Skip to main content

Bierutów ci u nas dostatek

Życie w naszym kraju przeżarte jest absurdami. Zresztą, socjalizm to ustrój pełen absurdów. Pani prezydent Warszawy postanowiła rozprawić się z prywatnymi przedsiębiorcami, którzy akurat w centrum stolicy mają swoje miejsca pracy. Gdyby prezydentem był np. Bolesław Bierut to bym się nie dziwił. Ten własność prywatną zwalczał z wielką pasją… Ale pani Hanna Gronkiewicz-Waltz (HGW), przedstawicielka partii ponoć odnoszącej się do własności prywatnej z szacunkiem? No i to już jest pierwszy absurd. Ale cóż, widocznie Bierut w spódnicy możliwy jest i w Platformie Obywatelskiej. Otóż pani prezydentowa HGW ma inne plany w stosunku do terenów położonych wokół Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Jakie, nie wiem… Być może nosi się z zamiarem jakiegoś wyjątkowego upamiętnienia Stalina, np. serią pomników…. Oczywiście to żart… z tymi pomnikami. Zresztą, nie potrzeba stawiać Stalinowi czy Bierutowi pomników w centrum Warszawy, by duch tych dwóch panów unosił się nad Placem Defilad.

Walka z prywatnymi przedsiębiorcami w Warszawie (ale nie tylko) ma w tzw. wolnej Polsce już swoją sporą tradycję. Zaraz po wprowadzeniu ustawy Wilczka, gdy na ulicach stolicy, i nie tylko, jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać setki straganów oferujących przeróżne towary, urzędasom z magistratów w całej Polsce zaczęło to przeszkadzać i wówczas rozpoczęła sie pierwsza wojna z kapitalizmem w III RP. Pod pretekstem, że “straganiarze” szpecą miasta, niekorzystnie wpływają na ich estetykę, prywatnych przedsiębiorców zaczęto przepędzać z ulic przy pomocy uzbrojonych po zęby policjantów. Kolejną wojnę warszawskim kupcom wypowiedziano w związku z likwidacją stadionu X-lecia. Również straszono użyciem siły. Takich przypadków było zapewne w skali kraju mnóstwo. Ostatnio także na granicy w Medyce, gdzie policja brutalnie rozprawiła się z tymi, którzy brali sprawy w swoje ręce, handlując z braćmi ze Wschodu…

Współczesne samorządy to dziś instytucje opierające swą działalność głównie na żebraniu o unijne dotacje. Z jednej strony zwalczają tych, którzy nie oglądają się na państwo i coś próbują robić na własny rachunek, jak np. kupcy w Warszawie czy prywatni przewoźnicy w Piotrkowie Trybunalskim, z drugiej same żebrzą o jałmużnę z Brukseli. Skoro samorządowe, zinstytucjonalizowane żebractwo o dotacje, czyli o pieniądze wcześniej odebrane siłą podatnikom, musi już mieć miejsce, to przynajmniej niech owe samorządy nie przeszkadzają tym, którzy próbują robić coś na własną rękę i na własne ryzyko. Jeśli ktoś chce prowadzić biznes nie należy mu w tym przeszkadzać, jeśli jakaś dziedzina działalności gospodarczej wymaga uzyskania koncesji, należy udzielać jej wszystkim, którzy o nią wystąpią. Chociaż tu należy kierować się rozsądkiem i zasadą, że “chcącemu nie dzieje się krzywda”. Bo inaczej absurdów będzie coraz więcej. Ot, choćby programy unijne oferujące dotacje (zasiłki) dla chcących rozpocząć działalność gospodarczą… Z jednej strony, decyzjami administracyjnymi niszczy się już działające prywatne biznesy, a z drugiej proponuje programy, w ramach których oferuje się unijne jałmużny na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Absurd na absurdzie…

Paweł Sztąberek http://www.prokapitalizm.pl

8 lutego 2009

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Prywaciarze!

portret użytkownika Piotr Korzeniowski

To pogardliwe określenie w stosunku do wszystkich tych, którzy działają na swoim (wzięli swoje sprawy w swoje ręce) słyszy się z ust nie tylko urzędników samorządowych, ale również zwyczajnych zjadaczy chleba. W opinii tych ostatnich, prywaciarz to "krwiopijca", który jak już zatrudni pracowników, to tylko "na czarno", żeby z nich "wycisnąć wszystkie soki" i "wyrolować"!
A przecież każdy człowiek w Polsce, bez względu na to ile ma wiedzy i pieniędzy na początek, może wystartować
z własnym biznesem i pokazać, że można działać na swoim
w sposób uczciwy, nie krzywdząc innych ludzi! Tylko oczywiście człowiek ten musi tego zechcieć, jak w dowcipie o modlącym się. "Panie Boże spraw, abym wygrał miliard złotych w TOTOLOTKA! Panie Boże spraw ,abym wygrał miliard złotych w TOTOLOTKA! Panie Boże...! Pan Bóg na to: no dobrze, ale kup najpierw los!"
Pozdrawiam!
Piotr Korzeniowski

Podpiotrkowskie Bierutowo....

Małgorzata Nowakowska

Sprawa nie jest odosobniona... Nie lepiej dzieje się i w naszych okolicach. Z opowieści ludzi znam historię jednej z podpiotrkowskich gmin, gdzie pani wójt (celowo małą literą) swoimi działaniami skutecznie przegoniła właściciela małej cegielni, uniemożliwiła powstanie zakładu stolarskiego (choć takowego nie było i z pewnością by się przydał), nie pozwoliła również na otworzenie drugiej apteki. Inni natomiast, którzy działalność jakąś tam prowadzą, ostali się na terenie gminy, ale była to droga ciężka i wyboista dopóki nie zorientowali się, w czym rzecz...

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.