Ogromna nierzetelność, skrajna stronniczość i, co tu dużo mówić, jawne matactwo. To tylko najłagodniejsze słowa na określenie rosyjskich działań związanych z oficjalnym przedstawieniem raportu MAK na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Publikacja tego skandalicznego dokumentu wywołała medialną burzę nie tylko w Polsce, ale i w mediach zagranicznych.
Niestety, przy całkowicie biernej i obojętnej postawie urlopującego we włoskim kurorcie premiera, w świat natychmiast poszła wiadomość o niedouczonych polskich pilotach i ich pijanym dowódcy. Wielokrotnie powtarzana podczas konferencji MAK informacja (dezinformacja) miała wywołać określony skutek medialny i polityczny – oczernienie i skompromitowanie Rzeczypospolitej na arenie międzynarodowej. Temu właśnie celowi podporządkowany jest z resztą cały raport rosyjskiego MAK-u. Chodzi też oczywiście o zrzucenie winy i odpowiedzialności za katastrofę 10 kwietnia na stronę polską. Jak inaczej wytłumaczyć całkowity brak jakichkolwiek danych na temat działań strony rosyjskiej obsługującej lot na smoleńskim lotnisku? W końcowym raporcie MAK nie uwzględniono także prawie 150 stron uwag polskich ekspertów – najwyraźniej były zbyt niewygodne.
Przekłamano ponadto odczyty z rejestratorów lotu, pomijając zupełnie jakże istotną komendę pilota oznaczającą rezygnację z lądowania i odlot na lotnisko zapasowe. Rosjanom rzekomo nie udało się jej odczytać. To tylko nieliczne z naprawdę wielu dziwnych niedociągnięć i zbiegów okoliczności po rosyjskiej stronie. Czy w taki sposób zachowuje się ktoś, kto nie ma sobie nic do zarzucenia ani nic do ukrycia? Fakty mówią tutaj same za siebie. Obawiam się tylko czegoś znacznie gorszego, tego o czym na razie mówi się tylko półoficjalnie i cicho. Obawiam się, że coraz liczniejsze głosy na temat celowego spowodowania katastrofy prezydenckiego Tupolewa, mogą nie być pozbawione sensu i racjonalnych podstaw…
Robert Telus
Poseł na Sejm RP
www.telusrobert.pl
18.01.2011 r.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Ja, w pełnym zdumieniu...
Przecieram oczy i nie wierzę, że to jest możliwe. To, co się dzieje. Po pierwsze nikt z oficjali: premier, marszałek, generał od bezpieczeństwa... nie zająknął się na temat podstawowej sprawy. Mianowicie organizm ludzki w czasie totalnej skrajnej reakcji sam z siebie wytwarza alkohol.
Aby kategorycznie stwierdzić, że ktoś był pijany należy przebadać układ trawienny: w tym wątrobę etc... Rodzina nie ma takich badań. Jeśli są i dlatego nikt tematu nie podejmuje to znaczy, że polscy urzędnicy o tym wiedzą. Wiedzą, że takie badania były wykonane. Co to znaczy?.. To znaczy, że szachowanie (rożne w różnych sprawach) rusko-polskie dopiero się zaczyna.
witold k