Ten felieton miał mieć tytuł "Łopatowski do łopaty". Jednak powierzchowna tylko analiza wydarzeń wskazuje, że wielu jest osobników, którzy winni zmienić miejsce pracy lub oddać społeczne mandaty.
Od kilku miesięcy część mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego jest konsekwentnie pozbawiana wody pitnej. Pozbawiana jest wody pitnej nie dlatego, że w wodzie pojawiły się groźnie dla życia bakterie, lecz dlatego, że miejska spółka wodociągowa ma problem z administracją budynków, w których przyszło im mieszkać. Rzecz niesamowita, dzieje się to na oczach opinii społecznej, trwa wiele miesięcy, jest koniec XX wieku, kloszardów w około 75 tysięcznym Piotrkowie można policzyć na palcach jednej ręki. Reszta już dawno się ucywilizowała. Mało tego są w ogromnej większości przykładnymi obywatelami trybunalskiego miasta Piotrkowa. A wody pitnej nie mają. Jeśli sobie życzą, mogą za dziesięciokrotną cenę, kupić wodę z beczkowozu. Skandal. Ktoś zbyt długo pił wódkę i alkohol przeżarł mu szare komórki. Dopust Boży. Ale inni, jeszcze ważniejsi w hierarchii władzy. Gdzie są, co robili przez miesiące, które już minęły, na co liczyli. Jak to zjawisko nazwać i skąd się wzięło?
Kilka wyjaśnień dla niezorientowanego czytelnika. W Piotrkowie Trybunalskim istnieje spółka prawa handlowego MZGK (Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej). Spółkę tworzy Powiat (miasto) i pracownicy byłego MZGK. Założycielem jej jest Rada Miasta Piotrkowa, ona nadała spółce Statut i ma tam większościowy pakiet. Spółka działa na podstawie w/w Statutu i prawa państwowego dotyczącego tej sfery gospodarki. Tzw. Walne Zgromadzenie to Zarząd, Miasta i Spółki. Prezesem Zarządu Spółki jest Pan, którego po 1990 roku odwołano z funkcji dyrektora ówczesnej firmy, ze względu na nieprzydatność na zajmowanym stanowisku, po zmianie ustroju w kraju.
Należy przyznać, że w naszym kochanym kraju nad Wisłą, coraz bardziej rozwija się kult prawa. Ustępuje prawda. W konsekwencji mamy do czynienia z różnego rodzaju patologiami. Są one wykorzystywane np. przez dyrektorów, którzy poza swymi obowiązkami, prowadzą prywatne firmy, działające na tym samym obszarze działalności. Są przykłady, gdzie pracownicy do południa pracują u Pana dyrektora, a po południu u szwagra pana dyrektora. Na tym samym obszarze, nie ma jednak nieporozumienia. Każdy wie, gdzie jego miejsce i ile jeszcze można nachapać między lukami w prawie. Nikomu nie dzieje się krzywda. Pełna współpraca - różnych podmiotów i interesów.
Sytuacja diametralnie się zmienia tam, gdzie jest się na pensji, gdzie działa się na nie swoim majątku. Cała energia skierowana jest na zysk do podziału w danej spółce. To, co zgania sen z powiek, to utrzymanie dobrej koniunktury jak najdłużej. W polityce ta koniunktura, to społeczny spokój. W naszym przypadku pewność siebie - Spółki i Zarządu Miasta oraz bezkarność, lenistwo, by nie powiedzieć ignoranctwo radnych przerosło wyobrażenie. Zignorowano i spokój społeczny, odbierając nic niewinnym ludziom, ich podstawowe prawo.
Można zrozumieć różnego rodzaju nieprawidłowości: luki w prawie, uprzedzenia, nieformalne interesy. Należy nieraz przymknąć na nie oko, podejmując u np. ustawodawcy inicjatywy, po to, aby w przyszłości je wyeliminować. Nie wolno, w żadnym jednak przypadku odejść od zasad demokracji. Nie wolno nie uznać nie zbywalnych praw mieszkańców. Tutaj i tylko tutaj nie liczą się pieniądze. Żadna autentycznie prywatna firma nie pozwoliłaby sobie na zlekceważenie swego klienta. Tam autentycznie klient to nasz Pan, w żadnym przypadku nie może ponosić konsekwencji złej współpracy z kontrahentem, wspólnikiem czy adwersarzem .
W naszym konkretnym przypadku. Rada Miejska winna zażądać zmian personalnych w Zarządzie Spółki zaraz po pierwszym zakręceniu wody. Ma bowiem w spółce swych przedstawicieli. Zarząd Miasta za opieszałość w sprawie winien być publicznie skarcony.
Dlaczego tak się nie stało. A no dlatego, że:
1. Rada Miasta nie zajmuje się głupotami, ona debatuje nad bardzo ważnymi propozycjami urzędników.
2. Prezydent, będący przewodniczącym Zarządu tak mówi o swej i kolegów pracy:
Zarząd Miasta zdecydował o nowych tablicach z nazwami ulic i domów.
Zarząd Miasta postanowił przyjąć kolejną koncepcję renowacji rynku na starym mieście
Zarząd Miasta zdecydował, że zdecyduje ect. ...
Jest pytanie, Pan prezydent ma się za Namiestnika, czy informuje o kolejnej pomocy jednej z właścicielek posesji w Rynku Trybunalskim.
Tak, czy inaczej, nie jest to mowa gospodarza. Ten by powiedział. Słuchajcie moi mili, postanowiliśmy, postaramy się, będziemy.... .
Cóż ma na to powiedzieć szary mieszkaniec, który tu mieszka od dzieciństwa, który zna te kariery, zakręty czy apetyty. Dziwić się, że Mietek czy Maniek będąc na urzędzie, zachowuje się jak karbowy. Skąd ma brać przykład. Czego lub kogo ma się bać.
Pasternik
Piotrków Trybunalski, 10. III. 1999
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz