W środę 1 grudnia 2010 uczestniczyłem, jako prezes Zarządu Stowarzyszenia na rzecz Zmiany Systemu Wyborczego – Jednomandatowe Okręgi Wyborcze, w zorganizowanym przez Prezydenta RP Forum Debaty Samorządowej, której celem, jak rozumiem, jest przygotowanie do zamierzonych przez pana Prezydenta inicjatyw ustawowych w sprawie struktury i funkcjonowania samorządu terytorialnego. Obradom przewodniczył min. Olgierd Dziekoński, Minister Stanu w Kancelarii Prezydenta, a pan Prezydent przysłuchiwał się obradom, wygłosił słowo wstępne i podsumował pierwszą część obrad. Wprowadzenie do dyskusji przygotowali doradcy Prezydenta RP, profesorowie Paweł Świaniewicz i Michał Kulesza. Uczestnicy, w liczbie ok. 60, podzieleni byli na dwie grupy – siedzących za stołem właściwych uczestników Debaty (ok. 20) i ok. 40-osobową grupę obserwatorów. Przedstawiciele mediów dopuszczeni byli tylko na kilka początkowych minut, dla zrobienia zdjęć. Całość spotkania była nagrywana i ma być dostępna w Internecie. Czas wystąpień był ściśle reglamentowany: po 3 minuty dla uczestników właściwych i 2 minuty dla obserwatorów.
Prof. Świaniewicz wprowadził do kwestii jednostek pomocniczych samorządu terytorialnego, a prof. Kulesza przygotował opracowanie na temat relacji między władzą wykonawczą a uchwałodawczą na różnych szczeblach samorządu terytorialnego. Jest ciekawe, że projektodawcy rozważają, de facto, regulację ustawową czwartego stopnia samorządu terytorialnego, bo do tej pory ograniczaliśmy się do trzech (województwa, powiaty, gminy). Wprawdzie prof. Świaniewicz wielokrotnie zastrzegał się, że jest przeciwnikiem przeregulowania sprawy jednostek pomocniczych, jakby nie dostrzegając, że sam pomysł regulowania ustawowego sprawy rad osiedlowych, dzielnicowych itp., jest już sam w sobie daleko idącym przeregulowaniem. W dyskusji, obserwator, p. Mariusz Wis, prezes Zarządu Fundacji im. Madisona „Jednomandatowe Okręgi Wyborcze”, wysunął koncepcję zupełnego zrezygnowania z ustawowego regulowania spraw samorządowych i pozostawienia decyzji, w szczególności kwestii ordynacji wyborczych, samym samorządom. Ale głos ten, jak na razie, pozostał bez echa.
Niezwykłym, ale zasadniczym, elementem tego spotkania i debaty był fakt, że wszyscy mówcy, bez wyjątku, zdecydowanie popierali koncepcje jednomandatowych okręgów wyborczych na różnych szczeblach samorządu terytorialnego, aczkolwiek tu były pewne niuansowe różnice. Natomiast sam pan Prezydent opowiedział się zdecydowanie za JOW na wszystkich szczeblach samorządu terytorialnego, bo uważa, że będzie to znaczący krok w kierunku ewolucyjnego przejścia na system JOW, także w wyborach do Sejmu. Gdy to się sprawdzi w samorządzie, to będziemy mieli poważny argument za wprowadzeniem JOW w wyborach parlamentarnych.
Ponieważ praktycznie wszyscy uczestnicy debaty wychwalali zalety systemu JOW, więc w moich dwu minutach, nie oparłem się pokusie wyrażenia oczarowania tą atmosferą i pozwoliłem sobie powiedzieć, że kiedy razem z obecnym na sali b. Prezesem Trybunału Konstytucyjnego Jerzym Stępniem, prawie 20 lat temu rozpoczynaliśmy działalność Ruchu Obywatelskiego na rzecz JOW, to nawet nie podejrzewaliśmy, że doczekamy takiego czasu, gdy w Pałacu Prezydenckim wszyscy mówcy będą wychwalali koncepcję JOW! Zaapelowałem więc do pana Prezydenta, żeby wykorzystał swoje uprawnienia konstytucyjne, poparcie Platformy Obywatelskiej i obywatelskie poparcie dla idei JOW i jak najszybciej zarządził referendum ogólnokrajowe w sprawie JOW w wyborach do Sejmu.
Pomimo wszystkich miłych uchu wypowiedzi na sali, wiadomo było i jest, że Sejm przygotowuje Kodeks Wyborczy, w którym JOW będą wprowadzone tylko w gminach do 40 tysięcy mieszkańców. Profesor Kulesza i inni mówcy zwracali uwagę, że takie postawienie sprawy jest naruszeniem fundamentalnej zasady RÓWNOŚCI obywateli, bo dlaczego mieszkańcy miast powyżej 40 tysięcy mają być pozbawieni prawa, które będą mieli pozostali? Ten sam prof. Kulesza powiedział też, że hańbą demokracji polskiej jest systematyczne gwałcenie biernego prawa wyborczego obywateli. O tym samym mówił też w swoim wystąpieniu p. Mariusz Wis.
Prawie wszystkim zwolennikom JOW, przynajmniej obecnym na sali, sen z oczu spędza sprawa osławionego parytetu! Jak w JOW zapewnić wymagany dzisiaj globalnie parytet? Sędzia Jerzy Stępień podsunął propozycję zobowiązania ustawowego komitetów wyborczych do zgłaszania kandydatów z zachowaniem parytetu! Było to nieco zaskakujące wystąpienie, ponieważ JOW realizują zasadę parytetu w sposób najbardziej pełny i najbardziej demokratyczny: gwarantując każdemu równe prawo kandydowania. Mówimy, oczywiście, o brytyjskim systemie FPTP, który zachwalało wielu mówców, w tym uczestnik debaty p. Bartłomiej Michałowski z Ruchu Normalne Państwo.
W podsumowaniu Prezydent Bronisław Komorowski zdystansował się do mojego apelu o referendum w sprawie JOW w wyborach do Sejmu, twierdząc, że jest zwolennikiem przemian ewolucyjnych, a nie rewolucyjnych. Podjął natomiast inną zgłoszoną przeze mnie propozycję – rezygnację z II tury w wyborach w JOW, przede wszystkim w już obowiązujących wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Ta druga tura bowiem niczemu dobremu nie służy: jest zachętą do korupcji, działań defamacyjnych, konfliktowania obywateli i grup obywateli. Znakomite potwierdzenie słuszności tego stanowiska mamy w skandalu, jaki wybuchł po ujawnieniu taśm z podsłuchu rozmowy senatora Romana Ludwiczuka z członkiem, czy szefem, sztabu wyborczego prezydenta Wałbrzycha. Ciekawostką jest fakt, że pan Senator jest wiceprzewodniczącym Krajowego Sądu Koleżeńskiego Platformy Obywatelskiej.
Debata, której byłem świadkiem i uczestnikiem budzi mieszane uczucia. Z jednej strony satysfakcję z tego, że postulat JOW zaszedł już tak wysoko i jest odbierany tak jednoznacznie. Z drugiej strony dyskusja budzi zdziwienie wobec faktu, już praktycznie przesądzonych działań parlamentarnych, a więc przygotowanych do uchwalenia zmian w ordynacji wyborczej do samorządu terytorialnego. Na sali nie zauważyłem parlamentarzystów, zarówno posłów jak i senatorów. W tej sytuacji można było odnieść wrażenie, że Pałac Prezydencki to miejsce jakichś marginesowych debat, niemających odniesienia do bieżącej polityki państwa. Prezydent jednak zapewnił, że ma określone plany i jest zdecydowany, dla ich zrealizowania, skorzystać z pełni swoich uprawnień konstytucyjnych i politycznych.
No cóż: miejmy nadzieję!
Jerzy Przystawa: www.jow.pl
2 grudnia 2010
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
jest oczywistym
jest oczywistym, że już dawno najważniejsze narzędzie rozwoju jakim jest prawo wyborcze, powinno być zmienione. Polska potrzebuje ordynacji większościowej, okręgów jednomandatowych i obowiązku głosowania.
Nie ma tu miejsca przypominać dlaczego tak ważne było (w Magdalence) zapisanie w konstytucji obowiązku ordynacji proporcjonalnej. Tutaj muszę wtrącić, że nie chodzi oto aby np. w Samorządzie wyrugować komitety partyjne. Raczej chodzi oto aby wzmocnić pozycje partii politycznych w samorządzie. Zmiana ma polegać na tym, że to partie mają chodzić po stowarzyszeniach np. obywatelskich i oferować swoje listy. Partie polityczne są ostatnim progiem zaporowym przed całkowitą unifikacją w eurokołchozie. Dziś nie wiemy, która partia udaje,że chroni naszej suwerenności a która ją naprawdę realizuje. Lokalne koterie nie stanowią tu żadnej gwarancji. Piotrkowska dopiero w czasie kampanii wyborczej wyrzuciła loga UE z wyborczej strony internetowej.
Jak widzę, wieloletnia praca JOW-ów zaczyna przynosić efekty. To początek. Ja rozumiem, że JOW-wy na dole w samorządzie to narzędzie do uspołeczniania odpowiedzialności za małą ojczyznę. To droga obywatelskiej aktywności. Prezydent nie powołuje "dietowców" do współpracy a mieszkańcy, podatnicy, sami na odpowiednich interaktywnych forach pomagają, podpowiadają, realizują za gratis... Urzędnicy przerabiają tak otrzymany materiał na prawo, procedury ect... Pozycja radnego wybranego większością głosów to sygnał, kierunek... Radny to żona cesarza, nie obiekt koteryjnych zabiegów w celu wygodnego trwania radnego bądź szwagra...
witold k