Katyń – któż z Polaków nie zna tragicznej wymowy tego słowa. To nieustannie krwawiąca rana w polskiej świadomości narodowej. Wywołuje ono wiele skojarzeń, rodzi emocje, budzi grozę, żal, poczucie niesprawiedliwości i ogromnej krzywdy. Oczywistością wydaje się pełne wyjaśnienie wszystkich aspektów i dróg wiodących do tej tragedii. To jest warunek dla normalizacji stosunków pomiędzy obydwoma narodami. Rządy mogą sobie minimalizować problem ale rację zawsze ma naród.
Dla pełnego porozumienia się w tej sprawie obu narodów, potrzebna jest prawda po tamtej – rosyjskiej stronie. Tymczasem okazuje się, że społeczeństwo rosyjskie nadal nie ma pełnej wiedzy na temat dokonanego ludobójstwa na polskich oficerach – na jeńcach wojennych, na bezbronnych. Natomiast rosyjskie elity polityczne owładnięte nostalgią za minionym okresem, nadal pozostają w systemie odgórnego sterowania procesami społeczno – gospodarczymi i utrzymywaniem luki w informacjach, co doprowadza do wynaturzeń i społecznej dezinformacji a konsekwencji przynosi brak zrozumienia dla polityki władz, zastój i rozkład. Ujawnienie nawet bardzo drastycznych prawd z historii, po chwilowym szoku, daje oczyszczenie „atmosfery psychicznej” ze wszystkimi dodatnimi skutkami.
Wśród tematów historycznych szczególnych wyjaśnień potrzebuje i oczekuje rosyjska opinia społeczna. Rosyjski los filmu „Katyń” dowodzi, że do tego kroku w Rosji jest ciągle daleko. Wszelkie niedomówienia, zafałszowania, „białe plamy” czy okłamywanie historii będą nadal komplikować i utrudniać sytuację.
Uchwała Sejmu RP upamiętniająca agresję Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 roku, jest taką oczywistością jak to, że po nocy następuje dzień. Okazuje się, że dla władców Kremla, polska pamięć ma antyrosyjski charakter. Krytyka ze strony rosyjskiej Dumy Państwowej ma znamiona antypolskiej fobii. Przypisuje się nam zamiary, o których nawet nie pomyślelibyśmy. Przecież na co dzień przechodzimy obok cmentarzy ofiar wojen światowych, obok mogił polskich i obcych. Zawsze 1 listopada na wszystkich mogiłach zapalamy nasze polskie znicze. Toż to nic nie znaczy? Dla równowagi powiem, że jako wnuk bohatera wojny 1920 roku, czuję się obrażony jak słyszę, że w 1945 roku zostaliśmy wyzwoleni przez rosyjskich żołnierzy. To zamieniono nam terror i okupację faszystowską, na drugą – czerwoną, nie mniej okrutną. Prawdziwą wolność odzyskaliśmy dopiero w wyniku Solidarnościowego zrywu narodu polskiego w 1980 roku ze skutkiem w 1989 r.
Taka jest nasza prawda, takie są nasze wartości.
1 września 2010
Tadeusz Dudkiewicz
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz