W ramach twierdzenia rządu, że nasza gospodarka sama się obroni przed kryzysem wzrosną od przyszłego roku ceny: gazu, energii elektrycznej, oleju napędowego.
W ślad za tymi podwyżkami, do góry pójdą nie tylko ceny produktów, ale i usług.
Od chleba - po mięso - przez transport, aż po koszty pracy.
Fala podwyżek dotknie każdego obywatela.
Rząd szuka pieniędzy, które pozwolą sfinansować sztywne wydatki budżetowe i zamknąć deficyt w ramach nakreślonych w konstytucji.
Nie dziwi mnie rząd, który jak to ujął kiedyś cynik obłudy i demagogii – się sam wyżywi.
Dziwią mnie wyborcy, nie wzruszeni i trwali niczym pomnik – stoją za PO.
Afera hazardowa nie dała im rady, grypa nie zmogła, trwają stabilnie.
Przyznaje ta sztuka trwania na postumencie niczego jest wielka, a obecny rząd posiadł umiejętność nie robienia niczego i tu tkwi jego sukces.
No bo skoro nie robisz nic, to nic nie możesz zepsuć i nikomu nie możesz się narazić.
To nic – jest największym sukcesem, który winien zostać szeroko opisany w kanonach sztuk politycznych. Jak do tej pory, rządy chciały pozostawić po sobie na narodzie jakiś ślad ich sprawowania. A to obiecały mieszkania, których brakuje do dnia dzisiejszego, a to zreformowały zdrowie, które nie może się z tej reformy wyleczyć, a to amerykański ofset miał uzdrowić gospodarkę, ale nie wiedząc czemu F-16 ciągle się psują.
Mamy więc co wspominać!
Co teraz będziemy wspominać – ja już wiem?
Minister Boni w przypływie szczerości napisał raport o przyszłości naszej Ojczyzny, czyli o stanie zagrożenia państwa.
Raport mówi, co nam, jako krajowi grozi jeżeli rząd dalej będzie trwał w niczym.
Piętnuje zaniechanie w sferze finansów publicznych oraz systemie emerytalnym i nie chodzi tu o krus, ale niż demograficzny, który nadciąga i w okolicach 2020 r. okaże się , że w wyniku najlepszej w Europie - prorodzinnej polityki państwa mamy najmniej urodzin i więcej będzie emerytów w kraju niż osób wpłacających na emerytury składki.
Wnioski są przerażające – nie napisał tego dokumentu nikt z opozycji tylko minister rządowy. Nikt nawet go specjalnie nie chowa, to oznacza z jakimi problemami przyjdzie nam się zmierzyć.
Oczywiście rząd powie, że szeroko informował o tym społeczeństwo.
Ciekawy jestem, jak wyborcy to wytrzymają.
Grzegorz Lorek
20 listopada 2009
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Zastanawiam się,
w dobie odkrywania heroizmu Żołnierzy Wyklętych, jak nasze dzieci nazwą dzisiejszych obrońców i służących zdradzonej Ojczyzny. Na pewno Wyklęci... ale kto: działacze, obywatele... kto - bo nie żołnierze.
A sytuacja jest bardzo podobna. Nie tylko była bezpieka wbija "w ziemię" tych, którzy pokazują jak jest. Robią to swoi... Na lokalnym podwórku a jakże...
Do meritum. Polski wyborca nikogo nie kocha. Siedzi w domu i uważa, że wszystko oprócz moczu to g..no. Tu uwaga. Ci są naszą nadzieją. Na wybory nie chodzi polski wyborca, tylko partyjne koterie, resztki podzielonych ideowców i zbałamucony motłoch.
No i najważniejsze. Jeśli dziś, to PIS miałby premiera, to co... nie było by podwyższenia cen i podatków... Różnica jest taka, że PO układa się z postubecką kasą, bo chcą jeździć lepszymi "autami"... a PIS nie układa się więc nie "jeździ"...
PIS jeszcze ma szansę... ale czy ją wykorzysta. Znaczy, stanie w pokorze, przed politycznymi konkurentami, pomoże im naszą, podatników kasą. Zgarnie, wstępnie rozgarniętych, do wspólnej pracy... Przedstawi alternatywę... w Piotrkowie, Sulejowie, Rozprzy.... Warszawie.
Pokaże: jak, kiedy i jakie podatki oddać obywatelom. Z czym to się je...
witold k