Gdy jeden z czołowych działaczy PZPR-u, który pełnił potem najwyższe funkcje państwowe w III RP, usłyszał, że Solidarność chce tworzyć Kasy, powiedział: „Umowa była przecież taka, że to my bierzemy sektor bankowy" - z Grzegorzem Biereckim, prezesem Krajowej Spółdzielczej Kasy Kredytowej, senatorem PiS-u, rozmawia Artur Dmochowski.
Ustawa o SKOK-ach, która ma wejść w życie w październiku, pobiła rekord w liczbie zaskarżonych przepisów. Zakwestionowano aż 72 jej zapisy – liczba naruszeń była niemal równa liczbie artykułów w ustawie. Jak wiadomo, prezydent Komorowski po przejęciu władzy wycofał 70 spośród nich. Tymczasem teraz, jeszcze zanim weszła w życie, w Sejmie już pojawiła się jej nowelizacja. O co w niej chodzi?
Gdy dowiedziałem się, że posłowie PO mają zamiar nowelizować ustawę, sądziłem, że zamierzają usunąć te naruszenia konstytucji, którymi Trybunał nie mógł się zająć, gdyż uniemożliwił to prezydent Komorowski. Myślałem więc, że chodzi o uchronienie prezydenta przed kompromitującą sytuacją, w której on, jako strażnik zgodności prawa z konstytucją, dopuszcza do wejścia w życie ustawy, która w oczywisty sposób konstytucję narusza.
Niestety tak się nie stało. Projekt, który został obecnie wniesiony, jest wręcz niesłychanym popisem bezprawia legislacyjnego.
Nazwał go Pan „chorym projektem". Skąd aż tak mocne określenie?
Nawet konstytucjonaliści, znani i szanowani profesorowie, którzy rzadko wyrażają w swoich opiniach emocje, w tym wypadku nie powstrzymali się od oburzenia, mówienia wprost o „niechlujstwie legislacyjnym" i o naruszaniu prawa. Przecież ta ustawa działa wstecz, nakazuje jednostronne rozwiązanie przez Kasy wcześniej zawartych umów i wreszcie wprowadza pomysł, który jest niemożliwy do zrealizowania na gruncie naszego prawa, ale pokazuje intencje posłów PO: daje Komisji Nadzoru Finansowego prawo przyłączania Kas do banków! To oznaczałoby po prostu wywłaszczenie naszych członków, którzy są przecież właścicielami Spółdzielczych Kas i przekazanie ich majątku właścicielom banku.
Chyba że zostaliby w zamian akcjonariuszami banków – choć to oczywiście żart, bo rozumiem, że nie takie są intencje projektodawców…
Oczywiście, projekt nie wskazuje nawet przyczyn, dla których takie połączenie miałoby nastąpić. Mówi jedynie, że urząd państwowy miałby otrzymać pełną dowolność w podjęciu takiej decyzji. To niesłychane.
Mówi się wiele o budowie społeczeństwa obywatelskiego. SKOK-i są jego wzorcowym wręcz przykładem – budowane oddolnie, bez pomocy państwa przez miliony członków. Dlaczego w takim razie rządzący posuwają się wobec nich do – jak Pan to określił – bezprawia legislacyjnego?
Pamiętam spotkanie grupy zajmującej się problemami wdrożenia porozumień Okrągłego Stołu. Gdy reprezentujący władze PRL-u jeden z czołowych działaczy PZPR-u, który pełnił potem najwyższe funkcje państwowe w III RP, usłyszał, że Solidarność chce tworzyć Kasy, powiedział: „Umowa była przecież taka, że to my bierzemy sektor bankowy". Tak to zostało zaprojektowane.
Kasy powstały zatem poza oligarchicznym systemem finansowo-politycznym III RP i zakłócają jego interesy…
To, że sektor bankowy wciąż jest pod kontrolą jednego środowiska, które jest na tyle silne, że potrafi sobie zapewnić wpływ nawet, gdy pojawia się zagraniczny właściciel, to skutek umowy okrągłostołowej. Nowi właściciele, wchodząc na rynek, zachowują się zresztą racjonalnie, wiedzą, z kim trzeba robić interesy, żeby móc zarobić. Wystarczy spojrzeć na biografie prezesów znaczących banków w Polsce. I stąd pewnie m.in. kłopoty IPN-u: chodzi o to, byśmy nie mogli się dowiedzieć, kim są ludzie, którzy mają władzę i wpływy.
Co jest w tym projekcie nowelizacji najważniejsze?
Myślę, że właśnie prawo do przejęcia majątku Kas przez banki. Pod pretekstem wzmacniania bezpieczeństwa klientów Kas, próbuje się przejąć nad nimi kontrolę. Bulwersujące, że decyzje o tym zapadły na najwyższych szczeblach władzy. Mówimy przecież o działaniach, w które zaangażowany jest prezydent, premier, minister finansów, a teraz ma to być także szef Komisji Nadzoru Finansowego. Mamy zatem sytuację, w której musimy bronić wolności gospodarczej i prawa własności przed zamachem ze strony polityków.
A co oznaczałoby podporządkowanie SKOK-ów Komisji Nadzoru Finansowego?
Trzeba pamiętać, że KNF jest organem rządowym, czyli upolitycznionym, a nie całkowicie niezależnym i niezawisłym, jak to próbują przedstawiać usłużni publicyści. KNF składa się przecież z osób mianowanych przez premiera, ministrów i prezydenta. Zatem nadzór Komisji nad SKOK-ami oznacza sił? rzeczy kontrolą rzeczy kontrolę polityczną. Warto też zwrócić uwagę na podejmowane wcześniej przez tych samych urzędników decyzje, że przypomnę tylko dwie z najbardziej kontrowersyjnych: zgodę na przejęcie BIG Banku Gdańskiego i prywatyzację Banku Śląskiego, która doczekała się nawet komisji śledczej.
KNF najwyraźniej nie radzi sobie z nadzorem, co wyszło na jaw ostatnio przy okazji afery Amber Gold. W czym rozciągnięcie kompetencji KNF-u na SKOK-i pomoże klientom Kas?
Chcielibyśmy wierzyć, że w czymś pomoże, ale wydaje się, że będzie raczej tylko obciążeniem finansowym. Przecież za nadzór KNF-u będziemy musieli zapłacić, a te, niemałe zresztą, koszty poniosą niestety nasi członkowie.
Komu w takim razie ta ustawa jest tak naprawdę potrzebna? Czy jej faktycznym autorem jest lobby bankowe?
Wspiera ją nasza konkurencja. Nie ukrywa zresztą tego specjalnie, wręcz jawnie ciesząc się z tego, że po jej wejściu w życie Kasy nie będą już mogły oferować tak konkurencyjnych usług finansowych jak obecnie.
Pan jednak nie wierzy, że ta ustawa wejdzie w życie?
Mam nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny wypowie się szybko w tej sprawie i nie dopuści do tego, by ustawa tak wyraźnie naruszająca konstytucję zaczęła działać.
Jaki jest w takim razie prawdziwy cel ustawy?
Chodzi o wywołanie poczucia niepewności – to stała taktyka przyjęta wobec nas. Już przecież w 2004 r. konkurencja wynajęła agencję, która zaczęła produkować „czarny PR" wobec SKOK-ów, licząc na wywarcie psychologicznego wpływu na klientów. Teraz to się nasiliło w związku z naszym rozwojem i sukcesami. Nasza konkurencja stała się bardziej agresywna i wytoczyła przeciw nam znacznie większe działa. Sektor bankowy, zdominowany przez kapitał zagraniczny, ma niestety swoich lobbystów w strukturach rządowych, które inicjują regulacje dotyczące rynku finansowego.
Pojawiały się ostatnio w mediach i ze strony polityków PO sugestie łączące SKOK-i z aferą Amber Gold. Czy są jakieś podstawy do takich skojarzeń?
Są one całkowicie nieuprawnione. Ogarnął mnie gorzki śmiech, gdy usłyszałem, jak w tym duchu wypowiadał się Dariusz Rosati, który był członkiem Rady Nadzorczej WGI TFI, spółki zależnej od znanej piramidy finansowej z 2006 r.
Czy oszczędności są bardziej bezpieczne w bankach, czy w Kasach?
SKOK-i dysponują wyższymi środkami w systemie gwarancyjnym w stosunku do środków zgromadzonych na kontach, niż banki, które mają zabezpieczenie w wysokości jedynie 2 proc. oszczędności. Ponadto trzeba pamiętać, że jak pokazał kryzys, bankowe fundusze gwarancyjne nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa w wypadku problemów dużych banków. Gdyby np. w Polsce wskutek zarażenia przez włoskiego właściciela bank Pekao SA wpadł w kłopoty, to Bankowy Fundusz Gwarancyjny nie wystarczyłby na pokrycie depozytów. Dlatego wielu ekonomistów uważa, że fundusze te są szkodliwą fikcją, gdyż stwarzają fałszywe złudzenie bezpieczeństwa, które jedynie zachęca banki do podejmowania ryzykownych operacji.
Artur Dmochowski: www.niezalezna.pl
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Warto jeszcze raz przeczytać:
http://www.trybunalscy.pl/node/5091