Od gimnazjum państwo stara się wpoić pojęcie: demos – cratos (rządy ludźmi – inaczej demokrację). Uczymy, że państwa-miasta tzw. polis zarządzane były demokratycznie. Oczywiście nie chcemy pamiętać, że ta demokracja uśmierciła Sokratesa. Wówczas twierdzono, że był jej wrogiem, gdyż ośmielał się mówić "scio me nihil scire” (wiem, że nic nie wiem), co według badaczy problemu oznaczało, iż Sokrates głosił, że istotą demokracji jest wolność słowa umożliwiająca swobodną dyskusję o napotkanych problemach. Wolność słowa jest czynnikiem większej efektywności państw demokratycznych, aby jednak w pełni mogły się ujawnić pozytywne jej skutki, konieczne jest pobudzenie obywateli do krytycyzmu (w tym samokrytycyzmu) i samodzielności intelektualnej.
Pragnęlibyśmy by "polis”zostało zapamiętane jako miasto Pana Cogito – miasto, kultury, wiary, dobrego. I na tym można całkowicie zakończyć wykład na temat demokracji.
Jednakże, jeżeli byśmy przeprowadzili następujące doświadczenie: ustawiamy kilka telewizorów i je włączmy na wiadomościach, obok rozłożylibyśmy kilka tytułów dzienników, to po ich obejrzeniu i przeczytaniu dochodzimy do wniosku, że każde wydanie wiadomości lub każda gazeta informując o jakimś wydarzeniu, pokazuje nam swoje sympatie i antypatie.
Nie jest więc tak, że z mediów, jakichkolwiek ukazywany nam jest obiektywny obraz świata. Czy można zatem powyższe zmienić – stawiam tezę, że tak, ale za Sokratesem głoszę - by tak się stało, konieczne jest pobudzenie obywateli do krytycyzmu w tym samokrytycyzmu i samodzielności intelektualnej. Jedynie wtedy naród będzie odporny na rozlewającą się propagandę dodam skupioną przede wszystkim w obcych rękach i służącemu nie naszemu kapitałowi, czyli w celu zaspokojenia potrzeb materialnych pewnej grupy interesu . Trzeba tu przyznać, iż sztukę obrony tzw. zasad demokracji i zarazem nadwartości w życiu publicznym oponowało PO.
Sztuka ery - PO polega na ciągłym zestawianiu żywiołów.
Czyli ci wszyscy którzy nas atakują – atakują demokracje, państwo, naszego głównego PO . To PO codziennie buduje medialną tamę, starając się ukazać z jednej strony spokój wody – całkowicie sterowanej, bezładnej, w niezmiennym biegu zaś po drugiej stronie - zły nurt, który absolutnie nie tylko nie daje energii, ale w ogóle nic nie ma do zaoferowania poza powodziom. Tu tkwi przyczyna rosnących sondaży z ostatnich dni.
Powróćmy jednak do demokracji, gdy w roku 1990 zaczynaliśmy ją praktykować idąc do wyborów, mogliśmy wybrać każdego, wszystko było nie zapisaną tablicą, ale czy na pewno?
Tak jak dziś, ktoś głosił że spokój, a nieagresja buduje porządek, jedynie słuszna szybka prywatyzacja - buduje jedynie słuszną przyszłość. Tak przegotowywano grunt pod najdzikszą prywatyzację majątku narodowego, jaką kiedykolwiek widziała Europa.
Bez względu jakie są dziś nurty i jakie one może będą, należy pamiętać, iż Tabula rasa jest tablicą zapisywaną stopniowo, w ciągu życia i zdobywania doświadczeń, dodałbym: i umiejętnością wyciągania z nich wniosków. Powyższe odnosi się do polis – czyli naszego miasta, ale i do obecnej ery-PO w naszym państwie.
Grzegorz Lorek
22 października 2009
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Tylko, że
trzeba by umówić się czy mowa o tablicy, którą można by gąbką przetrzeć. Wyczyścić wskazane w tekście bohomazy, odciśnięte burze, wyrysowane ścieżki na manowce, kto ma to zrobić.
Czy też mowa o tabula rasa w rozumieniu filozoficznym. No wtedy to wszyscy do wariatkowa na odwyk czyszczenie... ale kto w miedzy czasie by tu na piotrkowskim padle woził ludzi, kierował ruchem naprawiał awarie...
W każdym razie trzeba by zacząć od nowa... i może od doświadczenia... czyjego, gdzie zdobytego. Jak owych zdobywców zebrać i gdzie. U nas w grupie roboczej??
witold k