50 lat rządów Fidela Castro na Kubie, a następnie od 2006 roku jego brata Raula, to czas upadku gospodarczego tego kraju. Brak gwarancji dla własności prywatnej, wolnorynkowej gospodarki i wolności politycznych zepchnęły Kubę z poziomu jednego z najlepiej rozwiniętych w regionie do statusu outsidera – wynika z raportu opublikowanego przez przedstawicieli liberalnych organizacji, reprezentujących najważniejsze kraje Ameryki Łacińskiej. Raport został przygotowany i opublikowany przez chilijski think tank Libertad Desarrollo, którego jednym z założycieli jest były minister finansów tego kraju, Herman Buchi.
W styczniu 2009 r. obchodziliśmy 50-lecie obalenia przez rewolucjonistów kubańskich pod wodzą Fidela Catro republikańskiego rządu Fulgencio Batisty. Przejęcie władzy przez komunistów oznaczało wprowadzanie w życie utopijnych rozwiązań gospodarczych, opartych na centralnym planowaniu i podziale dóbr. Połączone było to z ograniczeniem swobód obywatelskich i politycznych. Deklarowane przez władze kubańskie zapowiedzi zwiększania dobrobytu i egalitaryzmu przyniosły efekty. Przez ostatnie 50 lat z czwartej gospodarki regionu Kuba stała się jedną z najgorszych. – Kraj, który przyjmował europejskich emigrantów w pierwszej połowie XX wieku stał się społecznością 500 tys. potencjalnych emigrantów – podkreślają autorzy raportu.
Decydujący wpływ na kubańską ekonomię miał koniec Zimnej Wojny i rozpad ZSRS, z którym to krajem silnie zintegrowana była kubańska ekonomia. Brak upowszechnienia własności prywatnej i oficjalnych mechanizmów wolnorynkowych na wyspie spowodował znaczny spadek wskaźników rozwoju gospodarczego na Kubie. W latach 1981-89 wzrost gospodarczy wynosił średnio 2,9 proc., a w latach 1991-2003 już średnio -0,5 proc. W wyniku tego dochód narodowy Kuby na mieszkańca spadł w latach 1989-2003 o 17 proc. Udział inwestycji w PKB obniżył się o 19 proc, eksport spadł o 70 proc, a import o 13 proc. Zadłużenie powiększyło się o 77 proc. Doprowadziło to do tego, że Kuba, która w 1957 r. zajmowała 3. miejsce pod względem PKB na mieszkańca w Ameryce Łacińskiej, w 2003 roku spadła na 7. Zadłużenie kraju na mieszkańca jest na Kubie trzy razy większe niż średnia w Ameryce Łacińskiej. Pod koniec 2007 roku całkowite zadłużenie zagraniczne tego kraju wyniosło 37, 905 bln. dolarów. – Pewne rynkowe reformy w latach 1993-96 przyniosły chwilową poprawę sytuacji gospodarczej, ale w 2003 roku poziom rozwoju był w dalszym ciągu poniżej tego z 1989 roku, ubóstwo i zróżnicowanie dochodów wzrosło – podkreślają autorzy raportu.
Kuba ma jeden z najgorszych bilansów handlowych na świecie. Rolnictwo kubańskie jest nieefektywne, co wymusza import. Produkty rolnicze, leki i benzyna to 60 proc. kubańskiego importu, a towary te obejmują 80 proc. krajowej wymiany zagranicznej. Według autorów raportu są małe szanse by odwrócić tę sytuację w najbliższej przyszłości.
Obrońcy Castro mówią często o osiągnięciach socjalnych reżimu, wskazując na stosunkowo niskie zróżnicowanie społeczne i wysoki poziom służby zdrowia. Rzeczywiście, w poziomie dostępności do usług zdrowotnych Kuba zajmuje 22 miejsce na świecie spośród 122 badanych państw, przewyższając poziom Francji, Wielkiej Brytanii, czy Belgii (128,6 lekarzy na 100 tys. mieszkańców). Pod tym względem jest po Argentynie i Urugwaju jednym z najbardziej rozwiniętych krajów w regionie.
Prawdą jest też, ze Kuba ma jeden z najniższych wskaźników śmiertelności noworodków na świecie, a umiejętność czytania i pisania jest na poziomie 80 proc., co porównywalne jest z Chile i Kostaryką i oznacza większy poziom niż np. w Portugalii.
Nie można jednak wyciągać z tego wniosków – jak wskazują autorzy raportu – że przed rewolucją kubańską kraj ten był pod tym względem zacofany. W latach 50-tych Kuba była jednym z lepiej rozwiniętych gospodarczo krajów w regionie wraz z Argentyną, Wenezuelą, Chile i Urugwajem.
Zwolennicy socjalistycznej ekonomii wskazują także, na spadek bezrobocia na wyspie w ostatnich dziesięcioleciach. Oficjalnie spadło ono od 1989 roku do 2007 z 7,9 proc do 1,8 proc, ale kosztem realnego spadku płac i emerytur, które zmalały kolejno o 76 i 61 proc. Ogromna część nowych miejsc pracy to dotowane przez państwo, nieefektywne i niskopłatne stanowiska.
O tragicznej sytuacji kubańskiej ekonomii świadczy kondycja budownictwa. Budownictwo mieszkaniowe nie nadążało z podwojeniem liczby ludności w latach 1959-2007. Liczba mieszkań na 1 tys. mieszkańców spadła o 25 proc. w okresie 1989-2007.
Nie ma oficjalnych statystyk na temat podziału dochodu na Kubie, ale – jak wskazują autorzy raportu opierając się na badaniach międzynarodowych organizacji – od 1986 do 1999 wskaźniki rozwarstwienia społecznego wzrosły, a różnice majątkowe między najbogatszą i najbiedniejszą częścią społeczeństwa wzrosły kilkukrotnie. Współczynnik Giniego, określający poziom rozwarstwienia społecznego wzrósł w latach 1986-1999 z 0,22 na 0,407. Rozwarstwienie społeczne rosło w tym okresie na Kubie szybciej niż w pozostałych krajach Ameryki Łacińskiej.
Komuniści kubańscy podczas 50-lecia swoich rządów skupili się na dotowaniu edukacji, służby zdrowia, sporu i kultury, przy ogromnym wsparciu Związku Sowieckiego. Statystyki Światowej Organizacji Zdrowia i Międzynarodowej Organizacji Pracy pokazują jednak, że sukcesy w tych dziedzinach były oparte na fundamencie rządów Republikańskich. O „sukcesach” rządów komunistycznych świadczy – według autorów raportu – to, że 20 proc. populacji kraju, żyje zagranicą . – Od 1902 roku, do czasu objęcia władzy przez Castro na Kubę napływali cudzoziemcy i robotnicy, głównie z Hiszpanii, po objęciu władzy przez Castro uciekło z kraju ponad milion Kubańczyków – czytamy w raporcie. Autorzy zauważają, że pewne zmiany w kierunki liberalizacji gospodarki na Kubie następują, ale są one niewystarczające. Perspektyw zmian na Kubie nie daje także młodszy brat Fidela – Raul, uważany za bardziej otwartego na reformy. – Potrzeba demokracji i wolnych wyborów – dodają.
Na podstawie raportu: „Cuba – 50 years after revolution. Total failure”.
Raport jest dostępny w Internecie na stronach: http://www.lyd.com/lyd/index.aspx?channel=3822&appintanceid=9384&pubid=1...
opr. Konrad Rajca www.pafere.org Tekst publikujemy za zgodą: www.pafere.org
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Kubański model służby zdrowia!
Uważam, że kubański model służby zdrowia jest "toczka w toczkę" podobny do PRL-owskiego! W latach osiemdziesiątych a zwłaszcza po transformacji "niby ustrojowej" lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, też śmiertelność wśród noworodków w Piotrkowie Trybunalskim gwałtownie spadała! Jednak neonatologia to tylko chlubny wyjątek! Jaki jest całokształt służby zdrowia, każdy człowiek widzi! Ale teraz mamy wiek XXI, socjalistyczny system ochrony zdrowia wciąż funkcjonuje, jest bardzo niewydolny i jego zmiana jest konieczna. Warto jeszcze raz obejrzeć dwuczęściowy, krótki film na Trybunalskich: wywiad z Ronem Paulem pt. "Służba zdrowia - wolny rynek czy socjalizm?"
Piotr Korzeniowski
Dobrze tak sobie....
odpowiadać samemu na przepisany tekst. Słyszałem, że admin prosił o podawanie odnośników (linków), bo nie wyrabia. Nawiasem Kuba mało mnie obchodzi, bo to przecie archaik, ale poruszył mnie temat tylko z tego względu, że odpisywałem autorowi czy tez przepisującemu iż liberalizm jest najstarszym spośród socjalizmów dodając do swej wypowiedzi link http://cywilizacja.ien.pl/?id=21 wywiad z prof. Leonem Kieresiem. Tekst , który w obecnej dobie sprawdza się co do joty. Zainteresowanych jak zwykłe zachęcam do przeczytania.
Dobrze, że Pan Piotr użył tutaj Kuby i totalnej klęski. Wyobrażam sobie sytuację, że na Kubie dochodzi do "okrągłego stołu" przy którym F i R Castro zasiadają wraz z opozycją i po burzliwych debatach dochodzi do kompromisu wskutek którego opozycja zdobywa 35% mandatów, partia komunistów zamienia się w nasze LSD (liternictwo zmieniam nie bez kozery) i wolne wybory do izby wyższej Kuby w 100% uzyskuje opozycja kubańska. W szybkim czasie okazuje się, że dobra narodowe w większości należą do braci Castro i jest niestety wolny rynek czego chciała opozycja. Naród odzyskuje wolność, tylko cóż z takiej wolności jak skręcaczom cygar nikt nie wypłaca pieniędzy, bo karbowy któregoś z Castro mówi mu"coś ty namolny na te pieniądze, nie wystarczy że masz robotę?" W tym sęk Panie Piotrze, że państwowe (czyt. niczyje, czyt.dalej dobro wspólne) zostaje przejęte przez wybranych układu stołu.Dostaniecie władzę i coś tam (np. GW) ale reszta pozostaje w naszych rękach. Tak niestety stało się w Polsce, czego biednej Kubie nie życzę. Czy ktoś pamięta z czytających starszych rocznikiem, że miała powstać ustawa samorządów pracowniczych przewidująca przejmowania zakładów w ręce pracowników. Ściśle łączyło się to z nazewnictwem Niezależny Samorządny... dalej nie będę kończył bo każdy wie o co chodzi. I na tej "niczyjej" materii zaczął kwitnąć po socjalizmie polski.. feudalizm z przykrością to stwierdzam, który trwa do dnia dzisiejszego i z prawem gospodarczym bliżej jest dziś nam do Rosji jak do świata zachodniego.
A już dobitnym przykładem najstarszego z socjalizmów jest Państwo Środka. Ewenement w skali światowej z którym się liczy oaza wolności i demokracji jakim są USA. Nie jestem pewien czy czasami Obama nie weźmie wzoru z polityki wewnętrznej Chin Ludowych. Orwell był jednak wizjonerem.
Przejmowanie zakładów w ręce pracowników?
Przecież to nonsens! Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść! Mówiły jaskółki, że niedobre są spółki!
Z tego co wiem pracownicy Fabryki Maszyn Górniczych PIOMA w Piotrkowie Trybunalskim dostali na własność akcje swojej spółki! I gdzie ta ich fabryka?
Owszem na początku lat dziewięćdziesiątych XX w właściciele (sprzed nacjonalizacji) i kierownicy aptek CEFARM-u dostali możliwość pierwokupu placówek, w których pracowali! Wykupione od CEFARM-u apteki funkcjonują do dziś, ale tylko dlatego, że mają konkretnego właściciela a nie wielu właścicieli! Hurtowni spółek aptekarskich już w Polsce nie ma! Są natomiast wciąż hurtownie farmaceutyczne, które mają pojedynczego, konkretnego właściciela! Hut szkła - spółek pracowniczych w Piotrkowie i w Polsce nie ma ale huty jako takie istnieją (w tym dwie pod Piotrkowem)! Dlaczego? Bo mają konkretnego właściciela, znanego z imienia i nazwiska! Jeżeli liberalizm gospodarczy (wolny rynek) = socjalizm, to ja jestem socjalistą! A socjalizm niech żyje, niech żyje, niech żyje!!!
Piotr Korzeniowski
No właśnie
Przecież to nonsens! Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść! Mówiły jaskółki, że niedobre są spółki!
Z tego co wiem pracownicy Fabryki Maszyn Górniczych PIOMA w Piotrkowie Trybunalskim dostali na własność akcje swojej spółki! I gdzie ta ich fabryka?
Owszem na początku lat dziewięćdziesiątych XX w właściciele (sprzed nacjonalizacji) i kierownicy aptek CEFARM-u dostali możliwość pierwokupu placówek, w których pracowali! Wykupione od CEFARM-u apteki funkcjonują do dziś, ale tylko dlatego, że mają konkretnego właściciela a nie wielu właścicieli! Hurtowni spółek aptekarskich już w Polsce nie ma! Są natomiast wciąż hurtownie farmaceutyczne, które mają pojedynczego, konkretnego właściciela! Hut szkła - spółek pracowniczych w Piotrkowie i w Polsce nie ma ale huty jako takie istnieją (w tym dwie pod Piotrkowem)! Dlaczego? Bo mają konkretnego właściciela, znanego z imienia i nazwiska! Jeżeli liberalizm gospodarczy (wolny rynek) = socjalizm, to ja jestem socjalistą! A socjalizm niech żyje, niech żyje, niech żyje!!!
Piotr Korzeniowski
Jak kto rozumie główne hasło wyborcze PIS? „Polska Solidarność czy państwo solidarne... bo nie pamiętam” PIS pozwolił na medialne zawłaszczanie swego hasła. W powszechnym odbiorze hasło wyborcze jest odczytywane jako państwowy socjalizm... Ja mam nadzieję, że mowa o solidarności ludzi wolnych samodzielnych, ponieważ „Non es ego servus sed filius”
Ani „Przejmowanie zakładów w ręce pracowników” ani „przez jednego jak mówią właściciela” nie będzie mało sensu jak nie będzie współpracy. Celu nadrzędnego. Polski robotnik do dziś (AD 2009) jest zwykłym homosoviecusem. Nie inaczej jest z właścicielem, że znów „maniutkomanię pokażę.. zespół drobnych cwaniaczków. ”
Ciągle słychać o kolejnych rozwodach wspólników... Dotyczy to i aptek. Mąż z żoną nie mogą się zgodzić i każde zakłada swoją aptekę... po co, aby dać zarobić zawodowej korporacji, która w imieniu pokłóconych troszczy się o branżę. Własność jak i władza jest człowiekowi przypisana z racji urodzenia. Jak owymi posługiwać się będziemy to sprawa drugorzędna.
witold k
Ktoś kiedyś powiedział Witku.....
Richard Chamberlain, na pytanie dziennikarza czy czuje się człowiekiem wolnym ? odpowiedział:"Tak, jestem bogaty". I bogactwo każdy może sobie tłumaczyć na swój sposób. Zadając w wojsku pytanie politycznemu (rok 1982) dlaczego na zachodzie ludzie mają "bogato" a w ZSRR biednie odpowiedział:" bieda jest pojęciem względnym, jednemu wystarczy jeść co dzień barszcz, spać na przypiecku i czuje się bogatym, a drugiemu nie starcza posiadanie dwóch samochodów i czuje się biednie, bo nie ma trzeciego". I coś w tym jest.
Odnosząc się jednak do cyt."Ani „Przejmowanie zakładów w ręce pracowników” ani „przez jednego jak mówią właściciela” nie będzie mało sensu jak nie będzie współpracy."
Współpracę można prowadzić na równych prawach podmiotu, jeśli ten drugi doszedł czy dochodzi do własności drogą. prawą. Podam może przykład z naszego piotrkowskiego podwórka. Dwaj panowie Biniek i Renasik zrobili pieniądze dzięki swojej ciężkiej pracy i chłonnemu rynkowi na wyroby wędliniarskie.I chwała ludziom takiego pokroju jak oni. Natomiast dyrektorom byłemu PBO, PBK etc. mam wątpliwości.
Dlatego też piszę, że "prywatyzacja po polsku" czyli tych pierwszych wymienionych przez Ciebie postawiła pod mur. Zostali obdarci w majestacie prawa z tego, co się każdemu miało należeć po w prowadzeniu ustawy przedsiębiorstw pracowniczych. Można by powiedzieć sztandarowego hasła NSZZ"Solidarność" Gospodarka rynkowa miałaby inne oblicz, jakby każdy wiedział, że posiada tą przysłowiową "wędkę".
Z narodu zeszło powietrze. Wytworzyła się sytuacja antysolidaryzmu. Ile ona będzie trwać zależy tylko od nas samych. Pozdrawiam
Trudna sprawa
Dlatego też piszę, że "prywatyzacja po polsku" czyli tych pierwszych wymienionych przez Ciebie postawiła pod mur. Zostali obdarci w majestacie prawa z tego, co się każdemu miało należeć po w prowadzeniu ustawy przedsiębiorstw pracowniczych. Można by powiedzieć sztandarowego hasła NSZZ"Solidarność" Gospodarka rynkowa miałaby inne oblicz, jakby każdy wiedział, że posiada tą przysłowiową "wędkę".
Z narodu zeszło powietrze. Wytworzyła się sytuacja antysolidaryzmu. Ile ona będzie trwać zależy tylko od nas samych. Pozdrawiam
Boże... jaki to jest trudny temat. W cytowanym akapicie jest cała szczera do bólu prawda. A Piomę znam... 14 XII 81 na stołówce wpadłem w sidła bezpieki... odszedłem w 1985 roku i wiem, że zemną odeszła podziemna solidarność. Po 1989 to mój człowiek ją reaktywował. Wracam do meritum. Świat pracy (w postkomunistycznych fabrykach - w mojej firmie ubeków nie woła się na dywanik tylko po sądach włóczy...a oni w sądach wygrywają)i ich przywódcy to niestety (...) Powiem tylko, że przewodniczącym związku można być przez 20 lat. O czym to świadczy... O jakiej to związkowej organizacji mowa... to raczej związkowa koteria. Załatwili nas michniki bo ciency byliśmy... Pamiętam protesty chłopów przeciw hipermarketom... Pisałem ludzie trzeba na złość bandzie budować swoje hiper... Mój pseudonim tamtego czasu to "Pasternik" pokazywałem też Stefczyka, Drzymałę... i tak oto zestarzałem się powietrze mi zeszło... coś jeszcze zipię... ale. Do dziś, AD 2009, mamy antykomunistycznych partyzantów... oni ciągle w konspiracji i w lesie. Współczuje im bo na miejscu lasu wieżowce wybudowali.
witold k
Nie bójmy się Michników ,Geremków , biedazupek i innego żelastwa
"Załatwili nas michniki bo ciency byliśmy... Pamiętam protesty chłopów przeciw hipermarketom... Pisałem ludzie trzeba na złość bandzie budować swoje hiper..."
Witku na złość bandzie nie można było budować hipermarketów , bo nie było długiej wędki.Nie chciałbyś mieć swojego udziału w takim hipermarkecie , jakbyś dostał to co sam wyrobiłeś , ojciec i być może twój dziadek? Myślisz ,żeby tak nie było? Myślę ,że w takiej sytuacji wystarczyłby zwykły polski kapitał , a nie np.portugalski
A Stefczyk...
"Załatwili nas michniki bo ciency byliśmy... Pamiętam protesty chłopów przeciw hipermarketom... Pisałem ludzie trzeba na złość bandzie budować swoje hiper..."
Witku na złość bandzie nie można było budować hipermarketów , bo nie było długiej wędki.Nie chciałbyś mieć swojego udziału w takim hipermarkecie , jakbyś dostał to co sam wyrobiłeś , ojciec i być może twój dziadek? Myślisz ,żeby tak nie było? Myślę ,że w takiej sytuacji wystarczyłby zwykły polski kapitał , a nie np.portugalski
Cegielski... co wtedy było łatwiej... Do tych chłopów co to bronami walczyli. Do południa z Hipermarketami walczyli a po południu zakupy w nich robili...
Właśnie po 12 latach używania wymieniłem zmywarkę Boscha na taką samą nową. Nowa w pierwszym dniu okazała się gorsza od staruszki. Patrzę a to Bosch z montowni na Węgrzech. W czasie tego zaplanowanego kryzysu ma zbankrutować Polska i Węgry. Jeśli bankrut nie uratuje swych obywateli likwidując podatki.... Przypomnę w tym miejscu, że Szwab nie dojadł za to solidnie pracował. Bubli nie puszczał. Musimy być solidni....
witold k
............
Cegielskiego już nie ma , a tak dzielnie stawiał się zaborcy
To hasło o własnym hipermarkecie wielu ludzi realizuje!
Idea marketingu sieciowego jest oparta na zasadzie posiadania własnego sklepu (giga-marketu)! Kapitał początkowy dla założenia takiego sklepu jest minimalny, każdego bezrobotnego na to stać!
Piotr Korzeniowski
Panie Piotrze....
Ja się może nie będę wypowiadał w jaki sposób upadła HSO"Kara" , bo mogę być posądzony o bezstronność. Natomiast mogę podać namiar na nazwiska , podam dwa dla przykładu: Macherowski, Rudzki właściciele firm , których ojcowie byli blisko związani z HSO "Kara".l Zapewniam Pana , że dowie się Pan dlaczego używam sformułowania "prywatyzacja po polsku". No może jeszcze podam nazwisko Bojara. I opieram się tylko na jednym z piotrkowskich zakładów.Przy odrobinie dociekliwości z Pana strony może dowie się Pan więcej? Pozdrawiam
Były PGR w Głubczycach
i inne byłe PGR-y na Opolszczyźnie istnieją , mają się bardzo dobrze. Byli dyrektorzy tych firm są teraz właścicielami. Byli PGR-owscy robotnicy mają pracę. Nie ma tam żadnych ugorów! Opolszczyzna to też Polska, skoro udało się tam, to mogło się udać również w Piotrkowie i w naszym regionie! Problem w tym , że u nas w chwili niby transformacji nie było uczciwych i z "jajami" dyrektorów hut i innych zakładów! Jestem pewny, że porządny człowiek dogadałby się z załogą!
Piotr Korzeniowski
nonsens istnieje wtedy....
jeśli ludziom się robi wodę z mózgu przy praekształceniu własności państwowej na rynkową( parasol ochronny NSZZ "Solidarność" pod przewodem LW , popiwek Balcerowicza , który powodował nierówność zakładów państwowych do prywatnych , a już amnezja chyba ogarnia niektórych piszących , którzy nie pamiętają komunistycznej ustawy wprowadzającej ( bodajże przez Rakosława , bo tylu było tych premierów że nie pamiętam) dot. spółek jointventure , które przy pomocy służb wypompowywały ogromne pieniądze z naszego obiegu.Z resztą w przechodzeniu z"lepszego ustroju" do "gorszego" ewenement w skali świata. Dodając do tego aferę FOZZ , operację służb"Żelazo", PKN "Orlen",ART B i wiele wiele innych. Nonsensem było tłumaczenie ludziom zatrudnionym w państwowych zakładach pracy ,że im więcej zarobisz tym mniej zarobisz przez popiwek.
"Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść" . Jak to się ma do prywatyzacji kuponowej jeszcze w CZechosłowacji , gdzie kwitną autostrady i gospodarka ma się całkiem nieźle. Gdzie Czecho-Słowacy obliczyli ile jest wart majątek narodowy i podzielili go kuponami wśród obywateli , dając im szansę ,co chcesz rób ze swoim majątkiem , który ci się słusznie należał.
Do dziś brzmi mi w uszach wypowiedź wicepremiera Balcerowicza (lektor PZPR, którego przeszłość trudno znaleźć nawet w sieci): majątek Polski jest niepoliczalny, dlatego muszę się zachować , jak słoń w składzie porcelany ,ażeby każdy nasz rodak nie poczuł się pokrzywdzony.Czy pokrzywdzony nie został odpowie sobie sam czytający.Pytam , jak można było nie wyliczyć wartości naszego państwa , gdzie zostały wypompowane tak wielkie pieniądze przy kursie złotego za rządów Pana Balcerowicza (finansowych). Czy ktoś tu cierpi na amnezję? To samo dzieje się w tej chwili. A głupiemu narodowi mówi się ,że znów jest kryzys , teraz ogólnoświatowy.
"Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść"
Wiadomo ,że prywatne jest lepsze, tylko aby zaistniało prywatne z gospodarki państwowej( czyt. niczyjej , czyt. dobro wspólne co najmniej dwóch pokoleń w Polsce) trzeba było dać każdemu wędkę do ręki ,jak to zrobili Czechosłowacy. A przy obradach "Okrągłego stołu" dostali wędkę komuniści, Frasyniuk i Michnik kosztem całego narodu.Link do przeczytania:http://niepoprawni.pl/trackback/9448
Ktoś , kto zachwyca się gospodarką rynkową w naszym przypadku nie patrząc na genezę jej powstawania poprzez oczywiste fakty historyczne myśli tylko o sobie , co mu tam ziomek.Niech pada FMG " Pioma" byle mnie się dobrze działo.
Niech pada komunizm na Kubie i tak bracia Castro będą rządzić gospodarką, a opozycjonista Pancho założy sobie Gazetę Kubańską.
Pewnego razu rozmawiałem ze swoim znajomym , który jest uznanym buissnesmenem w Piotrkowie , było to bodajże na 32 rocznicy ukończenia szkoły podstawowej i usłyszałem z jego ust takie oto słowa:" Paweł kto by się przejmował kumulacją pierwotną zdobytą po komuniźmie, ważna jest kumulacja wtórna". Po tych słowach uświadomiłem sobie dlaczego tak dużo ludzi wyjeżdża z tego kraju.
Jest jeden problem!
To "dziadostwo" zostało zaklepane przy "okrągłym stole" po "wsze" (od wszy) czasy. Nie chcę być Kasandrą ale wśród zaklepujących ustalenia okrągłostołowe był Pan Kaczyński! Czy to zbieżność nazwisk?
Pozdrawiam!
Piotr Korzeniowski