Sierpień to sam środek wakacji. Lekko, łatwo i przyjemnie - tym, z miasta, którzy właśnie na urlopie. Ciężko i trudno - tym ze wsi, którzy właśnie odbierają matce ziemi jej płody. Rzepak, w te wakacje, skup żywca czy kilka upadłych już całkiem, rodzimych gałęzi przemysłu np. cementowy, elektroniczny, ciężki jednak skłaniają do refleksji. Każą zapytać co dalej.
Chcę, tym razem choć to czas odpoczynku, wskazać obecne głębokie zagrożenie naszej narodowej tożsamości i gospodarczej niepodległości. Dziś jest to sprawa najważniejsza i od dobrego jej rozpoznania zależy nasza przyszłość. A było to tak. I sekretarz PZPR – Edward Gierek - bmw, kto z młodych nie wie to wyjaśniam (bierny, mierny, wierny), tak długo był u władzy w komunistycznej Polsce, jak długo podpisywał tzw. zagraniczne pożyczki, gwarantujące pożyczkodawcom gospodarczy upadek kredytobiorcy.
Jak zapożyczone dolary zostały utopione w chybionych inwestycjach i zagroziły upadkiem polskiej socjalistycznej państwowości, to kolejny I sekretarz, juntę wojskową zafundował swym obywatelom, ku uciesze bankierów.
Następnie narodowy bohater, za takiego ma się do dziś, Lech Wałęsa, nie przewidział na swych listach wyborczych, w 1989 roku, kandydatów spoza koterii wywodzących się z Klubu Krzywego Koła, komandosów, korowców.
Dziś, po odbyciu olbrzymiej wieloletniej cichej wojny, którą w jakiś sposób uosabia AWS, bardzo jednak nie reprezentatywny, jeśli chodzi o polski żywioł, mamy płacić rachunki za zdradę. I musimy je zapłacić, takie są realia. W sposób bezpośredni, tym razem, zagrażają one naszej państwowości. Tyle historii, resztę można doczytać.
Upraszam awuesowską władzę na górze i na dole. Dość komunistycznych – zaplutych karłów reakcji, michnikowskich - oszołomów. Mu tego nie robimy – Leppera nie wyzywamy. Epitety te nasi wrogowie tworzyli i będą tworzyć, aby nas poróżnić.
Upraszam, pielęgniarki, górników, chłopów i wszystkie inne grupy zawodowe. Polska sprawa jest na tym etapie przegrana. Racja stanu leży w innym miejscu. Od polskiego pracodawcy można żądać tylko tyle ile jest w stanie dać. Mało, trzeba go dziś szanować. Winni jesteśmy wszyscy. Pytam gdzie byli nasi dyrektorzy, nasi robotnicy w 1990 r. i następnych latach. To był czas, w którym decydowała się obecna rzeczywistość. Nie ma już dziś, tej czy innej gałęzi rodzimego przemysłu, mogą za to być nowe, inne lepsze technologie. Wymaga to jednak czasu i mądrości. Ponownie przypominam Szwaba jako wzór do naśladowania na dzisiejszy czas. Nie ma innej pozytywnej drogi.
Pasternik
Piotrków Tryb. 24.07.1999
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz