Skip to main content

III RP rajem dla podatników? Prezydent Komorowski wkracza do akcji

Gdy w Polsce politycy zaczynają mówić o podatkach z większą częstotliwością niż zazwyczaj, znak, że mamy przed sobą jakąś kampanię wyborczą. Temat nowelizacji ustawy Ordynacja podatkowa nie schodzi z pierwszych stron gazet właściwie od wiosny.

W trakcie kampanii do Parlamentu Europejskiego wywołał go wiceminister finansów Janusz Cichoń, zapowiadając powołanie komisji kodyfikacyjnej do spraw prawa podatkowego, które miałoby obowiązywać od 2015 roku, tj. w roku kolejnych ważnych wyborów. Przed wyborami samorządowymi temat ordynacji podatkowej także przewijał się dość często w formie tzw. przecieków do mediów z ministerstwa finansów. Z przecieków tych wynikało, że szykują się dla podatników pozytywne zmiany, choć nie brakowało komentatorów, którzy doszukiwali się w nich zapowiedzi wzrostu represyjności aparatu skarbowego względem podatników. Jednym z takich niebezpieczeństw miało być wydłużenie okresu badania przez urzędy skarbowe starych spraw podatników z obecnych pięciu do dziesięciu lat.

W przyszłym roku czekają nas dwie kampanie wyborcze – do parlamentu oraz na prezydenta III RP. Przedsmaku tej drugiej kampanii mamy okazję doświadczać coraz częściej. Głównie za sprawą Bronisława Komorowskiego, który z ostatnich swoich inicjatyw urządza huczne medialne spektakle. Tak było niedawno z podpisaniem nowelizacji ustawy o podatkach PIT i CIT, zwiększających ulgi dla rodzin z trójką i większą liczbą dzieci, tak było również kilka dni temu, kiedy ogłosił, że kieruje do sejmu „projekt ustawy o zmianie ustawy – Ordynacja podatkowa oraz niektórych innych ustaw”. Ta druga inicjatywa wychodzi naprzeciwko części postulatów środowisk pracodawców, co wyraźnie wskazuje na to, iż prezydent będzie się starał kreować na obrońcę nękanych przez urzędy podatników.

Co takiego zawierają prezydenckie propozycje? Prezydent postanowił pójść nieco pod prąd, przynajmniej niektórych pomysłów ministerstwa finansów. To, co postuluje, jest bez wątpienia miłe dla ucha podatników. „W praworządnym państwie nie może być tak, że za błędy w prawie, za luki, za niejasności, słabości ponosi odpowiedzialność obywatel i że skutki tych niejasnych regulacji są przerzucane na podatnika” - powiedział prezydent podczas uroczystości podpisywania projektu. Czy można się z takim sformułowaniem nie zgodzić? Podobnie jak z pozostałym... „Chcemy, aby podatnik miał pewność, że administracja podatkowa nie będzie miała prawa badania jego sumienności w zakresie płacenia podatków sprzed wielu lat. Ciągnące się te kwestie w nieskończoność są źródłem nie tylko wielu wątpliwości, ale także i wielu nieszczęść, a także wielu problemów związanych z upadkiem albo z gorszym funkcjonowaniem firm” - słusznie mówił prezydent. A czy można nie zgodzić się z kolejnym poglądem? - „Proponujemy także, aby nie można było narażać podatnika, przedsiębiorcy na ekonomiczną ruinę poprzez zajmowanie jego majątku tylko dlatego, że urzędowi nie wystarczyło ustawowego czasu na rozstrzygnięcie kwestii: czy jest coś winien państwu czy też nie jest”.

Podniesione przez prezydenta Komorowskiego kwestie są oczywiście jak najbardziej słuszne, a ich wdrożenie w życie jak najbardziej konieczne. Pytanie tylko czy do tego wdrożenia kiedykolwiek dojdzie? A wątpliwości można mieć uzasadnione, bowiem problemy jakie doskwierają polskim podatnikom nie stanowią w naszej codzienności żadnego novum. Jeśli dopiero teraz informacje o nich docierają do prezydenta świadczyć to może albo o kompletnym oderwaniu Bronisława Komorowskiego od rzeczywistości albo o wybitnie przedwyborczej zagrywce. Tym bardziej, że w ciągu ostatnich lat urzędowania prezydentowi zdarzyło się podpisywać sejmowe ustawy zwiększające podatki, jak chociażby VAT. Zresztą na temat wysokości podatków w III RP prezydent się nie wypowiada, co mogłoby świadczyć, że albo na razie nie widzi tu problemu, albo też pozostawia sobie kolejne atuty w dalszej części kampanii wyborczej.

Bronisław Komorowski kierując do sejmu projekt zmian w ordynacji podatkowej przyznał, że najlepiej byłoby dokonać całościowej reformy prawa podatkowego, jednak możliwość takiej zmiany nazwał „marzeniem wszystkich podatników”, którego w najbliższym czasie nie da się zrealizować. „Wiem, że tego typu prace trwają w rządzie, ale jednocześnie słyszę, że terminy zakończenia tych prac mogą być bardzo odległe” - powiedział. Ale czy należy się temu dziwić? III RP nie raz już dowiodła, że w sprawach ulżenia losowi podatników, większości polityków chodzi tak naprawdę o to, by w nieskończoność „gonić króliczka, a nie złapać go” (dużo łatwiej przychodzi dociskanie śruby). Bo gdyby system podatkowy uproszczono, podatki obniżono i gdyby wprowadzono zasadę, którą kilka dni temu, podczas prezentacji swoich propozycji dotyczących ordynacji, wypowiedział zresztą sam prezydent Komorowski, a mianowicie, że to „państwo jest dla obywateli, a nie obywatele dla państwa, że to urzędy skarbowe są dla płatników, a nie że to płatnicy są dla urzędów skarbowych”, to czym wówczas w kampaniach wyborczych zajmowaliby się nasi „dobrodzieje” z ul. Wiejskiej, z Al. Ujazdowskich czy z Pałacu Namiestnikowskiego przy Krakowskim Przedmieściu?

Paweł Sztąberek: www.prokapitalizm.pl

16 grudnia 2014

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak