Gdy na początku lat 90-tych ubiegłego wieku powstawała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, środowiska wolnościowe wyraźnie protestowały przeciwko jej powołaniu. Uważano, że to kolejna instytucja, która niszczyć będzie ten obszar wolności, który dotyczy mediów elektronicznych. Miała się ona zająć „porządkowaniem” wizji i eteru, ale środowiska wolnorynkowe z góry przewidywały, że ten porządek będzie polegał na konserwacji układu okrągłostołowego.
Niespecjalnie wówczas słuchano tych, którzy protestowali. Uważano, w tym również tzw. centroprawica, że KRRiTV to organ potrzebny, trzeba tylko, aby „nasz” był jej szefem. Tak też było… Marek Markiewicz, utożsamiany z opozycją, Marek Jurek – lider ZChN z opozycyjną, prawicową przeszłością…
Cóż z tego? Dziś Krajową Radę mają „oni”. Dlatego nie ma się co dziwić, że Telewizja TRWAM nie otrzymała koncesji na naziemne nadawanie, i że prawdopodobne wielce, iż zniknie ona z „kablówek”. Jest to, niestety, konsekwencja rozumowania wedle którego „koryto” jest dobre, ale trzeba robić tak, aby byli przy nim „nasi”. Unia Polityki Realnej przed laty głosiła hasło „Świnie ciągle się zmieniają, ale my zlikwidujemy koryto”. Jest to całkowite przeciwieństwo uprawianej od lat przez tzw. centroprawicę filozofii rządzenia. Jeśli ta filozofia się nie zmieni dokręcanie śruby będzie postępować. Dziś Telewizja TRWAM, jutro Radio Maryja, a za jakiś czas powoła się Krajową Radę Prasy, która będzie przyznawać koncesje na wydawanie gazet. I jeśli akurat przy korycie nie będzie „naszych”, wówczas można się tylko domyślać jaki los spotka np. Nasz Dziennik.
Sytuacja jaką mamy nie oznacza oczywiście, że nic nie należy robić. W kościołach w całej Polsce zbierane są podpisy pod protestem do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w związku z odmową przyznania koncesji. Ci, którzy cenią wolność, a niekoniecznie są sympatykami Telewizji TRWAM czy – ogólnie – mediów o. Tadeusza Rydzyka (nie on wszak odpowiada za to, że w III RP mamy taki a nie inny tzw. „ład medialny”), również powinni ten protest poprzeć. Nie można nie docenić tego, że tylko w tych mediach można poczuć ducha wolnego rynku. Tylko tam można posłuchać i zobaczyć red. Stanisława Michalkiewicza, tylko tam występował ks. Robert Sirico z Instytutu Actona, tylko tam zaproszono Alejandro Chafuena z Fundacji ATLAS, tylko tam gościł były premier Estonii Mart Laar, czy syn prezydenta Reagana, Michael Reagan. W mediach ojca Rydzyka regularnie można przeczytać czy posłuchać komentarzy przedstawicieli Centrum Adama Smitha, Fundacji PAFERE czy Instytutu Globalizacji. Czy na naszym zeszmaconym, zmonopolizowanym praktycznie przez układ okrągłego stołu „rynku” mediów, nie jest to wartością?
Paweł Sztąberek: www.prokapitalizm.pl
9 stycznia 2012
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Temat wymaga głębszej refleksji
Temat wymaga głębszej refleksji. Chyba nikt nie miał wątpliwości, że parobki nie wyłamią się. Jest pytanie dlaczego...
Autor wskazuje: jak wchodziły mechanizmy, jak i kto protestował. Nic to, gdybyśmy mieli odwagę, pewność siebie i nie ulegalibyśmy, nie chowalibyśmy się, przed epitetami... Gdybyśmy nie dali się, tak łatwo dzielić. To jest niesamowite jak łatwo nami rządzić. I to od pokoleń, tymi samymi sposobami - epitetami...
Zasługujemy na to żeby nas niepoważnie traktowali. Mamy to co nam się należy, a co nam się należy, knut i nieposzanowanie. Przypomnę słynną konferencję rządu Kaczyńskiego, na którą zaproszono tylko TV Trwam. Drugiej już nie było... a powinna być. Zresztą, może jest jakiś ubek, któremu można by dać etat u Ojca... oni też nie są jednolici...