Skip to main content

Czy potrafmy żyć bez kolejki!

portret użytkownika pasternik

Czy nie jest ona wpisana w naszą egzystencją ? Jakąś nielogiczną spuścizną po komunizmie. Wrodzoną wadą. Owe kolejki, którymi dziś się zajmę, to poczekalnie w rejonowych przychodniach lekarskich. Coś strasznego - ciasne nie wentylowane korytarze, pełne schorowanych pacjentów. Jak za dobrych komunistycznych czasów - ludzki pot i pełne usta wrogości do współpacjenta, który nie zameldował się u kolejkowego karbowego. Koniecznie bowiem, przed każdym lekarskim gabinetem zasiada osobnik, który najlepiej, ze wszystkich oczekujących pacjentów, wie kto był pierwszy pod drzwiami, a kto kolejny. Kto po kim wchodzi do gabinetu i jak długo tam przebywał. Jedyna widoczna różnica, od tego co było przed laty to niecenzuralny język w przemądrzaniu się na temat obecnej władzy i jej polityki. W tamtym czasie owy karbowy, to z reguły partyjny aparatczyk - ormowiec, ubek, kapuś. Kim jest dzisiejszy społecznik kolejkowy - jedno jest pewne, nie lubi obecnego ustroju, jest mu źle - w domyśle kiedyś miał lepiej.

Nie można zostawić "suchej nitki" i na służbie zdrowia danej przychodni. Najpierw torpedowała zbliżającą się reformę - permanentnie nie znała zasad reformy służby zdrowia. Nie miała pojęcia, co to jest kasa chorych. Natomiast, w jaki sposób dotrzeć do Kasy Chorych z umową, na prowadzenie w prywatnym gabinecie usług medycznych, wiedziała bardzo dobrze. Dziś wiedzą, jak ściągnąć każdą złotówkę z Kasy, o tym, że należy wywiesić cennik usług przed gabinetem, dalej nie wiedzą. Nie jest im łatwo przechodzić zatłoczonymi korytarzami, ale szarych komórek nie użyją aby to zmienić. Widać odpowiada to państwu: lekarzom, pielęgniarkom, ect. A dlaczego im to odpowiada. Ano dlatego, że;
1. Aby zlikwidować kolejki przed gabinetami trzeba by było określić średni czas wizyty statystycznego chorego w gabinecie.
2. Wedle tego statystycznego czasu, należałoby wyznaczać pacjentowi godzinę wizyty u lekarza
3. Wyznaczyć lekarza do natychmiastowych badań, tych, które nie mogą czekać wyznaczonej wizyty
4. Należałoby w sposób sumienny spędzić tzw. dniówkę na rzeczywistej pracy pana(ni) doktora. Od, do - zabrakło by czasu na tyle innych ważnych spraw.
Po co to, czy nie lepiej dwie czy cztery godziny tłoku, smrodu i łaciny, a potem błogi spokój. Przecież to proste. Czy się stoi, czy się leży ta sama kasa się należy, zdają się za komunizmem powtarzać nasze kochane panie i panowie doktorzy. Zapewne w różnych przychodniach są różne korytarze i różna "przepustowość" w gabinetach.

Zjawisko jednak jest. Ani komitety strajkowe, tudzież rady ocalenia służby zdrowia, sprawy nie widzą. Tak bardzo nam służące masowe media - radio, telewizja, gazeta wyborcza, mają zapewne o wiele ważniejsze sprawy, niż codzienność mieszkańca kraju nad Wisłą. Lokalne media też milczą, a mają szansę coś pozytywnego zrobić. Znają przecież persony i ich powiązania. Nikomu stan taki nie służy. A zmienić go można ku chwale jednych i zadowoleniu wszystkich. Warto zająć się sprawą, ponieważ jest ona do rozwiązania. Jeśli natomiast kolejki pojawią się gdzie indziej, będzie to znaczyć, że homosowietikus jest problemem, któremu należy poświęcić dużo więcej pracy i edukacji.

Pasternik

Piotrków Tryb. 10.04.1999

5
Ocena: 5 (1 głos)
Twoja ocena: Brak