Trzydzieści lat temu rozpoczął się jeden z najtragiczniejszych okresów w historii powojennej Polski a nawet w historii Polski w ogóle. Trzydzieści sześć lat po zakończeniu II wojny światowej nasz kraj po raz kolejny znalazł się w stanie wojny. Nie było tym razem agresora, nie było najeźdźcy ani wroga zewnętrznego. Wbrew powszechnie utartej opinii nie było także żadnego zagrożenia interwencją militarną ze strony Związku Radzieckiego. Rada Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wprowadzając o północy 13 grudnia 1981 r. stan wojenny w Polsce podzieliła faktycznie społeczeństwo na dwie strony barykady, na tych którzy strzelają i tych do których strzelają. I co najważniejsze, zarówno strzelający jak i ofiary byli Polakami. Po raz kolejny od czasu Wielkiej Wojny do brata strzelał brat. Tym razem jednak w zupełnie innych, jakże dramatycznych realiach geopolitycznych.
Trwający 586 dni stan wojenny nie był żadnym mniejszym złem czy smutną koniecznością powziętą dla dobra i ratowania Ojczyzny, jak bardzo często zwykli określać go jego autorzy i zwolennicy. A tych nawet teraz, w wolnej Polsce jest jeszcze bardzo wielu. Przygotowany i w najdrobniejszych szczegółach zaplanowany kilkanaście miesięcy wcześniej przez dowództwo polityczno wojskowe PRL, miał na celu tylko jedno – definitywnie i jak najszybciej rozprawić się z opozycją polityczną. „Solidarność” była wrogiem numer jeden. Wrogiem było polskie społeczeństwo domagające się wolności i pełnej suwerenności swojej Ojczyzny.
Raz na zawsze między bajki należy włożyć, z uporem maniaka powtarzane teorie o grożącej nam ze wschodu krwawej interwencji zbrojnej, której stan wojenny wspaniałomyślnie zapobiegł. Dziś wiemy to już bezdyskusyjnie i z całą pewnością, że zagrożenie takie nie istniało, nawet po mimo usilnych próśb Wojciecha Jaruzelskiego o takową interwencję. To wiedza potwierdzona przez dokumenty historyczne. Wiedza, do której trzeba tylko chcieć dotrzeć i poznać. To wreszcie fakty, których cały czas jeszcze ogromna część naszego społeczeństwa zdaje się po prostu nie zauważać.
Stan wojenny to wreszcie zaprzepaszczona dekada lat osiemdziesiątych. To całe dziesięć lat ekonomicznego kryzysu i uwstecznienia, którego cały czas jeszcze nie udało nam się w pełni nadrobić. Pamiętamy!
Robert Telus
Poseł na Sejm RP
13 grudnia 2011
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Był agresor
Geremek i spółka, dawni towarzysze z PZPR. Uczniowie KKK. Dogadali się dość szybko. Rozdali tu i ówdzie synekurę tzw. opozycji demokratycznej... i rządzą. PiS powinien był nie oddać władzy w 2007r a dziś być olbrzymim narodowym pospolitym Ruchem... W 1975 roku, zarządzili budowanie Pomników przyjaźni, nie pomogło. No to w 1981 zarządzili wystawianie czołgów... pomogło.
Komu pomogło - "chamom i żydom" w dogadaniu się, bez polskiego konkurenta. Przypominam, pierwszy z Kiszczakiem spotkał się Siła-Nowicki. Michnik nawał to zdradą. Wczoraj (12.12.2011), w Piotrkowie, Macierewicz poinformował, że w nocy z 12 na 13 postulował z grupą starczych porozumienie z komuną... Scenarzyści nie dopuścili to takiej opcji.
witold k