Skip to main content

Deklaracja koalicyjna w Piotrkowie Trybunalskim

herbPT.svg.png

DLACZEGO NIE WSZYSCY PODPISALI DEKLARACJĘ

Miałem nie komentować faktu podpisania Deklaracji i powstania 13 – to osobowej koalicji, ale po ponownym przeczytaniu tak znamiennego dokumentu oraz po wydarzeniach jakie miały miejsce na dwóch ostatnich Sesjach Rady Miasta zmieniłem zdanie.

No i mamy koalicję, której wymiarem formalnym ( prawnego w takich koalicjach brak) jest „Deklaracja o współpracy na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego Piotrkowa Trybunalskiego”.

Powstała szybko, a jeden z jej uczestników twierdząc, że to nie jest piaskownica wskazał, mimo woli, że podpisując tę Deklaracje potrzebne będą w przyszłości wiadereczka i grabki do piaskowej zabawy. Przedziwna ta koalicja pod płaszczykiem patosu na piśmie zanotowanego i podpisanego przez trzynastu radnych stanowi jednocześnie szczyt pustosłowia. I jak w takich sytuacjach bywa skrywa zupełnie inne cele i inny wymiar charakterystyczny dla naszego państwa. Mówię państwa, bo samorząd lokalny jest jednym z jego elementów i zjawisko, o którym za chwilę, charakterystyczne jest dla panujących w Warszawie jak i władzy stanowiącej i wykonawczej w Piotrkowie. Polska, a więc i Piotrków dzielą się na dwie części – państwową i prywatną. Ta prywatna ma się zupełnie dobrze jak i dość sprawnie funkcjonuje skoro za wypracowane pieniądze utrzymuje tę państwową.

W tej prywatnej trzeba np. za samochód zapłacić 40 tys. złotych bo prywatnie jest potrzebny, w tej państwowej można zapłacić i 50 tys., (oczywiście zgodnie z prawem o zamówieniach publicznych) a jak brakuje to się weźmie kredyt. Ktoś go przecież kiedyś spłaci. I nie ważne czy samochód był potrzebny czy też nie. W tej prywatnej np. dotrzymuje się na ogół danego słowa; w państwowej można deklarować co się komu podoba – a zawsze można powołać się na pomroczność jasną i słowa odwołać jeżeli w ogóle to się zdarzy. Byle tylko wybraniec narodu lub tylko mieszkańców grodu, a więc osoba publiczna prywatnie miała się dobrze. Bo tu dietka, tam komisja, a tu jeszcze rada nadzorcza, a może jakieś dyrektorowanie lub kierowanie, tudzież wicekierowanie; tu przewodniczący czegoś, a tam wice i konto rośnie.

I tak podpisuje wspomnianą koalicyjną deklarację facet, który publicznie deklaruje ideologię gender, jak również podpisuje ją facet przewodzący zwolennikom Radia Maryja (Ojciec Dyrektor chyba o tym nie wie). I tak we dwóch m.in. „będą zmierzać do budowy ruchu obywatelskiego…” i działać „… na rzecz dobra wspólnego w imię …. Wspólnej realizacji na miarę potrzeb i aspiracji Piotrkowa Trybunalskiego”. A przecież Ci dwaj reprezentują skrajnie różne poglądy jeżeli chodzi o potrzeby i aspiracje mieszkańców. Ich wspólnota programowa to jakiś wybryk natury. No ale obydwaj jakoś się przecież „załapią” lub „załapali” już na różne fanty.
Jak głosi „Deklaracja” trzynastoosobowa grupa będzie „wspierać działania Prezydenta Krzysztofa Chojniaka zmierzające do realizacji postanowień niniejszej deklaracji”. A przecież głos rozsądku woła w tym miejscu: a dlaczego Prezydent nie miałby wspierać Rady Miasta w jej inicjatywach i pomysłach, dlaczego wsparcie ma być tylko jednostronne? Przecież polskie prawo o tym nic nie mówi. Zatem mamy znów kontynuację istniejącego od paru lat „dworu”.

Ta uczona „trzynastka” podpisując się pod deklaracyjnym pustosłowiem tak się zapędza, że wypisuje teksty niezgodne z Konstytucją RP. Piszą więc sygnatariusze, iż „Poprzez aktywność społeczną będziemy budować zaufanie mieszkańców do samorządu lokalnego” stawiając siebie jako ten „samorząd” i oddzielając od niego – a więc i siebie - resztę tłum, który ma im zaufać. Nie miejsce tu na większe wykłady, ale polecam tym koalicjantom art. 16 Konstytucji RP, który brzmi: „Ogół mieszkańców jednostek zasadniczego podziału terytorialnego stanowi z mocy prawa wspólnotę samorządową”.

Jeżeli więc uczona „trzynastka” przyjmuje, że „Deklaracja” „… jest instrumentem dialogu obywatelskiego…” to gratuluję pomysłu. Gdyby podpisane wątpliwej jakości myśli miały stać u wrót dialogu to Piotrków wrzałby od rozmów między władzą i mieszkańcami. Z resztą budowanie „ruchu obywatelskiego”, o czym pisze się w „Deklaracji” nie ma nic wspólnego z budowaniem społeczeństwa obywatelskiego. To tylko kolejna próba retoryczna sprowadzająca się do atrap i zamienników. Przykładem niech będzie lansowany od pewnego czasu tzw. „budżet obywatelski”. Wielu mieszkańców przyjęło go z aprobatą nie zdając sobie sprawy, że relatywnie to mniej niż kieszonkowe dziecka.

Powodów jest więc kilka, żeby takich deklaracji nie podpisywać. Bo miasto Piotrków Trybunalski, z resztą jak każda inna gmina, to nie jest suma poszczególnych indywidualnych dóbr, gmina to dobro wspólne.

Zapraszanie pozostałych radnych do jak to piszecie, „tworzenia czytelnych systemów współpracy eliminujących konflikty” to czysta hipokryzja z waszej strony. Ostatnie głosowania przy ustalaniu osobowych składów komisji Rady Miasta to potwierdzają.

Krzysztof

23 grudnia 2014

3.833335
Ocena: 3.8 (12 głosów)
Twoja ocena: Brak