Zatwierdzona przez biskupów instrukcja dotycząca finansów Kościoła ma formę kompendium prawnego, które z istoty do niczego nie zobowiązuje. Czy biskupi zatem będą chcieli wprowadzić zaproponowane odważne zmiany?
Koniec lat 90. ubiegłego wieku. Do austriackiego sanktuarium maryjnego Mariazell przybywa polski ksiądz, chce pomóc w duszpasterstwie. Jest mile zaskoczony, że za każdą pracę - czy to będzie spowiedź, msza św., czy oprowadzanie pielgrzymów - otrzymuje określoną według ścisłej taksy kwotę w szylingach. Dziwi się jednak, że z kolei sam musi płacić za dosłownie "wszystko": mieszkanie, jedzenie, oddanie ubrań do prania... - przecież w Polsce te prace siostry zakonne wykonują za darmo! Ów ksiądz długo nie zabawił w Austrii.
Powyższa anegdota ukazuje zderzenie dwóch mentalności wyrosłych na przeciwstawnych podejściach do finansowania Kościoła: polskiego - do niedawna wysoce nieformalnego - i austriackiego, w którym dostrzec można z kolei skrajne sformalizowanie.
Napisałem "do niedawna", gdyż od jakiegoś czasu polscy biskupi starają się zreformować finanse kościelne. Toczą się trudne rozmowy z rządem na temat zlikwidowania przestarzałego Funduszu Kościelnego i zastąpienia go odpisem podatkowym. W marcu tego roku Katolicka Agencja Informacyjna opublikowała pierwszy po transformacji raport na temat finansów kościelnych - z konieczności wstępny i przybliżony, ale mający aspirację ogarnięcia całości wchodzących w grę zagadnień. Z kolei 25 sierpnia biskupi diecezjalni zgromadzeni w Częstochowie zatwierdzili "Instrukcję Konferencji Episkopatu Polski w sprawie zarządzania kościelnymi dobrami materialnymi" - dokument, jak na polskie warunki, rewolucyjny.
Bez szarej strefy
Rewolucyjny jest kierunek zmian, jaki nakreśla Instrukcja: likwidacja kościelnej szarej strefy przez ujawnienie, sformalizowanie i zharmonizowanie ze świeckim prawem przepływu pieniędzy oraz przekazanie zarządu dóbr Kościoła świeckim w możliwie szerokim zakresie. Duszpasterstwo powinno być oddzielone od administrowania dobrami.
Przez dziesiątki lat PRL Kościół nie mógł w pełni swobodnie działać, a władza starała się poddać go jak najdalej idącej kontroli. Wytworzył on zatem samoobronne mechanizmy, m.in. ukrywania finansów i maksymalnego odformalizowania własnych działań gospodarczych. Po transformacji ustrojowej powstała paradoksalna sytuacja: w moralnym nauczaniu Kościół wskazuje jako grzeszne praktyki godzące w społeczne obowiązki - np. zatrudnianie bez formalnych umów, tymczasem w jego własnych strukturach owe praktyki są masowo stosowane zgodnie z dawną mentalnością. To oczywiście nie zwiększa jego wiarygodności.
Bez cennika
Instrukcja nie jest obszerna: jej treść zawiera się w 46 stronach łącznie z pięcioma załącznikami. Składa się z pięciu rozdziałów. Wstęp przypomina o duchowym charakterze misji Kościoła, której wypełnianiu podporządkowane jest posiadanie dóbr materialnych, oraz że obowiązek zaradzania potrzebom Kościoła spoczywa na wszystkich ochrzczonych wierzących.
Rozdział "Nabywanie dóbr materialnych" precyzuje przepisy kościelne związane z finansowaniem Kościoła w formie ofiar, darowizn, spadków, fundacji czy odpisów podatkowych. Nacisk położony jest na jawność i zharmonizowanie kościelnej praktyki z prawem państwowym (załączniki zawierają wzory pokwitowania odbioru darowizny oraz sprawozdania z przeznaczenia darowizn na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą). Instrukcja przypomina, że sprawowanie sakramentów i sakramentaliów nie może być uzależnione od złożenia ofiary, nie należy też ustalać stawek i "cenników". Należy zachować szczególną ostrożność co do godziwości źródła ofiarowanych dóbr i dobrej woli ofiarodawcy. Natomiast nikomu nie wolno zmieniać woli ofiarodawcy co do przeznaczenia przyjętej ofiary (przypomina się casus głośnej zbiórki Radia Maryja na ratowanie Stoczni Gdańskiej, która nie osiągnęła swego celu, a zebrane pieniądze nie powróciły do ofiarodawców). "Zbieranie tacy, przeprowadzanie zbiórek do puszek, ich liczenie i prowadzenie ksiąg finansowych co do zasady nie powinno być funkcją duszpasterzy" - głosi Instrukcja.
Sprawozdania
Kolejny rozdział dotyczy zarządzania dobrami kościelnymi. Dokument zaleca powołanie w diecezjach "instytucji zarządzającej", która mając osobowość prawną (kuria takiej nie posiada!) gromadziłaby środki na utrzymanie duchownych zgodnie z kanonem 1274 Kodeksu Prawa Kanonicznego. W Polsce tylko nieliczne diecezje spełniają ten wymóg prawa kanonicznego i wypłacają pensje duchownym poprzez odrębną instytucję. W większości parafii na utrzymanie księży idą ofiary z mszy i m.in. chrztów, ślubów oraz pogrzebów, rozdzielane bezpośrednio przez proboszcza. Instrukcja dąży do zmiany tego nieformalnego systemu, który utrzymanie księży uzależnia od woli ich bezpośrednich przełożonych. Novum jest zalecenie, by działalność tej diecezjalnej instytucji zarządzającej była "corocznie poddawana zewnętrznemu audytowi".
Instrukcja przypomina, że diecezje i parafie mają kanoniczny obowiązek posiadać własne rady ekonomiczne, kierujące się ściśle określonymi zasadami (w załącznikach znajdują się wzory statutu oraz regulaminu rady diecezjalnej). Ponadto "zaleca się, aby członkami rad ekonomicznych byli przede wszystkim kompetentni wierni świeccy". Oba te zalecenia przypominają wołanie na puszczy. Tymczasem np. diecezjalne rady ekonomiczne mają zgodnie z prawem kanonicznym duże kompetencje. Bez ich zgody biskupowi nie wolno podejmować tzw. aktów nadzwyczajnego zarządzania (jeden z załączników wylicza 19 takich aktów, m.in. zaciąganie kredytu powyżej 100 tys. zł, poręczenie majątkowe, kupowanie akcji, budowa lub remont za więcej niż 400 tys. zł). "Z dóbr ofiarowanych przez wiernych na rzecz Kościoła zarządcy powinni przedstawiać odpowiednie sprawozdania" - na poziomie diecezji raz w roku, z niedzielnej tacy w parafii najlepiej co tydzień. Natomiast nie wolno publicznie ujawniać kwot, nazwisk i adresów ofiarodawców.
Jeśli chodzi o Kościół jako pracodawcę, dokument monituje o przestrzeganie kodeksu pracy, przepisów podatkowych, przepisów o ubezpieczeniach zdrowotnych i społecznych. "Wskazane jest utworzenie w diecezjach biura nadzorującego zawieranie umów przez kościelne osoby prawne i kościelne jednostki organizacyjne".
Co do utrzymania duchownych, ich dochody oraz zobowiązania wobec parafii i diecezji "winny być szczegółowo określone w prawie partykularnym danej diecezji". Umowy o pracę na terenie parafii, podpisywane np. z siostrami zakonnymi, powinny być ważne także w świetle prawa polskiego.
Realia
Wikariusz generalny archidiecezji krakowskiej nie spodziewa się, by zalecenia Instrukcji prędko weszły w życie. "Na pewno nie należy zakładać, że to nastąpi w ciągu jednego roku. Proces zmiany świadomości - i księży, i świeckich - będzie trwał przez lata" - mówi "Tygodnikowi" ks. Bronisław Fidelus. Jego zdaniem wprowadzenie w całym kraju systemu pensji dla księży jest w obecnych kryzysowych czasach nierealne. Zauważa, że np. w USA wypłacaniem pensji księżom zajmują się parafialne rady ekonomiczne złożone ze świeckich. "Ale tam jest bardzo silne wśród świeckich poczucie odpowiedzialności za Kościół - mówi. - Być może kiedyś w Polsce będzie podobnie".
Doktor ekonomii, a zarazem proboszcz w podpłockim Rogozinie, ks. Janusz Wiśniewski uważa, że i tak prędzej czy później czeka nas w Polsce podatek kościelny, a więc zupełnie nowy (choć przed wojną obecny w Wielkopolsce) sposób finansowania Kościoła. "Ale najpierw konieczne jest, by ci, którzy kończą seminarium, posiadali odpowiednią wiedzę ekonomiczną, tzw. kursy dla proboszczów są dalece niewystarczające" - przekonuje.
Odpowiedzialny za zredagowanie Instrukcji metropolita katowicki abp Wiktor Skworc z dużą ulgą mówi "Tygodnikowi": "Panu Bogu dziękuję, że to się udało zrobić". Ale też nie ma złudzeń, że to dopiero początek - jedynie "krok we właściwym kierunku".
Jeśli Instrukcja nie ma mocy zobowiązującej prawa partykularnego, czy hierarchowie zechcą ją wcielać w życie? Na takie pytanie abp Skworc odpowiada, że liczy, iż skoro biskupi diecezjalni podpisali się pod tym dokumentem, to wezmą sobie do serca jego zalecenia.
www.deon.pl
23 września
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz