Media raczą nas na zmianę dwoma seriami informacji. Pierwsza seria – to spór o to, czy maseczki sprowadzone przez rząd i firmy skarbu państwa miały certyfikaty jakości zgodnej z wymogami UE. I tu następuje litania zarzutów o zaniedbania, z podejrzeniami o interesowność, a nawet korupcję. Druga seria – to informacje o zakonnicach, więźniach kryminalnych, celebrytkach i twórczyniach mody, którzy szyją maseczki „dla wspólnego dobra”. Nikt tu nie pyta o jakiekolwiek certyfikaty. Więc o co chodzi? Niektórzy komentatorzy podejrzewają, iż „afera” jest inspirowana i finansowana przez cwaniaków, którzy wykupili zapasy maseczek z hurtowni aptekarskich i zaczęli je sprzedawać z wielokrotnym przebiciem ceny zakupu. Sprowadzenie wielkiego transportu zza granicy doprowadziło do zniszczenia nadziei na wielkie zyski tych spekulantów.
Jerzy: https://jerzykropiwnicki.wordpress.com/
28 maja 2020
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz