Poranki w Pekinie są najzimniejsze od 40 lat, a opady śniegu największe od 1951 roku. Polska i Europa przysypana śniegiem. Zima, która nie daje nam od kilkunastu dni spokoju, jest dla każdego zdroworozsądkowego człowieka dowodem na hochsztaplerkę zielonych mesjaszów.
Polska i Europa przysypana śniegiem. Fala arktycznego zimna nad USA skuła w sobotę lodem Dakotę Północną, gdzie temperatura spadła w stolicy tego stanu do 55 stopni Celsjusza poniżej zera. Na Florydzie, na subtropikalnym wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, panowały tego dnia rano przymrozki, chociaż śnieg padał tylko na obszarach leżących na północ od Tampy. Mroźna zima panuje również w Luizjanie i stolicach ciepła: Alabamie, Missisipi i Teksasie.
Poranki w Pekinie są najzimniejsze od 40 lat, a opady śniegu największe od 1951 roku. Wielka Brytania od 1981 roku doświadcza nagłych spadków temperatury, a na dalekim południu lód pokrywa plantacje pomarańczy i plaże - podaje agencja AP. „Naukowcy” jednak nadal bredzą o topnieniu Arktyki. Trochę jak w Orwellu - „wolność to niewola”. „Najlepszym sposobem na zwalczanie globalnego ocieplenia jest zredukowanie nadmiernej liczby populacji ludzkiej poprzez stosowanie antykoncepcji i aborcji” – głosi raport naukowców z instytutu „Optimum Population Trust”, działającego przy prestiżowej London School of Economics and Political Science. Postulaty ekofaszystów poszły więc dalej niż wyłudzanie miliardów dolarów na walkę z ociepleniem, jakie widzimy dziś za naszymi oknami. Szef brytyjskiej Komisji Zrównoważonego Rozwoju Jonathan Porrit uważa, że należałoby zaprzestać refundowania drogich leków ciężko chorym pacjentom, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na dotowanie aborcji oraz antykoncepcji. Rodzina powinna składać się z dwójki dorosłych i dwójki dzieci.
W swoim zacietrzewieniu i lewicowym skrzywieniu sędziowie, trochę przypadkiem, uznali jednak, że całe to globalne ocieplenie to jedna wielka lipa. W Anglii kazano szefowi wypłacić odszkodowanie człowiekowi, który oskarżył go o dyskryminacje ze względu na poglądy religijne. Pracownik był „ekologiem”. Zgadzam się z tym wyrokiem. Ekologia w końcu została uznana za religię. Zieloni kapłani tej religii, którzy chętnie kładą na ołtarzu swojego bożka ofiary z dzieci nienarodzonych, w perfekcyjny sposób nauczyli się wyłudzać dofinansowanie dla swojego Kościoła, mamić wiernych niczym scjentolodzy i w sekciarski sposób przeczyć faktom (jak wiadomo, niedawno hakerzy wykradli treść maili, które wysyłali do siebie czołowi „zieloni” naukowcy, chwalący się w nich, jak manipulują danymi). Ekologizm spełnia więc warunki każdej sekty.
Jednak najciekawsze jest to, że aby rozpoznać ten zielony szwindel, nie trzeba nawet zapoznawać się z danymi, które obalają teorie o ociepleniu klimatu. Zima, która nie daje nam od kilkunastu dni spokoju, jest dla każdego zdroworozsądkowego człowieka dowodem na hochsztaplerkę zielonych mesjaszów. Natura sama daje nam odpowiedź na nurtujące od kilkudziesięciu lat ludzi pytanie - „kiedy lodowce nas zaleją i będzie koniec świata?” Nieprędko - widzimy. No chyba, że kapłani Kościoła o nazwie "Zieloni dnia ostatecznego" wymyślą sobie coś nowego, by straszyć ludzi.
Kilkanaście dni temu media podały, że zbliża się do nas asteroida. "Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos zdecydowała, że zrobi wszystko, by nie dopuścić do zbliżającej się asteroidy do Ziemi" - informowały największe serwisy informacyjne. Rafał Ziemkiewicz słusznie zauważył, że „histeria klimatyczna w końcu się przesili, przyjdzie czas na histerię nową – niech to będzie budowa jakichś antymeteorytowych instalacji, baterii kosmicznych antyrakiet i głowic jądrowych do kruszenia planetoid. Wejdźmy w to, bo tak jak histeria klimatyczna z natury sprzyja krajom najwyżej rozwiniętym kosztem takich jak nasz, to tu odwrotnie – rozwiązałby się kłopot postkomunistycznego przeindustrializowania. Niech nasze stocznie budują rakiety, Cegielski – silniki do nich, a Łabędy – kosmiczne działa, i niech za to wszystko zapłaci Zachód, skoro tak się boi o Ziemię”.
George Orwell napisał w książce Rok 1984: „Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła. Celem nowomowy było nie tylko dostarczanie środków odpowiednich do wyrażania światopoglądu oraz myśli właściwych dla zwolenników angsocu, lecz również uniemożliwienie SWOBODY MYŚLENIA. Historie już dawno napisano ponownie, lecz - na skutek niedopatrzeń cenzury -fragmentom dawnych dzieł literackich udało się gdzieniegdzie przetrwać”. W arcydziele Orwella władza wymyśliła wojnę, by trzymać ludzi za pyski. I nieważne, czy walczono z Eurazją czy Wschódazją, ważne, by społeczeństwo ciągle czuło strach. Dzisiaj nieważne, czy wierzymy w roztapiające się lodowce czy w asteroidę, ważne, byśmy bez przerwy „robili w gacie”. Jednak wystarczy wyjrzeć przez okno…..
Łukasz Adamski
debata.olsztyn.pl
Za: http://www.niezalezna.pl/article/show/id/29528
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz