Skip to main content

Kolejny absurd poprawności politycznej

portret użytkownika Jacek Łukasik

Irytuje mnie niezmiernie trwająca od pewnego czasu nagonka na palaczy papierosów. Media wprost pompują nam do głowy, jacy to ci palacze są źli, niekulturalni etc.etc. Wymyśla się coraz to nowe ograniczenia mające utrudnić palaczom życie. "Dobrotliwe" państwo robi to pod pretekstem troski o zdrowie obywateli. Ale cóż, jak mówi starożytne przysłowie boję się Danaów (i to szczególnie wtedy), gdy przynoszą dary. Ta "dobrotliwość" państwa budzi jednak moje podejrzenia, mimo iż jestem człowiekiem niepalącym. Wychodzę bowiem z założenia, że jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

Robi się wszystko, by sprzedaż wyrobów tytoniowych koncesjonować, wprowadzać coraz wyższą akcyzę na te wyroby itp., itd. Pierwsze po to, żeby chyba urzędnicy udzielający koncesji mogli zwiększać swój dochód także w sposób hm... nieoficjalny. Drugie, by ratować budżet, "który jest najważniejszy". "Wolnorynkowa" Platforma przebiła nawet SLD, chce ograniczyć tworzenie przez firmy tytoniowe nadmiernych zapasów papierosów, które powstaną przed podwyżką stawki podatku akcyzowego. Zadałbym natomiast w tym miejscu dwa pytania.

Czy rządzący mają rządzonych za osoby aż tak infantylne, które uwierzą, że państwo dba o ich zdrowie? Dlaczego w kwestii aborcji ci sami ludzie wrzeszczeli (co prawda nie wszyscy) z pianą na ustach o "prawie decyzji dla kobiet" (jakby dziecko nienarodzone było częścią ich ciała), a w sprawie o wiele bardziej błahej odmawiają obywatelom tego prawa decyzji?

Może ktoś pokusi się o udzielenie odpowiedzi na te pytania.

Jacek

11 września 2008

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Dwie sprawy, które trzeba od siebie oddzielić...

portret użytkownika Jolanta Lgocka

Uważam że w przytoczonym przez Pana wątku są poruszone dwie kwestie, które trzeba od siebie koniecznie oddzielić.
Jedna sprawa to sprawa pieniędzy, cudzych wpływów i dochodów, słowem tego, by dać komuś zarobić. I śledząc nieco tylko to, co się dzieje w "nowej" niby Polsce przez ostatnich kilkanaście lat można rzeczywiście wysnuć podobne wnioski.
Ale druga sprawa to sprawa rzeczywistego rozpanoszenia palaczy i dyskryminacji osób niepalących wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Do niedawna jeszcze nie można było spokojnie napić się herbaty, zjeść lodów, nawet głupiej pizzy, by nie być narażonym na siedzenie w smrodzie i beztroskie wydmuchiwanie smrodu przez kogoś siedzącego obok prosto w nos. To się na szczęście bardzo powoli, ale jednak zmienia. Nadal jest problem na przystankach autobusowych, gdzie nie ma się gdzie przesunąć (zresztą dlaczego ja, jeśli to nie ja przeszkadzam?), na targach i wystawach w otwartym terenie, gdzie koniecznie trzeba chodzić z petem w zębach, a owiewani co rusz niepalący muszą jeszcze uważać na spadający popiół, by nie wrócić z powypalanymi w ubraniu dziurami. Zakaz niepalenia w pokojach, lecz tylko w miejscach do tego wyznaczonych, jest również fikcją w wielu instytucjach i urzędach, gdzie osoby niepalące nie mogą wyegzekwować choćby przeniesienia do pokoju, gdzie siedzą niepalący lub ci, co z papierosami wychodzą. I możnaby tak pisać jeszcze bardzo długo...
Dlatego razi mnie tak bardzo, gdy pisze Pan o nagonce na biednych palaczy. Owszem, jestem za ich dyskryminowaniem, przez ograniczenie możliwości trucia, podpalania i zasmradzania tych, którzy nie palą.
I jak do tej pory to ja jako osoba niepaląca czuję się wciąż i na każdym kroku dyskryminowana!!!

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.