Do napisania tego artykułu zainspirował mnie tekst p. Pawła Kendry pt. "Miasto zakochanych położone w sercu Polski? Dlaczego nie...”“ Przypomina mi się w tym miejscu XIX-wieczna, ale jakże wciąż aktualna, sentencja Stanisława Jachowicza: "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie".
Egzystuje bowiem w naszym narodzie, i w skali kraju, i całkiem lokalnie, stałe przeświadczenie, że jesteśmy nic nie warci, a nasza historia i tradycje nadają się do kosza.
Że w duchu poddańczości i ogłupienia hodowano nas przez lat bez mała pięćdziesiąt, to wszyscy doskonale wiedzą.
Ale że poprzez niektóre popularne media dalej kala się nasze wartości, wiarę i osiągnięcia, z tego tak naprawdę mało kto zdaje sobie sprawę.
Dlatego tym bardziej ważne jest, byśmy wszędzie i na każdym kroku przypominali o tym, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu było powszechnie wiadome. Szczególnie teraz nam wszystkim, zwłaszcza zaś najmłodszym pokoleniom potrzebny jest taki lokalny patriotyzm. Nie będziemy wtedy szukać szczęścia po świecie, nie będziemy zazdrościć rozświetlonych lampionów, muzyki i tego, że inni mają możliwość, by żyć w magicznym miejscu. My też mamy magiczne miejsca, ale jakoś nie chcemy o tym pamiętać. Tymczasem od władz miasta zależy, co i w jaki sposób wypromujemy. Promocja miasta, bo o niej w tej chwili myślę, to przy okazji cyklicznych imprez oraz specjalnych ofert turystycznych, tłumy gości. Goście oznaczają zwiększone zapotrzebowanie na obsługę hotelarsko-turystyczną i różnego rodzaju usługi, co daje wiele nowych miejsc pracy. Miejsca pracy to dodatkowe wpływy to miejskiej kasy z racji podatków. I tak możnaby pisać dalej...
W chwili obecnej w Piotrkowie Trybunalskim nie ma już praktycznie żadnych zakładów produkcyjnych, a te, które są, za chwilę przestaną istnieć. Może trzeba więc przestawić tok myślenia i dopomóc poprzez akcję promocyjną tym, którzy mogliby znaleźć nowe źródło dochodów. O przyszłości mieszkańców grodu znad “błyszczących Strawy fal” , zwłaszcza w dobie masowych zwolnień oraz narastającego kryzysu, właśnie w tej chwili powinni pomyśleć obecni włodarze Piotrkowa. Istnieje wiele przykładów na to, że polskie miasta mogą nieźle prosperować tylko w oparciu o usługi, bez żadnych zakładów produkcyjnych. Jednym z nich jest Kołobrzeg, gdzie całe niemal zatrudnienie opiera się na turystyce oraz bazie uzdrowiskowej. My nie mamy morza, ale o rzut beretem Zalew Sulejowski. Jako jedyni chyba w Polsce zlikwidowaliśmy potencjalną atrakcję turystyczną – kolejkę wąskotorową, ale w to miejsce można przecież wymyślić coś innego. Mamy Stare Miasto, Zamek Królewski, lotnisko, niedofinansowany ogród botaniczny, o którego istnieniu mało kto wie. Piotrków to sejmy szlacheckie, król Zygmunt August, to kolebka rozwijającego się polskiego parlamentaryzmu, to pamiętające wielkie wydarzenia kościoły, to szlak wiodący poprzez poszczególne ulice, które zagrały w najgłośniejszych polskich filmach (ot chociażby narożna kamienica z niegdysiejszym “Złotym Rogiem” jako domem bankowym Kramera w “Vabanku”). To też stary dworzec, jakiego już nigdzie nie uświadczysz z czasów kolei warszawsko-wiedeńskiej, to moc organizacji i stowarzyszeń, nawet bractwo rycerskie.
Czy jednak ktoś z miejskich włodarzy podejmie wreszcie rzeczową dyskusję o pozbawionych pracy, może już za chwilę głodujących setkach Piotrkowian?
Czy ktoś ustosunkuje się do mojego pomysłu przekształcenia charakteru miasta w bazę turystyczno-usługową?
Czy ktoś da bezrobotnym, ale przecież niegłupim i pomysłowym ludziom szansę?
Czekamy na publiczną debatę w tej sprawie, ponad podziałami i osobistymi interesami, tym bardziej, że kolejne wybory samorządowe tuż-tuż.
Może na początek na łamach tego portalu? Bo wiemy, że nas czytacie...
Osobiście gorąco wierzę, że mój apel nie pozostanie bez echa.
Jolanta Lgocka
18 lutego 2009
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Zamiast o przyszłości....
Cyt." Piotrków to sejmy szlacheckie"
Pani Jolu Trybunał Koronne! nie sejmy szlacheckie. Dwójka z historii. Artykuł fajny , tylko zanim będziemy wybiegali w przyszłość proponuję przyciągnąc jak największą rzeszę ludzi do lokalnej historii nawet zasłyszanej i jeszcze w pamięci pielęgnowanej przez niewielu.
Zaproszenie przyjmuję!
Moja koleżanka redakcyjna roztacza piękne marzenia,
o CUDOWNYM MIEŚCIE!
Ja też lubię marzyć!
Tylko, że marzenia, żeby się ziściły muszą się zamienić w cele (proszę nie mylić z celą)!
Cel musi posiadać konkretną datę, kiedy chcemy go osiągnąć?
Musi być też podzielony na etapy i "etapki"! Przy każdym etapie musi być data, do kiedy chcemy go zrealizować!
Cele muszą być spisane na kartce, trzeba je codziennie przeglądać, doprecyzować i realizować (według teminów)!
Nie pokładałbym zbytniej wiary w pomoc władz miejskich. Władza jest zajęta samą sobą (patrz teksty Witolda Kowalczyka)!
To mogą zrobić wolontariusze i redakcja Trybunalskich! Pozdrawiam!
Piotr Korzeniowski
Przepraszam za ton pouczający!
Ratujmy naszych ziomków, którzy nie z własnej winy popadli w tarapaty finansowe (zwolnienia grupowe, itp).
Istnieje takie wyświechtane powiedzenie: "co cię nie zabije, to cię wzmocni!" Słusznie Pani Jolanta Lgocka zauważyła, że zwalniani Pracownicy to są niejednokrotnie bardzo wartościowi ludzie: "SÓL" ZIEMI PIOTRKOWSKIEJ!.Nie pozwólmy popaść Im w depresję, dajmy Im nadzieję! To jest apel skierowany głównie do Pana Pawła Idźkowskiego, ale nie tylko!
Pozdrawiam serdecznie!
Piotr Korzeniowski