Zamieszczam jeden z ostaniach wpisów blogera niezależnej.pl - Ryszarda Czarneckiego - mojego byłego szefa z ZChN. Wpis jak w soczewce pokazuje nowych targowiczan.
Czytałem przemówienie pani wiceminister i przecierałem oczy. To kuriozalny tekst. Nie dość, że o Polsce mówi trzykrotnie per: "nadwiślański kraj", co każdemu znającemu cokolwiek historię kojarzy się z rosyjskim, jeszcze z czasów caratu, oficjalnym określeniem: "Prywisljanski Kraj". Wysoki urzędnik rządu Tuska otwartym tekstem mówi, co władza myśli o losie milionów Polaków zatrudnionych w małych i średnich firmach (MSP). Oto stosowny cytat: "kochamy małych i średnich, ale muszą się powyżerać. (...), bo innowacyjność nie ma sensu jak jest tylko nadwiślańskim krajem".
Polscy przedsiębiorcy i Polska Izba Rzeczników Patentowych chciała, aby stosowne procedury były również w języku polskim, tak jak są po włosku i hiszpańsku. Rząd Tuska przegrał tą sprawę. Minister Jaczewska skomentowała to tak: "Nie udało się, ale to też dlatego, że nie jesteśmy najsilniejszym krajem. (...) Znaczy jest pułap polskich marzeń". Wcześniej pani od Tuska, z resortu ministra Korolca szczerze do bólu twierdziła: "no to nigdy nie będzie tak, że będzie po polsku. Nigdy nie będzie tak, że wszystkie nasze polskie pomysły będą pomysłami nagle europejskimi".
To, że pani wiceminister, przecież nie jako osoba prywatna lata na niskim pułapie – jak widać – nie jest jej prywatną sprawą. To, że ekipa Tuska przegrywa ważne sprawy w Europie – wiemy. To, że hasłem rządu PO-PSL jest minimalizm – wiemy. Teraz, od kuchni poznaliśmy sposób, w jaki najwyżsi urzędnicy koalicyjni uzasadniają te negocjacyjne klęski i ten cholerny minimalizm.
Ryszard Czarnecki
8 września 2012
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz