Oto jest pytanie. Jeśli dołożyć w nim „ponad co.” Odpowiedź ta zdaje się być prosta. Jeśli zaś pytanie ma wartość polityczną, ponad teraźniejszą, odpowiedź wymaga nie lada pokory i samozaparcia. Każdy bowiem, rozgarnięty osobnik został gdzieś wychowany, wszczepiono mu zestaw wartości i celów. Ze swej natury nie pozwala źle mówić o swym rodzinnym czy ideowym środowisku, nawet wtedy kiedy ono przegrało - patrz środowiska postkomunistyczne. Tak bardzo chcą być dalej Polsce przydatne, a nie chcą się „ochrzcić”. Wszyscy Ci, którzy mało pracowali i dobrze żyli w byłym ustroju, są obecnie ważnym elementem, który blokuje narodowe pojednanie, a jest ono dziś, na progu nowej Europy, potrzebne. Mało, swe bogactwo i wpływy mogą w części wymienić na polityczne gwarancje dla siebie, których nie znajdują u nie postkomunistycznych rodaków, a inżynierom państwa europejskiego w to graj. Co z tym problemem, gdzie sprawiedliwość, uczciwość i jak tu stanąć ponad. W jaki sposób wyrównać szansę i ukoić rany, tej ściganej przez włodarzy PRL, części naszej narodowej wspólnoty. Jak żyć z tymi, którzy uważają, że pieniądze nie śmierdzą - narkotyki, pornografia, sekty. Komu zaufać i jak długo. Kiedy zaniechanie staje się grzechem, politycznym przestępstwem. Jak stanąć ponad, skąd brać siłę i nadzieję.
Nadzieję, tak myślę, trzeba brać z wrodzonej natury człowieka do czynienia dobra. Siłę daje władza, rozumiana jako służba pośród swoich. Nadzieję należy zasilać modlitwą i wewnętrznie przestrzeganym dekalogiem. Siłę zaś czerpać z rozumu elit. Elit koniecznie poszukiwać w codziennym życiu nie w mediach. Znaczy, nie - kolorowy wyborczy plakat czy „kiełbasa”, jeno sukcesy dnia codziennego są przepustką do tych, którzy decyzje podejmują.
Pasternik
Piotrków Trybunalski, 23 maj 1998