Wczoraj pod Ambasadą Tunezyjską zgromadziło się trzydzieści kilka osób, by pomodlić się za ks. Marka Rybińskiego, zamordowanego w ubiegłym tygodniu. Polski rząd ma obowiązek wystąpić o udział w śledztwie, dokładnie monitorować jego przebieg, doprowadzić do ukarania sprawców. Choć bowiem nie znamy okoliczności zbrodni – jedno jest pewne: Ksiądz Marek zginął w trakcie swojej misyjnej służby.
Opowiadał, że wyjeżdżając z kraju po prostu się bał, czuł się jakby jechał na wojnę. Na miejscu (pracując w kierownictwie szkoły, do której chodziły tylko muzułmańskie dzieci) stawiał sobie wielokrotnie pytanie o sens misji w kraju, gdzie nie wolno nawracać. Ale odpowiedź znalazł w woli Jana Pawła II, który chciał, żeby ta placówka trwała, żeby Tunezyjczycy widzieli Kościół Katolicki. Pokochał Tunezję i jej oddał życie, oddając je Bogu. Jak trafnie zauważył sam (!) Samuel Huntington (może to przynajmniej zainteresuje naszą polityczną i dziennikarską radykalną centroprawicę) „najbardziej skutecznymi protagonistami kultury zachodniej nie są bynajmniej neoklasyczni ekonomiści, rycerze demokratycznej krucjaty czy urzędnicy wielonarodowych korporacji, lecz chrześcijańscy misjonarze”.
Cisza wokół tego wyjątkowego i tragicznego wydarzenia to nie tylko znak obojętności, to również – parafrazując Jadwigę Staniszkis – forma „strukturalnej presji”. Mimo tej głuchej presji, mimo milczenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych, mediów, środowisk politycznych – my nie będziemy ani milczeć, ani zgadzać się na to milczenie.
Marek Jurek
21 lutego 2011
- Blog
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz