Od razu zaznaczam, że absolutnie nie odnoszę się tu do bankiersko - grandziarskiej działalności pierwszego z tych panów wymienionych w tytule niniejszego artykułu, za które niewątpliwie powinien ponieść odpowiedzialność karną.
Odnoszę się tu do rzekomego molestowania lub nawet gwałtu na pokojówce. Mendia rzuciły się od razu na D.S. K. Mendia w dzisiejszym tzw. zachodnim świecie zajęte są bez reszty mizoandrią, gnojeniem i niszczeniem mężczyzn. Mendia hamerykańskie w szczególności. Nagle okazało się, że nie wszystko takie jasne, a ta pani być może chciała wyłudzić pieniądze. Dziwne, że w imię mizoandrii, która w dzisiejszym świecie zachodnim, a zwłaszcza Hameryce stała się oficjalną i deologią, mendia nie stosują tu podstawowej w cywilizacji łacińskiej zasady domniemania niewinności.
Nieco inny jest przypadek reżysera Romana Polańskiego. Władze hamerykańskie chcą aresztować człowieka za akt seksualny z nieletnią sprzed 30 lat. I to nie z powodu jej prywatnego oskarżenia, bo ona mu już wybaczyła (jej rodzina także), tylko z oskarżenia publicznego - omnipotencja państwa tu rzuca się woczy, co samo w sobie stanowi kuriozum. Poza tym nie wierzę, że Polański zmusił tę nastolatkę (dzisiaj już dorosłą kobietę) do seksu. Nie wiem też, czy ją upił. Mendia także w tej sytuacji okazały się "niezawodne”, co nie zmienia niewątpliwie negatywnej oceny moralnej postępowania R.P. Nie wierzę jednak, że ówczesna nastolatka była wzorem cnót wszelakich.
Nie wierzę także i to nawet w najmniejszym stopniu, że proces tych mężczyzn mógłby być sprawiedliwy i uczciwy w kraju tak mizoandrycznym i sterroryzowanym przez feministki, jak USA.
To jest kolejny przykład mendialnej nagonki na mężczyzn, niszczenia ich prawnego i propagandowego. No, niestety polscy mężczyźni (nie wszyscy, ale zdecydowana większość) są takimi głupcami i ślepymi pochlebcami kobiet bez względu na ich postępowanie, iż nie zauważają, że takie przepisy prawne mogą uderzyć w każdego z nich. Niedługo poświęcę (mam nadzieję) wieli artykuł niebotycznej głupocie polskich mężczyzn.
PS. Wielkim "pogromcą" Polańskiego był niejaki Marek Migalski. A z jaką "klasą" i "kulturą" to ujął: "Ale chciałbym się jedynie naszych artystów zapytać - używalibyście tych samych argumentów, gdyby wasz koleżka Romek najpierw upił a potem pobawił się doodbytniczo z waszą 13-letniacórką? I jeszcze jedno pytanie - czy macie nasrane w tych waszych głowach?!" Aż korci, by przyznać rację jednemu z komentatorów na Salonie24.pl, który tego pana nazywa ćwierćinteligentem. Dla mnie cała jego droga polityczna jest swoistą nauczką, by nie obdarzać zbytnim zaufaniem ludzi zbyt agresywnych. Migalski teraz wali w PIS, wcześniej w PO. Jednak chyba było tam więcej chamstwa i agresji niż rozłożenia przeciwnika na łopatki argumentami merytorycznymi. A wspomnijmy ewolucję niejakiego Niesiołowskiego i to co było stałym elementem w jego zachowaniu.
Co do doboru ludzi w swojej partii, to niestety można do Jarosława Kaczyńskiego mieć wiele zastrzeżeń - casus Migalskiego stanowi bardzo dobrą ilustrację.
Jacek: www.terazmaskulizm.blog.onet.pl
26 kwietnia 2012
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz