Nie jestem parlamentarzystą ani ministrem. Owszem bywałem i jednym i drugim. Zadziwia mnie ta wrogość mediów wobec zapowiedzi podwyżek wynagrodzenia i strachliwość rządzących. Owszem, wkurzają mnie obrazki pokazujące posłów oglądających mecze piłkarskie na Sali sejmowej w czasie obrad. To obraza powagi Sejmu, a u mnie (zapewne także u innych obywateli) rodzi to wątpliwość, czy posłowie słuchają argumentów „za” lub „przeciw” sformułowaniom poszczególnych paragrafów proponowanej ustawy, czy też są „zaprogramowanymi marionetkami”, które bezmyślnie czekają na sygnał ze „swojej góry”. To można okiełznać wprowadzając odpowiednie uregulowania w Regulaminie Sejmu. Owszem, doceniam politykę liderów, którzy chcą mieć „szable” a nie „mózgi”, ale czy to lepiej dla Polski? Popieram plany uniemożliwienia zatrudnienia posłów i senatorów w spółkach skarbu państwa. Dodałbym do tego zakaz zatrudnienia radnych w spółkach samorządowych. Ale wynagrodzenia za pracę w Sejmie, Senacie oraz w Rządzie bym podwyższył. Już teraz niektórzy uciekają „do gospodarki”. I nie są to owe „szable”. Ażeby głupawe dyskusje inicjowane przez wydawców mediów, którzy zarabiają o wiele, wiele więcej, powiązałbym te wynagrodzenia ze średnią krajową, jako jej wielokrotność. Teraz czas jest bardzo sprzyjający: gospodarka ma się dobrze, średnia krajowa rośnie, wzrosły dochody nie tylko w gospodarce narodowej ale i emerytów, rodzin wielodzietnych i niemal wszystkich grup zawodowych. Inne czekają na podwyżki – i je dostaną. Możemy mieć państwo oszczędne – ale nie dziadowskie.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
29 czerwca 2021
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz