Informacja o odebraniu przywilejów wysokich emerytur dla esbeków rzecz jasna wywołała dyskusje i spowodowała głosy nader osobliwe. Jedni podnoszą – całkiem moim zdaniem zasadnie, że to słuszne, ale 27 lat za późno, no i gremium do obniżenia przywilejów – zbyt wąskie. No bo dlaczego nie odejmuje się z wysokości emerytur tym co byli jawnymi współpracownikami? Tym, którzy nie zawsze w figurują w kartotekach esbecji, ale niszczyli tych, którzy ani tajnymi, ani jawnymi współpracownikami systemu kłamstwa i zniewolenia nie chcieli być?!
Inni jednak podnoszą, że to dziejowa niesprawiedliwość, bo nie można stosować zbiorowej odpowiedzialności, bo oni zrobili dużo dla wolnej Polski – dogadywali się z Solidarnością itp. Takie oburzenie ujawniła ostatnio jedna z posłanek PO http://wpolityce.pl/polityka/317038-absurdalne-slowa-poslanki-po-o-bylyc...
Absurdalne słowa posłanki PO o byłych esbekach: „Jeśli ci ludzie dużo zrobili dla wolnej Polski, to nie można ich tak po prostu przekreślić” zbulwersowały zwolenników ustawy o zmniejszeniu emerytur esbekom.
Jej argumentacja jest dla mnie też bulwersująca, ale przyznam, że spodziewana, bo przecież i strona patriotyczno-solidarnościowa, można rzec niepodległościowa, dała ku temu mocne argumenty, które nikogo – może poza mną – nie bulwersowały.
Wielokrotnie, sam już nie wiem ile razy, argumentowałem samojeden i bez poparcia kogokolwiek, a z oporem – wielu, o tym że wypisywanie takich bredni jak ”Przełom październikowy w 1956 r, otworzył nowy rozdział w dziejach uczelni, trwający do r. 1989.można go nazwać okresem stopniowej liberalizacji (Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego r. 200) https://blogjw.wordpress.com/2009/03/25/lustracja-dziejow-uniwersytetu-j... i to w książce akademickiej napisanej i propagowanej przez tzw. wybitnych historyków (profesorówdoktorówhabilitowanychnaukipolskiej) musi mieć swoje szkodliwe konsekwencje. Dla mnie oczywiste.
Skoro wprowadzenie stanu wojennego (r. 1981-1983- czyli mieścił się w tym okresie miedzy rokiem 1956 a 1989) było aktem liberalizacji systemu, to niby czemu karać za to sprawców tej „liberalizacji" – Jaruzelskiego,. Kiszczaka i armię podległych im esbeków, tajnych i jawnych współpracowników systemu zniewolenia, zwanego w języku akademickich koryfeuszy – okresem liberalizacji? O stanie wojennym w tym dziele nie ma ani słowa. Więc nic się nie stało, nic się nie działo.
Może to posłanka (jak i inni) czytała te brednie i je sobie przyswoiła (jest to lektura obowiązkowa dla starających się w konkursach o indeks najstarzej polskiej uczelni!).
Mojego oburzenia takimi bredniami i starania o wycofanie tego brednika z obiegu edukacyjnego nie podzielił do tej pory nikt ! Ani autorzy, ani wydawcy, ani etatowi utytułowani wzdłuż, wszerz i w poprzek – historycy. Ani nawet opozycjoniści, czy niepodległościowcy.
Sam jako historyk ziemski (a nie ludzki) stanowię jednoosobową opozycję wobec takich nieziemskich bredni, czyli niejako znajdujących się poza moimi ziemskimi kompetencjami, co z kolei może uzasadniać wyciszanie moich argumentów. Czasem mi takie wytłumaczenie przychodzi do głowy.
Pozostanę jednak przy swoim i dziwię się – skoro te niby naukowe brednie nikogo nie oburzają, więc czemu oburzają absurdalne wypowiedzi niezbyt intelektualnie rozwiniętej posłanki?
Nie jest to jedyny mój argument. Przecież badacze-historycy badający czasy PRL jasno twierdzili i nadal twierdzą, że uczelnie były powszechnie inwigilowane przez SB i ujawnianych tajnych współpracowników, i każda informacja im przekazywana mogła innym zaszkodzić, ale ta w żargonie esbeckim‚ ochrona’ uczelni zakończyła się podobno tym, że nikogo z przyczyn politycznych z uczelni takiej jak UJ nie usunięto?!
Więc zasługa esbeków i ich tajnych współpracowników niewątpliwa i winna skutkować nagrodami, awansami, wysokimi emeryturami, aby sprawiedliwości stało się zadość – nieprawdaż? Takie wnioski płyną z tych dzieł i trudno się nawet dziwić, że są podnoszone przez maluczkich, nawet jeśli w randze poselskiej.
Oni -esbecy i ich współpracownicy – liberalizowali system, ocalili kadry akademickie formujące elity dla III RP, zrobili wiele dla wolnej Polski – tak „rozumują” będący nieraz u władzy uformowani przez akademików -beneficjentów Wielkiej Czystki Akademickiej.
Ja argumentuję wielokrotnie, że było i jest całkiem inaczej, całkiem na odwrót, że poczynania esbeckie, oraz tajnych i jawnych współpracowników systemu kłamstwa i zniewolenia, doprowadziło do Wielkiej Czystki Akademickiej, do luki pokoleniowej, do braku elit na poziomie w III RP, do zmarginalizowania tych którzy z systemem kłamstwa i zniewolenia starali się walczyć.
I co z tego, jak w tej walce zostałem całkiem zmarginalizowany, wykluczony, wyklęty, pozbawiany głosu i to w konfrontacji z utytułowanymi historykami badaczami czasów Prylu.
Gdyby nie internet, nawet margines by tego odmiennego głosu nie usłyszał, bo tak jest uciszany, czyszczony w ramach trwającej nadal Wielkiej Czystki Akademickiej (i nie tylko).
Posłance PO na okoliczność jej argumentacji przekazuję wyrazy współczucia, ale wyrazy głębokiego współczucia w chrześcijańskim geście przekazuję także badaczom historii, którzy heroicznie walczą o to aby nie poznać tego co badają i wyniki swojego niepoznania propagują wszem i wobec i są za to wynoszeni pod niebiosa a nawet ponad.
Józef
27 listopada 2016
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz