Znany gdański celebryta, Lech Wałęsa, zapowiedział, że weźmie udział w najbliższej blokadzie PiS-owskiej miesięcznicy na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Widać pozazdrościł chłopina innemu celebrycie - z Wrocławia, Władysławowi Frasyniukowi (pseudonim nieznany) sławy.
Przypomnijmy, że podczas ostatniej miesięcznicy, byłego słynnego opozycjonistę, potem przedsiębiorcę (choć tu różnie mówią...), a wreszcie pupila TVN (każdy, kto dziś deklaruje nienawiść do Kaczora i PiS, jakby z urzędu dostaje etat, a przynajmniej pół etatu, w TVN), policja wyniosła, gdy blokował marsz PiS-owców na Krakowskim Przedmieściu. Podczas próby wylegitymowania Frasyniuka, ten powiedział, że nazywa się "Jan Kowalski". Widać uznał, że każdy ma obowiązek go znać i wiedzieć jak się nazywa. Oto skutki nadymania przez TVN. Na szczęście nie każdy ogląda i nie wie, że "Władek" to "Władek", a przynajmniej nie wiedzieli tego, próbujący "Władka" wylegitymować, policjanci.
Historia skończyła się tak jak musiała... "Władka" wynieśli, co jemu samemu dało pretekst do ogłoszenia "miastu i światu", że ostatnio tak było "w stanie wojennym". Cóż, każdy ma jakieś obsesje i nic na to nie poradzimy.
Ciekawi mnie bardzo, jak 10 lipca zachowa się człowiek, którego imieniem i nazwiskiem nazwane jest lotnisko w Gdańsku. I jak przedstawi się legitymującym go policjantom. Wcale się nie zdziwię, jeśli na pytanie o nazwisko odpowie: "TW Bolek". Czy oddelegowani do niego policjanci mu uwierzą, to już inna sprawa. "Janowi Kowalskiemu" widać nie uwierzyli, stąd słynne "wyniesienie". Ale tu może być inaczej, bo wiadomo przecież, że "człowiek, który obalił komunizm" nigdy nie kłamie. To świat oszukuje, on zawsze mówi prawdę - Matka Boska w klapie zobowiązuje.
Żałuję, że osobiście nie dam rady być tego dnia w Warszawie. Bo gdy jednak "Bolkowi" nie uwierzą i mimo wszystko zaczną go wynosić, jak w czerwcu "Jana Kowalskiego" (a może to właśnie pseudonim pana Władka?), pewnie jako pierwszy zacząłbym krzyczeć: "Biją Bolka, Bolka biją, Bolka nam pałują"... Czy nie byłoby cudownie, gdyby tak, zebrany na miesięcznicy, lud Warszawy zaczął nagle skandować, niczym za komuny: "Nie-bij Bol-ka za pie-nią-dze!". I gdyby tak "Bolka" wypuścili pod presją tłumu, jeszcze cudowniej byłoby go potem słuchać, jak chwali warszawski lud, który ujął się za nim i wspólnymi siłami wymusił na kaczystowskim reżimie jego uwolnienie.
Jest jeszcze jedna kwestia - mecenas Giertych... Gdyby i ten, wraz z "Bolkiem", kładł się przed policją, proponuję, aby funkcjonariusze udali, że go nie widzą (choć z uwagi na posturę byłego szefa LPR, może to być trudne). Chodzi o to, by gdański celebryta nie miał konkurencji. Świadomość, że musiałby się 10 lipca dzielić z kimś sławą, mogłaby być dla niego zabójcza. A przecież "Bolek" musi przeżyć, bo kabaret - kiepski bo kiepski, ale zawsze - musi trwać dalej. A sam Frasyniuk nie jest jednak tak zabawny... No, chyba że dołączy jeszcze do tego towarzystwa jeszcze jeden celebryta i pupil TVN-u, "Kazio" Marcinkiewicz...
PSz: www.prokapitalizm.pl
3 lipca 2017
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz