W zbliżających się wyborach do eurokoryta zwanego Parlamentem Europejskim zamierzam zagłosować na Kongres Nowej Prawicy. Gdyby nie było tej listy, na wybory te najpewniej bym nie poszedł. Zatem wysiłek działaczy KNP, uwieńczony rejestracją list wyborczych w całej Polsce zdołał uratować resztki mojej coraz bardziej wątłej „obywatelskiej postawy”.
Janusz Korwin-Mikke jest taki jaki jest. I już się raczej nie zmieni. Sam doświadczałem w przeszłości wielu rozczarowań związanych z jego osobą. Krytykowałem go, również na tych łamach, za różne wypowiedzi czy działania. Ale trwanie przy dąsach w sytuacji, gdy rysuje się realna szansa na przekroczenie 5-procentowego progu i zaistnienie wreszcie po ponad 20-latach w pierwszej politycznej lidze, byłoby nie tylko małostkowe ale i głupie. Dlatego za małostkowe i głupie uważam te wypowiedzi i postawy, przez które przebija myślenie w stylu: „na złość mamie odmrożę sobie palca”. Postawę taką reprezentuje np. były wieloletni przyboczny Korwin-Mikkego, Rafał Ziemkiewicz czy również oddany niegdyś prezesowi, Łukasz Warzecha. Ale mniejsza z tym, to jest po prostu dziecinada.
Istotę problemu stanowi tak naprawdę nie jeden czy drugi nieokiełznany prezes, ale idea. To przede wszystkim ona, a nie taka czy inna sympatia bądź antypatia powinna decydować o naszych wyborach. Myślę, że to właśnie niezrozumienie istoty rzeczy sprawia, że tzw. prawica nigdy nie potrafiła się w III RP dogadać. Sam niejednokrotnie ocierałem się o takie sytuacje. Kiedyś, przez wiele lat, aktywnie działałem w UPR. Poświęcałem swój czas, pieniądze... Przeżywałem rozczarowania, ogarniało mnie zniechęcenie, zwątpienie. I, co tu dużo mówić, do dziś mi ono towarzyszy. Od aktywnej polityki dawno już się odsunąłem, niczego większego w niej nie zwojowawszy. W UPR już nie jestem, w KNP zresztą także.
Ale wracając do meritum... Pewne nadzieje budził we mnie Ruch Narodowy, w tej jego wolnorynkowej części. I wciąż budzi, jednak okazuje się, że nie przyszedł jeszcze na narodowców czas. Kto wie, może ten czas nigdy nie nadejdzie.
Zatem skoro RN nie, to kto? PiS? Przykro mi, ale nie. Mimo że mam w PiS-ie znajomych (w KNP nie znam nikogo! Przynajmniej w moim okręgu wyborczym). I gdyby ci znajomi startowali z listy KNP, na pewno oddałbym na nich swój głos. Ale, niestety, wybrali PiS, czyli partię, która miota się od ściany do ściany, nie wie do końca jaka chce być, czy chce być prounijna czy antyunijna, czy chce być wolnorynkowa czy socjalistyczna, czy chce dać ludziom uczciwie zarabiać czy też zamierza być kolejną mutacją fiskalnego totalniactwa, robiącą skok na kasę zwykłych obywateli... A na to, że tak właśnie będzie wskazywałyby fantastyczne pomysły socjalistycznego rozdawnictwa na lewo i prawo, jakie oferuje w swoich zapowiedziach PiS.
Jaka zatem jest alternatywa (bo inne partie nie wchodzą w rachubę) dla kogoś, kto przez wiele lat działał na rzecz upowszechniania idei wolnorynkowych? Są tylko dwie możliwości: albo nie iść na wybory, albo Nowa Prawica.
Wielu łapie się za głowy, gdy słucha JKM-a. Owszem, kiedyś też się łapałem. Ale teraz to się zmieniło. Teraz, gdy już nie muszę walczyć o głosy wyborców, gdy patrzę na to wszystko z dystansu, zupełnie inaczej odbieram wypowiedzi prezesa KNP. Powiem więcej: Korwina słucha mi się teraz z wielką przyjemnością! Cieszę się, gdy słyszę faceta, który mówi innym językiem niż cała ta mainstreamowa sitwa prounijnych lizodupców, którzy ojca i matkę by sprzedali, byleby tylko móc dalej paść się przy unijnym korycie. Robi mi się lepiej na sercu, gdy słucham gościa, który bezwzględnie wyśmiewa całą tą szopkę i cały ten złodziejski system, stworzony do gnębienia i rabowania ludzi i czynienia z nich coraz większych niewolników. Poprawia mi się humor, gdy widzę w telewizorze kogoś, kto opowiada się bezwzględnie za własnością prywatną, niskimi podatkami i państwem minimum. I czuję satysfakcję, gdy obserwuję, jak cała ta polityczno-dziennikarska sitwa, od różnych „tygodników niepokornych” począwszy, na „NIE” i „Polityce” skończywszy jeśli chodzi o media, i od PiS do PO jeśli chodzi o polityków, miota się w konwulsjach i wytacza armaty przeciwko Korwinowi, którego Nowa Prawica przestaje być tylko politycznym planktonem, ale może realnie odebrać komuś koryto.
Czego mogę być pewny jeśli chodzi o KNP? Tego, że nie zagłosuje on w PE za rozwiązaniami ograniczającymi wolność gospodarczą, że będzie sprzeciwiał się tworzeniu z UE eurokołchozu, że nie poprze żadnych lewackich idiotyzmów niszczących rodzinę, że będzie stał na gruncie obrony cywilizacji łacińskiej, że będzie zwalczał wszelkie zapędy unijnego lewactwa, zmierzające do zniszczenia tej cywilizacji i wreszcie, że będzie obnażał bezsens istnienia Unii Europejskiej w jej obecnym kształcie, wskazując na marnotrawstwo publicznego grosza, na złodziejstwo, korupcję, demoralizację... Co do innych partii – nie mam takiej pewności. Pewnie podkulą ogony i będą siedzieć cicho, bo ochrona koryta jest najważniejsza. I jestem przekonany, że Janusz Korwin-Mikke z niewielką grupką osób będzie w stanie wywrzeć na PE większe piętno niż 50 europosłów PiS czy jakiejkolwiek innej partii. A to, że będą go wyzywać od błazna czy wariata? Tak jak napisałem: nabrałem do tego dystansu i nie rusza mnie to.
Poza tym za rok wybory parlamentarne w kraju. Jeśli coś ma się w Polsce zmienić trzeba dać szansę partii wolnorynkowej - w sferze gospodarczej i konserwatywnej - w sferze społecznej, PRAWICY z prawdziwego zdarzenia. W przyszłym parlamencie partia taka stać się może języczkiem u wagi i być może jedynym możliwym koalicjantem dla PiS. Bo szanse na to, że PiS będzie w stanie samodzielnie przejąć władzę, są raczej niewielkie, poza tym – daj Boże! - żeby do tego nie doszło. Dlatego przełamanie monopolu, wyjałowionej wieloletnim pozostawaniem w opozycji partii Jarosława Kaczyńskiego, na szeroko rozumianej prawicy, jest warunkiem niezbędnym do tego, żeby coś się zaczęło zmieniać i żebyśmy chociaż poczynili niewielki krok w stronę grzebania III RP i odbudowywania Polski.
Ja czułbym się źle, gdybym teraz, po latach zaangażowania w ideę konserwatywno-liberalną, wiedząc, że rysuje się realna szansa na przełamanie bariery progu wyborczego, wypiął się na Nową Prawicę i zagłosował na kogoś innego, np. na PiS tylko dlatego, żeby nie marnować głosu. Otóż teraz jest odwrotnie. Każdy prawicowiec, który zagłosuje na PiS lub inną partię z – używając ulubionego pojęcia Jarosława Kaczyńskiego - „układu”, marnuje swój głos! Bez wnikania w pobudki tych, którzy mają zamiar to zrobić, ja deklaruję jasno: głosuję na Nową Prawicę i do tego będę zachęcał innych!
Paweł Sztąberek: www.prokapitalizm.pl
4 maja 2014
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
KNP
"Kongres Nowej Prawicy jest zarejestrowaną partią polityczną jednoczącą wysiłki obywateli Polski w dążeniu do rekonstytucji w Polsce norm i zasad cywilizacji łacińskiej. Cywilizacja łacińska wyrasta z greckiego umiłowania prawdy i piękna, rzymskich zasad prawa i praworządności oraz etyki chrześcijańskiej".
Powyższy cytat z deklaracji ideowej KNP jest ciekawy , można zaryzykować w wyborach.
Obawa jedna to, używając przenośni: oby "przepisy wykonawcze" nie wykoślawiły pięknie napisanej "ustawy".
P.S. pamiętamy historię rozłamu KPN , pamiętamy historię rozłamu UPR. Niepokoi brak
stabilizacji w tych szeregach. Ogólnie sformułowana deklaracja ideowa nie pozwala
rozliczać działaczy partyjnych z ich działań. Ta zasada stosowana jest przez
wszystkie partie polityczne. Jest to szkodliwy "pragmatyzm". Również "Trybunalscy", jako klub mają z tym problem.
Bałaganiarstwo i brak konsekwencji to cechy narodowe.
M.