Skip to main content

Jaka prywatyzacja?

Według programu Platformy Obywatelskiej, w latach 2009–2010 miała zostać zakończona prywatyzacja polskiej gospodarki. To było jedno ze sztandarowych haseł partii i rządu Donalda Tuska. Jak na razie pozostaje pustym hasłem.

W kolejce do pilnej prywatyzacji były cztery kolosy energetyczne. Polska Grupa Energetyczna SA (PGE), Tauron Polska Energia SA, Energa SA oraz Enea SA. Zapowiedzi były imponujące, ale program na bieżący rok tej prywatyzacji nie został wykonany, z wyjątkiem oferty giełdowej PGE na warszawskim parkiecie i giełdowej sprzedaży pakietu akcji spółki Enea. Ta ostatnia miała być w 2009 r. sprzedana większościowemu inwestorowi strategicznemu, niemieckiej grupie kapitałowej RWE. Jednak Niemcy wycofali się z transakcji i do prywatyzacji nie doszło. W resorcie skarbu odpowiedzialnością za to obarczają związki zawodowe. Rzeczywiście - jak się dowiedzieliśmy - związkowcy wsparci przez niemal wszystkich pracowników byli przeciwni sprzedaży Enei grupie RWE. Kazimierz Grajcarek, szef NSZZ „Solidarność” w górnictwie i energetyce, potwierdził ten fakt, dodając, że nie tyle chodziło o samą prywatyzację, ile o RWE, dawniejszy STOEN, jako przyszłego inwestora.

„Doświadczenia z tą firmą w Polsce nie rokują dobrze, przede wszystkim dla naszej gospodarki i naszego rynku energii. To była prywatyzacja zaplanowana nie dla optymalizacji wyników Enei i dla korzyści polskiego rynku, tylko dla doraźnego łatania budżetu.
Co z pozostałymi spółkami energetycznymi - wiadomo będzie chyba w 2010 r.

Zbyszek

Więcej na: www.pis.org.pl

12 grudnia 2009

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Owszem

portret użytkownika witold k

sprzedaż całych gałęzi przemysłu i to w obce ręce, po to aby uratować budżet państwa nie jest prywatyzacją. Jest barbarzyństwem. Zawsze i wszędzie prywatne jest lepsze. Tylko, że... polskie Państwo po 1989 roku zachowuje się jak parobek na służbie u znienawidzonego Pana. Bezpieka postkomunistyczna, prawdziwy właściciel, znacznej części polskiej gospodarki z kolei jak... pijany karbowy. Ważne żeby było za co pić... i czym trzymać w garści pospólstwo - znaczy urzędników...

Jeśli dołożyć "emisariuszy" nowego prządku: KKK,Komandosi, KOR, ROAD, UD, UW, PO to co nieco zrozumiemy. Szkoda, że po drugiej stronie więcej szabelek niż taktyki.

witold k

Najbardziej sfuszerowana prywatyzacja jest lepsza od

portret użytkownika Piotr Korzeniowski

od pozostawienia chociaż jednego zakładu w rękach państwa!

"...Grupa internautów i piwoszy (a w końcu, jak twierdził niedawno pewien znany polityk, każdy internauta lubi “pociągać z butelki z piwem”), wzięła się za ratowanie Browaru Czarnków…

Znalazł się on ponoć pod kreską i Agencja Nieruchomości Rolnych chce się go pozbyć. Piwosze oprotestowali tę decyzję i zorganizowali w Sieci kampanię w obronie “ostatniego państwowego browaru”.

Browar Czarnków istnieje od roku 1893 i radził sobie nieźle, dopóki był własnością rodziny Koeppe. Po wojnie został znacjonalizowany i aż dziw, że komuna nie zdołała go wykończyć. Interes zaczął się sypać dopiero za III RP – wymaga doinwestowania, dobrego zarządzania i promocji, a na to w rękach państwa z całą pewnością liczyć nie może. Jeśli internetowemu pospolitemu ruszeniu uda się uratować firmę przed prywatyzacją – browar, prędzej czy później, na pewno pójdzie na dno.

Wygląda na to, że entuzjastom Czarnkowa nie przyszło na myśl, że to właśnie państwo jest największym wrogiem browaru. Najpierw ukradło go prawowitym właścicielom i skazało na zacofanie. Potem, wskutek nieelastycznych przepisów i fatalnego zarządzania, stopniowo doprowadziło browar do ruiny. Poza tym nieszablonowe, tradycyjne metody warzenia (np. otwarte kadzie fermentacyjne) nie podobają się państwowemu Sanepidowi, a potencjalnych inwestorów odstraszają przepisy koncesjonujące warzenie piwa. Jakby tego było mało, rząd zaaplikował nam jeszcze w międzyczasie podwyżkę podatków, które i tak stanowią już połowę ceny złocistego trunku ciążąc niemiłosiernie całej branży.

To, co mogło by uratować Browar Czarnków, to zdrowy, wolny rynek, na którym jest miejsce i dla dużych browarów, i dla małych, niszowych graczy, a każdy ma prawo piwo warzyć i sprzedawać, jeśli tylko potrafi znaleźć na nie amatorów. Póki co, rządy III RP nawarzyły nam tyle socjalizmu, że dotrwanie Browaru Czarnków do dnia dzisiejszego i tak uznać należy za prawdziwy cud.

Krzysztof Pochmara
Strona Autora: www.pochmara.yoyo.pl ...."
Za: www.prokapitalizm.pl
Piotr Korzeniowski

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.