Skip to main content

Spotkanie opłatkowe Ogólnokrajowego Związku Byłych Żołnierzy KWP - nasza relacja z Radomska

portret użytkownika KWP

Stanisław Sojczyński mógł skorzystać z amnestii w sierpniu 1945 r. - nie zrobił tego. Uznał za upokarzające traktowanie żołnierzy AK jak przestępców, których można „ułaskawić”i wybaczyć „winy”. W odpowiedzi na deklarację o wyjściu z podziemia płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława” napisał dramatyczny list otwarty w którym pytał m.in.: „Za co i w jakiej sytuacji usiłuje nas Pan, Panie Pułkowniku, sprzedawać?”.

13.01.2013r.

Po zasypanych śniegiem drogach kolebiemy się wolno w kierunku małej knajpki w centrum Radomska. Na spotkaniu opłatkowym Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego sala pełna, pozostało jedynie kilka wolnych miejsc przy stole dla „zbłąkanych wędrowców”. Dla jakiegoś fotoreportera, który uwieczni twarze starszych o kolejny rok bohaterów, dla dziennikarza, który uczyni minimalny wysiłek, by przypomnieć choćby jednym zdaniem losy Konspiracyjnego Wojska Polskiego czytelnikom swojej gazety. Nie przyszli, widocznie zabłąkali się do innego stołu, albo pod stół, gdzie większa szansa, że spadnie im pod nos jakiś ochłap. Zapewne i tak „nie ogryzą kości, nie dopiją wina”. Finał piosenki jest wszystkim znany.

Dzielę się opłatkiem z ludźmi, którzy w najtrudniejszych czasach prowadzili walkę o wolną Polskę. Z tymi, którzy cudem przeżyli. W tym roku minie 68 rocznica powstania Konspiracyjnego Wojska Polskiego i 150 rocznica wybuchu powstania styczniowego. We łbie, o ironio, kołacze się natrętnie rozkaz Piłsudskiego sprzed 94 lat, który mógłby właściwie zastąpić dzisiejszą relację, bo pasuje jak ulał, gdyby podmienić nieco daty i rynsztunek.

„Pięćdziesiąt lat temu ojcowie nasi rozpoczęli walkę o niepodległość Ojczyzny. Szli nie w lśniących mundurach, lecz w łachmanach i boso, nie w przepychu techniki, lecz ze strzelbami myśliwskimi i kosami na armaty i karabiny. Prowadzili wojnę rok cały, pozostając, jako żołnierze, niedoścignionym ideałem zapału, ofiarności i trwania w nierównej walce, w warunkach fizycznych jak najcięższych.

Przegrali wojnę i po ich klęsce niewola wciskać się poczęła do dusz polskich, czyniąc z Polaków nie niewolników z musu, lecz nieledwie z własnej chęci, szukających poprawy losu przez protekcję u swych panów rozbiorców i w ogóle obcych. Jako żołnierze i obrońcy Ojczyzny, zostali w Polsce usunięci przez swych współczesnych gdzieś w kąt daleki, jako rzecz, o której zapomnieć należy.

Dla nas, żołnierzy wolnej Polski, powstańcy 1863 r. są i pozostaną ostatnimi żołnierzami Polski, walczącej o swą swobodę, pozostaną wzorem wielu cnót żołnierskich, które naśladować będziemy.

Dla uczczenia ich i upamiętnienia 1863 r. w szeregach armii polskiej, wydałem rozkaz zaliczenia do szeregów wojska wszystkich weteranów 1863 r. z prawem noszenia munduru wojsk polskich w dni uroczyste. Witam ich tym rozkazem, jako naszych Ojców i Kolegów.

Rozkaz przeczytać przed frontem kompanij, szwadronów, bateryj i zakładów.”

Belweder, dnia 21 stycznia 1919 r.

Szkoda, że wciąż tak mało ludzi ma odwagę dedykować podobne słowa swym współczesnym bohaterom. Jeszcze jest szansa, nie wszyscy odeszli na wieczną wartę (nie lubię tego sformułowania, chciałabym by młodsi następcy godnie zastąpili ich na służbie...). Nie uczymy się na błędach, zapominamy z premedytacją o tym, że naród, który nie zna swej historii skazany jest na jej powtórne przeżycie. Przy takim obrocie spraw, trudno stwierdzić kiedy skończymy repetować jedną i tę samą klasę - wyjątkowo oporni z nas uczniowie.

Konspiracyjne Wojsko polskie było jednym z największych ugrupowań antykomunistycznej konspiracji. Dowodzone przez Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, byłego żołnierza Służby Zwycięstwu Polski, Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej o pięknej niepodległościowej karcie, objęło województwa: łódzkie, śląsko–dąbrowskie, częściowo kieleckie i poznańskie.

Stanisław Sojczyński mógł skorzystać z amnestii w sierpniu 1945 r. - nie zrobił tego. Uznał za upokarzające traktowanie żołnierzy AK jak przestępców, których można „ułaskawić”i wybaczyć „winy”. W odpowiedzi na deklarację o wyjściu z podziemia płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława” napisał dramatyczny list otwarty w którym pytał m.in.: „Za co i w jakiej sytuacji usiłuje nas Pan, Panie Pułkowniku, sprzedawać?”.

W szeregi KWP wstępowali głównie represjonowani lub ukrywający się żołnierze AK, oni tworzyli najważniejsze struktury, ale było też sporo ideowej młodzieży czy po prostu ludzi niezadowolonych z poczynań nowego okupanta. Najsilniejsze struktury KWP wypracowało w powiatach radomszczańskim, piotrkowskim i wieluńskim, ale sieci konspiracyjne sięgały daleko w Polskę, na Śląsk, Pomorze, Małopolskę. Silnym ośrodkiem była np. grupa „Klimczok” na Górnym Śląsku. Siedzibą dowództwa było wpierw Radomsko, a od marca 1946 r. – Częstochowa.

Organizacja w okresie największego rozkwitu, tuż przed pierwszym rozbiciem w czerwcu 1946 r. liczyła prawdopodobnie około dwóch tysięcy sześciuset członków. Ostatni żołnierze KWP walczyli jeszcze długo po śmierci „Warszyca”, najwytrwalsi do lat pięćdziesiątych.

Działalność KWP nastawiona była na bieżącą walkę z ówczesną władzą. Karano najbardziej gorliwych i niebezpiecznych funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa, konfidentów oraz wysokich urzędników PPR. Próbowano ukrócić ich samowolę wydając oficjalne ostrzeżenia. Jeśli to nie skutkowało, wydawano wyroki śmierci.

Najgłośniejszą akcją oddziałów „Warszyca” było uwolnienie pięćdzięciu siedmiu aresztowanych z więzienia w Radomsku w nocy z 19 na 20 kwietnia 1946 r. (Dwa razy mieliśmy zaszczyt rekonstruować to wydarzenie w formie widowiska plenerowego na głównym rynku miasta.)

Zakończona sukcesem akcja żołnierzy KWP spotkała się z wielką akcją odwetową władzy. W krótkim czasie aresztowano Jana Rogólkę „Grota”, dowodzącego akcją, oraz szesnastu innych żołnierzy. Przeprowadzono pokazowy „proces 17”, który zakończył się po jednym dniu wyrokiem skazującym dwunastu partyzantów na karę śmierci. Nie dopuszczono do głosu ani oskarżonych, ani ich obrońcy z urzędu. Nie przesłuchano żadnych świadków. Żołnierzy zamordowano w nocy z 9 na 10 maja 1946 r. w piwnicach PUBP w Radomsku, a ich zmasakrowane ciała porzucono w poniemieckim bunkrze k. Bąkowej Góry.

Po serii aresztowań w kwietniu 1946 Stanisław Sojczyński znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie. Na jakiś czas opuścił województwo łódzkie, by utrudnić działania UB. Do akcji rozpracowania KWP włączono na dużą skalę agenturę. Główną rolę w rozbiciu dowództwa KWP odegrał agent Żbik” (Henryk Brzózka). Jako łącznik w komendzie KWP z łatwością zrealizował wytyczne UB i umówił w jednym miejscu trzech najważniejszych ludzi w organizacji – Stanisława Sojczyńskiego, Ksawerego Błasiaka i Stanisława Żelanowskiego. 27 czerwca 1946 przekazał informację o wykonaniu zadania. Grupa operacyjna WUBP w Łodzi bez trudu dokonała aresztowania. Podczas kilkumiesięcznego śledztwa oraz rozprawy sądowej (9-14 XII 1946) Sojczyński przejął na siebie odpowiedzialność za czyny, które nie wyszły poza ramy jego rozkazów i miały potwierdzenie w archiwum KWP. Wyrokiem WSR w Łodzi z 17 XII został skazany czterokrotnie na karę śmierci. 19 II 1947, na trzy dni przed ogłoszeniem amnestii, został rozstrzelany wraz ze swoimi pięcioma podkomendnymi. Do egzekucji doszło najprawdopodobniej na łódzkim Brusie, lecz miejsce pochówku cały czas pozostaje nieznane.

„Darowano nam Polskę i ustanowiono rządy nad Nią, jakbyśmy byli narodem żebraków” – pisał „Warszyc” w jednym ze swoich rozkazów – „jakbyśmy czekali przez sześć lat wielkich zmagań na koniec wojny z założonymi rękami, jakbyśmy nie toczyli najkrwawszych na kuli ziemskiej walk i jakbyśmy nie przerośli naszych rzekomych dobroczyńców gotowością do poświęceń i bohaterstwem. Na świętych ołtarzach Wawru, Oświęcimia, Majdanka, Warszawy, leśnych partyzanckich pobojowisk, spacyfikowanych po barbarzyńsku miast i wsi – dokonano najhaniebniejszej w dziejach profanacji: stworzono sztuczną, jakby w sercach naszych nie żyła prawdziwa, Polskę, która jest usankcjonowaniem wszelkiej podłości, zła i zdrady”.

Spora część „polactwa” miała inne zdanie. W tym np. pisarz Zbigniew Nienacki (właściwie Zbigniew Nowicki, znany szerzej jako „Pan ZOMO-chodzik”), który występując pod pseudonimem Ewa Połaniecka, opublikował cykl reportaży w których poparł rozstrzelanie "Warszyca". Proces dowódcy KWP i jego żołnierzy wykorzystano propagandowo do ataku na cały ruch antykomunistyczny, przedstawiając jego członków jako pospolitych bandytów. Dopuszczono się nawet procesu fałszowania wojennej historii "Warszyca", podając że nie brał w niej udziału, podczas gdy kończył ją w stopniu kapitana i z krzyżem Virtuti Militari.

Opisane powyżej spotkanie opłatkowe 12.01.2013 r. poprowadził Przewodniczący Ogólnokrajowego Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego mjr Ryszard Zielonka, a uświetnili je swoją obecnością m.in.: Anna Milczanowska – prezydent Radomska, sekretarz Miasta - Radosław Zatoń, Andrzej Kacperek - wiceprezydent Piotrkowa, dr Dariusz Roguł, Bogdan Pawłowski - burmistrz miasta Kamieńsk oraz delegacja Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej.

żródło
http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=3024

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak