Skip to main content

Godzina W - 63 dni tragedii

portret użytkownika Robert Szala
1944_13.gif

z naszego archiwum

01.VIII.2008 – jak co roku o 17-tej Msza św. a później apel poległych i cmentarze, miejsca uświęcone krwią powstańców, oraz wspomnienia, wspomnienia i łzy. A na kolejnych rocznicach coraz mniej tych co przeżyli tamto piekło na ziemi. Nigdy nie zapomnimy jak wielka była danina krwi i cierpień. A bilans Powstania Warszawskiego jest straszny. Ogólne straty poległych wśród powstańców i ludności cywilnej wyniosły około 200.000 ludzi, a dorobek wielu pokoleń Polaków został obrócony w perzynę. Warszawa wyglądała jak pustynia, ruiny i cmentarze - systematycznie niszczona przez Niemców, ulica po ulicy, dom po domu. Jak wyliczają fachowcy, w wyniku zarządzonej mobilizacji, od dnia 1sierpnia 1944 roku ogólną liczbę powstańców podaje się na 20.000 w wieku przeważnie poniżej 20 lat, w 75% nie uzbrojonej. Przeciw sobie mieli podobną liczbę Niemców, którzy mieli miażdżącą przewagę ognia, pancerza i zaplecza. W istocie 5000 uzbrojonych ( w broń ręczną ) powstańców podjęło nierówny bój z 20.000 uzbrojonych po zęby hitlerowców. Nic też dziwnego, że niemiecki garnizon Warszawy odparł bez trudu pierwszy szturm powstańców. Już w czasie pierwszej powstańczej nocy stało się jasne, że tylko natychmiastowe wkroczenie Armii sowieckiej może ocalić miasto od dalszej straszliwej masakry i zniszczenia, a Warszawa znalazła się w stalowym potrzasku. Pomoc nie nadeszła, ani ze Wschodu ani z Zachodu, była – lecz symboliczna.

Od stuleci Polska była krajem, który próbował wyzwolić się z jarzma zaborcy i uzyskać niepodległość drogą zbrojnych powstań, które pochłaniały ogromną liczbę ofiar i powodowały wielkie straty materialne,a przede wszystkim dziesiątkowały kwiat młodzieży, tą żywą tkankę potrzebną do rozwoju narodu. Skutki powstań zawsze dzieliły Polaków na dwa obozy: zwolenników i przeciwników, czyli na tzw. "romantyków” i ,,realistów’’. Można się zastanawiać jak dalece jest sensowny pogląd, że gdy w grę wchodzi walka o niepodległość Polski, nie ma limitu na ofiary w niej poniesione. Każda ofiara popłaca, jeśli nawet nie dziś to jutro, gdyż przelana krew zmywa stygmat niewoli i upokorzenia, może posłużyć jako natchnienie i wielki przykład dla przyszłych pokoleń. Wielkie słowa, ale czy pogląd ten nie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i logiką? Żaden bowiem naród nie może sobie pozwolić na zbyt duży upust krwi, na zniszczenie swej biologicznej tkanki. Roman Dmowski, twórca nowoczesnej, polskiej myśli narodowej zaciekle zwalczał powstania, gdyż przy straszliwej dysproporcji sił nie widział dla nich realnych szans powodzenia. W jego opinii, powstania były jedynie jałowymi buntami, w czasie których naród daremnie trwonił swe najlepsze i najcenniejsze siły. Uważał je za dzieło ludzi młodych, niedoświadczonych i niecierpliwych. Zdaniem Dmowskiego - właściwie każdy Polak wychowany w uczciwej rodzinie polskiej, od jakiegoś dziesiątego roku życia był materiałem na powstańca. Oczywiście, Dmowski zmarł 03.I.1939 roku, nie wiemy co by powiedział gdyby zobaczył to co się później stało, to morze cierpień naszego narodu, te zniszczenia miast i wsi, tą krew obficie przelaną.

Wiemy z historii, że decyzję o wybuchu powstania podjął gen. Tadeusz Komorowski ,,Bór’’ wieczorem 31. VII.1944 roku, po konsultacji ze swoimi doradcami i Delegatem Rządu na Kraj, wiemy z jego osobistych wypowiedzi po wojnie, co nim powodowało, co też wpłynęło na jego ostateczną decyzję, jakie były motywy – to wszystko jest zapisane. A historycy spierają się i jeszcze długo będą się spierać nad zasadnością i nad przebiegiem powstania, analizując błędy popełnione przez dowódców w poszczególnych sytuacjach.

Dla mnie, jakimś fenomenem jest jednak to ,,pokolenie Kolumbów’’, skąd brali wzorce? –myślę, że tak wychowano w ich polskich rodzinach, ale to przecież byli młodzi chłopcy i dziewczęta, mieli po dwadzieścia lat, zdumiewa jakaś ponad wiek ich dojrzałość. Aż ciśnie się na usta pytanie, czy dzisiejsza młodzież AD2008 też jest zdolna do takich poświęceń? Myślę, że tak - mimo wszystko, tak.

Są chwile w życiu każdego Narodu, kiedy bić się trzeba, ale chodzi o to aby ta walka była zaplanowana i mająca szansę powodzenia. Aby później nie zadawać sobie pytania, jakie zadają sobie od lat Polacy po Powstaniu Warszawskim: czy ofiara tych chłopców i dziewcząt, którzy przyjęli cały ciężar walki na siebie nie poszła na marne, czy też wynikają z tego jakieś dla Narodu konkretne korzyści? Wydaje mi się, że duża większość Polaków nie może do dziś znaleźć na to odpowiedzi. Te same pytania zadawali sobie Polacy po 1863 roku. Można by powiedzieć, że poprzez powstania pokazaliśmy całemu światu, że nawet w obliczu nieuchronnej klęski umiemy się bić do upadłego, że istnieją momenty w naszych dziejach, kiedy walcząc o wolność i niepodległość gotowi jesteśmy ponosić wszelkie ofiary oraz, że liczenie w takich sytuacjach na czyjąś pomoc, z Zachodu czy ze Wschodu jest zawodne, pamiętajmy o tym również dzisiaj!

Robert Szala
1 sierpnia 2008 Piotrków Trybunalski

- pług wojny połamał sierpnia jasnych lat
zostały daleko obce
krew coraz bliżej
w ruinach wiary wiatr się nocą łzawi
a z serc za wcześnie pokrzywdzonych chłopców
nienawiść – czarny kwiat
na grobach Anhellich więdnący miast krzyży…

Leon Zdzisław Stroiński - ps. Marek Chmura - (tytuł wiersza ,,Ród Anhellich" )
(1921 - 1944)

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Nie ma w Piotrkowie warunków

portret użytkownika witold k

do publicznej debaty na temat powstania. Dziękujemy Robertowi za art. Mam nadzieję, że doczeka się debaty... refleksji.

http://www.kraj.com.pl/pw.html
http://www.1944.pl/

witold k

Może kiedyś

tak bardzo chciałbym mieć nadzieję, że trybunalscy.pl to serwis Piotrkowian. Nim to się stanie załączam kolejnego gościa naszego serwisu.
http://prawica.net/node/12994
http://prawica.net/node/13003

Kolejna reflekcja

portret użytkownika witold k

jeszcze tutaj:
http://prawica.net/node/13044

witold k

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.