Skip to main content

Polskie reformy i - rwetes

portret użytkownika pasternik

Wydarzenia przełomu roku wymagają słowa komentarza. Paraliż szpitali nie może przejść obojętnie. Protesty nauczycieli, na szczęście tylko z lewackiego ZNP, też każą zapytać - o co chodzi. Wysłuchiwałem, jak piotrkowscy anestezjolodzy i nauczyciele wtórują swym organizacyjnym kierownictwom szczebla krajowego. Widziałem radość elity SLD, która przedwcześnie zaczęła kampanię wyborczą - czyżby...?

Niestety, polski odrodzony parlament w czerwcu 1989, nie uznał, na swym pierwszym posiedzeniu komunizmu za ideologię ludobójczą. Nie odsunął towarzyszy od władzy i polityki w III RP. Na kolejnym posiedzeniu nie uchwalił likwidacji rzekomych bezpłatnych: szkół, szpitali czy emerytur. Nie przejął skutecznie władzy nad masowymi mediami.
Pomieszało się zatem proso z plewami. Oset ze zbożem. Pensja z interesem narodu. Ambicja grupy z bezpieczeństwem jednostki. Wychowanie z rozwiązłością. Szacunek z ironią. Gdzie bezinteresowność, oszczędność, samoograniczenie, wyrzeczenie się części swych dóbr, dla dobra wspólnego.
Co dalej, czy osobnicy z polskimi dowodami obywatelskimi nie storpedują polskiej szansy.

Mają przecież przekonywujące argumenty:
Zbyt niskie pensje - podstawowym sensem pracy jest właśnie zarobienie pieniędzy, w takiej ilości, która pozwoli utrzymać własną rodzinę.
Zbyt mała ilość środków, na jak mówią, skuteczne przeprowadzenie danej reformy. A iści prawda. "Z pustego i Salomon nie naleje".

Podam zatem przykład, szwabski nie żydowski, bo z tym zdaje się mamy do czynienia. Przykład, który jak mam nadzieję zawstydzi, rzekomych obrońców reform spod znaku SLD i ich zaplecza. Szwab, wtedy kiedy w Szwabii było bardzo biednie, kiedy przymierali głodem nie protestowali, nie straszyli reformy reformą. Oni po prostu pracowali, nie pytając o zapłatę. Pracowali od świtu po noc. Tak długo i wytrwale, że dziś przyczynili się do nie kwestionowanej potęgi swego niemieckiego narodu. Szwabska potrawa, którą dzisiejsi Niemcy podnieśli do narodowej godności, to pozostałe z poprzedniego dnia naleśniki, które pokrojone w bardzo wąskie paski i okraszone tłustą gotowaną wodą, służą następnego dnia za pożywienie. Są i u nas środowiska, które w stanie wojennym, a i dziś, potrafili i potrafią w sposób bardzo oszczędny zorganizować wypoczynek dla dzieci, młodzieży.

Nie wyrzucą chleba na śmietnik. Podzielą się wdowim groszem. Ci dobrze życzą obecnej władzy, nie tupią, nie krzyczą. Zaciągają pasa i mają nadzieję, że nie wyprowadzi ona - obecna władza - "jaruzelskich" czołgów na "reformatorów", choć oni to zrobili i to nie raz. Nie pokaże ich; telewizja, radio, polskojęzyczna gazeta, bo nie są na topie. Czy mogą się zatem przebić, zagłuszyć tych, którzy szum miast spokoju wprowadzają. Kiedy rzeczowa analiza będzie jedynym kryterium oceny. Myślę, że polski rząd i jego ministrowie odpowiadają pozytywnie poprzez; rzeczowe, konsekwentne wyjaśnianie spraw, bez emocji i oceny. Czas na rządowych adwersarzy. Polska jest przecież jedna.

Pasternik

Piotrków Trybunalski, 10 styczeń 1999

5
Ocena: 5 (1 głos)
Twoja ocena: Brak