Skip to main content

Spuśćmy głowy w dół, by nie natknąć się na jego wzrok

portret użytkownika Admin
jerzy2.jpg

Młodzi ludzie, dla których osoba księdza Jerzego Popiełuszki jest tylko postacią historyczną, zapewne wyobrażają sobie, że 19 (?) października 1984 roku komunistyczny szwadron śmierci Jaruzelskiego i Kiszczaka zamordował ukochanego przez cały naród i Kościół, bohaterskiego kapłana.

Nawet nie zdają sobie zapewne sprawy ile analogii istnieje między dniem dzisiejszym, a atmosferą, jaka panowała niemal trzydzieści lat temu. Warto, więc przypomnieć, że w tamtych czasach, co do postawy księdza Popiełuszki nie było jednomyślności, powszechnego podziwu, wdzięczności, a ci, którzy dostrzegali jego wielkość, poświęcenie i patriotyzm niestety byli w mniejszości.

Reżimowe media przedstawiały Jerzego Popiełuszkę jak jątrzącego wichrzyciela, który zamiast łączyć to dzieli Polaków, a jego kazania nazywano „seansami nienawiści”. Czy czegoś to wam nie przypomina?

Z siatki esbeckich donosicieli jak oplatała kapłana, jednym z bardziej zasłużonych był wieloletni autorytet Gazety Wyborczej i przyjaciel Adama Michnika, ksiądz Michał Czajkowski, TW Jankowski, który przez niemal ćwierć wieku był komunistycznym szpiclem.

Jeśli chodzi zaś o stosunek kościelnej hierarchii wobec księdza Jerzego, to żyją do dziś osoby, które powinny się wstydzić.

Zastanawiam się często, co by się działo dzisiaj gdyby ksiądz Jerzy Popiełuszko nie zginął zamordowany w 1984 roku, lecz żył nadal miedzy nami. Wydaje mi się, a w zasadzie jestem pewien, że byłby bohaterem kpin różnych Wojewódzkich, Majewskich i Figurskich, a tabuny różnych Kuźniarów i podobnych mu TVN-oskich funkcjonariuszy frontu ideologicznego waliłoby w kapłana jak w bęben bez żadnych hamulców, tak jak tylko oni to potrafią.

A jak byłaby jego pozycja w polskim kościele? Tu mamy pewną podpowiedź. Są nią losy księdza Stanisława Małkowskiego, kapelana Solidarności, przyjaciela księdza Jerzego i numeru jeden na liście księży wytypowanych do zamordowania przez SB.

Ten bohaterski kapłan, który jakimś cudem ocalał ma zakaz wygłaszania homilii, spowiadania, a odprawiać Mszę Świętą wolno mu tylko w koncelebrze, czyli broń Boże samodzielnie.

Dzieje się to wszystko 26 lat od pamiętnej zbrodni, a winni jesteśmy temu my wszyscy.

Dlatego też w dniu jutrzejszym podczas uroczystości beatyfikacyjnych na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie spuśćmy wszyscy skromnie głowy dół by nie napotkać nagle wzroku księdza Jerzego Popiełuszki. Wyobrażacie sobie, jaki to byłby wstyd spojrzeć mu dzisiaj prosto w jego oczy?

Mirosław Kokoszkiewicz: www.prawica.net

6 czerwca 2010

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak