.

David Cameron to zwykły lawirant, libertyn, który ubrał się w szatki konserwatysty. Najpierw zasmrodził własny kraj homomałżeństwami, wykonał lewy sierpowy w stronę rodziny, a teraz udaje świętoszka zatroskanego o najmłodszych. Tak naprawdę jednak podejmuje działania, by choć trochę odzyskać wiarygodność w oczach co bardziej konserwatywnych „konserwatystów” z własnej partii.

Oczywiście temat przebija się powoli także do polskiej polityki. Premier Donald Tusk już zapowiedział, że będzie bronił wolności w internecie. Co prawda jego minister (spraw wewnętrznych) wyrusza na „wojnę z faszyzmem”, co pewnie dotknie również internet, jednak cóż szkodzi ubierać się w szatki wielkiego obrońcy wolności. Zwłaszcza, że premier Tusk ma coraz mniej do stracenia i właściwie może robić już z siebie pajaca od wszystkiego…

Zresztą co tu mówić w III RP o walce z pornografią, skoro to nasze ukochane państwo nie jest w stanie poradzić sobie z tym problemem już na poziomie podstawowym, tzn. z wyeliminowaniem pornografii z salonów prasowych czy tzw. kiosków Ruchu. Owszem, może najprościej byłoby zakazać pornografii w internecie (wystarczy zmusić administratorów do blokady tego typu stron), ale jak odciąć dzieci i młodzież od pornografii w kioskach, skoro przez 20 lat nie udało się tego zrobić? Widać jest u nas jakaś siła, która to uniemożliwia. I pewnie tak już zostanie…

A Cameron? Cóż, pokrzyczy, pokrzyczy… I też zostanie tak jak jest. Zboczki mu nie pozwolą. Ale potem zawsze powie: „Próbowałem”…

Paweł Sztąberek: http://prokapitalizm.pl/

27 lipca 2013

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak