Warszawa, dn. 4 listopada 2009r.
Szanowni Państwo
dziękuję za listy, które traktuję jako zobowiązanie, ale i poparcie. Z pewnością nie zasługuję na tak wysoką opinię na mój temat jaką uznali niektórzy z Państwa za stosowne wyrazić. Ale staram się wypełniać obowiązki jakie przyjąłem obejmując mandat Posła na Sejm RP a wcześniej, podejmując się pracy publicznej. Zapewniam, że staram się sprostać tym wymogom. Dotyczy to także wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie Traktatu Lizbońskiego.
Z pewnością jesteście Państwo świadomi, że przeszkody w tej kwestii pojawiają się z bardzo różnych stron. Ostatnio np. zaatakowano mnie ze strony "prawej" argumentując, że taki wniosek i tak nic nie zmieni więc nie warto go składać, a w ogóle projekt złożenia wniosku jest tylko grą pozorów. Muszę powiedzieć, że taki atak z taką argumentacją uznałbym za zrozumiały w ustach osoby nie mającej rozeznania w polskiej scenie politycznej i w działaniach poszczególnych polityków, czyli w wykonaniu kogoś sfrustrowanego i skołowanego przez media i przebieg wydarzeń na scenie politycznej. Ale w tym wypadku mamy do czynienia z polemiką ze strony wytrawnego obserwatora sceny politycznej, wieloletniego badacza i naukowca, czynnego komentatora wydarzeń.
Piszę o tym nie dlatego by się żalić ale by pokazać Państwu, że wysiłek na rzecz maksymalizowania polskich szans na arenie międzynarodowej bywa atakowany także przez tych, którzy odwołują się do podobnych co my wartości. Niestety nie zawsze publiczna polemika ma na celu wyjaśnienie spraw, dojście do porozumienia etc. Czasem chodzi po prostu o zdyskredytowanie kogoś, a czasem o sprowokowanie do nieroztropnych wypowiedzi, które będzie można następnie wykorzystać. Dlatego proszę mi wybaczyć ogólnikowość sformułowań. Obawiam się jednak, że zbyt wielu ludziom i to występującym formalnie z różnych stron sceny politycznej chodzi o niedopuszczenie do zaskarżenia Traktatu. Jedni uważają, że to nie ma znaczenia, inni chcą sobie w ten sposób ułatwić walkę z obozem patriotycznym, jeszcze inni są świadomi, że zaskarżenie niesie realną szansę wymuszenia korzystnych dla Polski rozwiązań. Chodzi mi o to by nawet w razie nie uzyskania pełnego sukcesu doszło, po pierwsze do potwierdzenia przez TK pierwszeństwa Konstytucji RP nad wszelkimi innymi regulacjami prawnymi w tym nad prawem unijnym, po drugie zaś by TK (podobnie jak TK niemiecki i jak ustawodawstwo czeskie) wskazał, że decyzje UE (wówczas gdy podejmowane są większością głosów) muszą być poprzedzone zgodą Polski wyrażoną w Ustawie.
Ale warunkiem realizacji tego planu jest to by sprawa w ogóle przez Trybunał została rozpoznana. A to niestety wymaga złożenia wniosku po wydrukowaniu Traktatu przez Dziennik Ustaw. Złożenie wniosku przedtem, jak przekonują prawnicy, skutkować może odrzuceniem wniosku ze względów formalnych bez rozpatrywania meritum. Rozumiem wszystkich niecierpliwych a także podejrzliwych. Wiem też, że łatwiej atakować mnie niż Tuska.
Zapewniam jednak, że doprowadzę rzecz do końca.
Tak wygląda moja polityka realna. I takie cele pragnę osiągnąć: maksimum- orzeczenie o niezgodności TL z Konstytucją RP, minimum - to co napisałem powyżej czyli prawne gwarancje utrzymania suwerenności przez Państwo Polskie. Nie jest to mało biorąc pod uwagę obecne okoliczności polityczne. Dlatego dołożę wszelkich starań by cele te osiągnąć.
Z poważaniem
Antoni Macierewicz
Poseł na Sejm RP
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Boże mój...
my Polacy, mam tu na uwadze potomków: Pasternika, Stefczyka, Cegielskiego, Warszyca, Wyszyńskiego, Popiełuszki, Wojtyły... czasem tracimy nadzieję. Wtedy, jak oślepione gniazdo gryzoni... sami się zagryzamy.
Pana List stawia rzeczy na nogi. Patrząc na piotrkowskie podwórko... na byłego pisowca Błażeja Torańskiego gadającego o przepraszaniu Binladena... na Mariana Błaszczyńskiego, któremu zwracanie uwagi na jego niestosowność kojarzy się z próbą przejęcia władzy w mieście widzimy w pańskim Liście światło w tunelu...
Dziękuję
witold k
Panie Pośle nie tylko my ale i Pan jest robiony w konia!
W dniu 12 października 2009 r. Ambasador RP w Rzymie Jerzy Chmielewski złożył w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Republiki Włoskiej Instrument Ratyfikacyjny Traktatu Lizbońskiego, podpisany przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego 10 października br. Złożenie aktu ratyfikacyjnego we włoskim MSZ (będącym Depozytariuszem traktatów europejskich) zakończyło proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego przez Rzeczpospolitą Polską. W uroczystości w rzymskim MSZ uczestniczyła Pani Grażyna Bernatowicz, Podsekretarz Stanu w MSZ RP, jak również Pan Vincenzo Scotti, Podsekretarz Stanu w MSZ RW. Min. G. Bernatowicz gościła w Rzymie na zaproszenie strony włoskiej - obok spotkania z V. Scottim przeprowadziła również konsultacje z Sekretarzem Generalnym włoskiego MSZ Panem Giampiero Massolo.
http://www.rzym.polemb.net/index.php?document=285
Piotr Korzeniowski
To nie robienie w konia...
W dniu 12 października 2009 r. Ambasador RP w Rzymie Jerzy Chmielewski złożył w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Republiki Włoskiej Instrument Ratyfikacyjny Traktatu Lizbońskiego, podpisany przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego 10 października br. Złożenie aktu ratyfikacyjnego we włoskim MSZ (będącym Depozytariuszem traktatów europejskich) zakończyło proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego przez Rzeczpospolitą Polską. W uroczystości w rzymskim MSZ uczestniczyła Pani Grażyna Bernatowicz, Podsekretarz Stanu w MSZ RP, jak również Pan Vincenzo Scotti, Podsekretarz Stanu w MSZ RW. Min. G. Bernatowicz gościła w Rzymie na zaproszenie strony włoskiej - obok spotkania z V. Scottim przeprowadziła również konsultacje z Sekretarzem Generalnym włoskiego MSZ Panem Giampiero Massolo.
http://www.rzym.polemb.net/index.php?document=285
Piotr Korzeniowski
a jedynie porządkowanie państwa. Prezydent jest jeden (co prawda jeszcze go nie ma). Może, jak będziemy bardzo aktywni, to powołają zastępców prezydenta... Czy Lecha Kaczyńskiego taki stołek zadowoli, pewnie nie Tuska a i owszem. Już finansuje Opla. To czy szafa na dokumenty jest we Włoszech czy byłaby w Polsce nie ma tu znaczenia.
To, że pośredni urzędnicy zwożą do szafy kwity raczej świadczy, że szefowie nowego imperium mają litość dla zwalanych z narodowych stołków. Nietrudno sobie wyobrazić, że nakazano by prezydentom kolonii osobiście zawozić podpisane kwity. Jak to się mówi nie powinno się kopać leżącego.
To czym mamy się zająć to nowa narodowa konspiracja inteligentna na miarę czasów, które przyjdą.
witold k
Warto jeszcze przeczytać to!
Czegoś tu nie rozumiem.Czy cały Traktat będzie publikowany w Dzienniku Ustaw ? Dużo wody upłynie… Warto jeszcze przeczytać to!
Piotr Korzeniowski
Mam....
dla Pana poświęcenia i pracy wielki szacunek. Powiem więcej staje się Pan wzorem dla nowego Pokolenia tych Polaków, którzy traktują to słowo bardzo poważnie. I jeszcze mała prośba Panie Pośle , prosimy propagować trybunalskich na stronie tygodnika "Głos". Jest takie stare polskie przysłowie"w kupie jest cieplej", zamieńmy je na hasło w "Internecie jest cieplej". Ludzie sieci łączcie się . Niech Bóg błogosławi nas i Internet