z naszego archiwum z okazji 60.
Mowa o księdzu Remigiuszu Wysockim. Dane mi było „dotknąć” Jego duchowości, mądrości i konsekwencji. Zwłaszcza mówię o piotrkowskiej pieszej pielgrzymce; 1985-1995. Ale także o swobodzie działania w ramach Duszpasterstwa Ludzi Pracy czy prowadzonego przeze mnie ( z p. Juszko-Pałubską) biura porad prawnych dla KZ w 1988 roku. No, wspomnę Mszę za Ojczyznę, którą to pociągnąłem w XXI w . Mam zatem obowiązek powiedzieć kilka zadań o tym naszym piotrkowskim Autorytecie.
Dołączam się do wszystkim wypowiedzi podczas uroczystej mszy świętej w dniu 2 września 2012. Wypowiedzi, jeśli odłączyć pewną akademickość w tego typu jubileuszowych uroczystościach, w tym Eucharystii, w swej istocie płynęły z głębi serca, prawdy i szacunku. Mówimy o księdzu nie: ekonomiście, inżynierze, lekarzu czy fryzjerze… biznesmenie.
Zwrócenie uwagi na fakt, że mowa o duszpasterzu jest zasadne i konieczne.
Ksiądz Remigiusz dla komunistycznej bezpieki – kiedyś, dla konkurentów do takiego czy innego tortu dziś, jest wezwaniem sumienia, a to trudna pozycja i sytuacja. Ksiądz Remigiusz jest też wezwaniem dla sowich kolegów w kapłaństwie – tak, jeśli chodzi o czas, który minął jak i dziś… Jeśli mi wolno, jestem niegodnym uczniem Remigiusza Wysockiego.
witold k
4 września 2012
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz