13 czerwca 2010 roku w państwowej TV odbyła się debata czterech kandydatów na prezydenta RP. Byli to kandydaci popierani przez ugrupowania zasiadające w parlamencie. Poruszano m.in. sprawy gospodarcze. Skupię się tylko na kilku kwestiach...
Debata pokazała, że kandydaci niewiele się od siebie różnią. Każdy z nich działa w parlamencie od wielu lat i każdy, ma silną pozycję i spory wpływ na kształtowanie prawa. Roztaczali oni wizję, czego to nie zrobią dla społeczeństwa. Pytanie jednak: dlaczego do tej pory tego nie zrobili? Pięknie mówiono o tym, co przeszkadza polskiej przedsiębiorczości... Oczywiście biurokracja, procedury itp. "Trzeba uprościć procedury" - mówił p. Napieralski. "Nie przeszkadzać przedsiębiorcom" - wtórował p. Komorowski. "Trzeba nawiązać do pakietu Wilczka" - dodał p. Kaczyński, co dla gospodarczych liberałów mogłoby by być pewną wskazówką. Ale czy w te deklaracje można wierzyć? P. Kaczyński jeszcze niedawno mówił o pakiecie Kluski... Teraz pojawia się pakiet Wilczka... Kierunek dobry ale raczej mało szczery, skoro do tej pory niczego nie udało się zrobić. Zresztą, prezydent niewiele w tej materii może, choć całkiem bezsilny nie jest. Ot, może zgłaszać własne projekty zmian oraz wetować cudze projekty, szkodliwe dla gospodarki.
W sprawie euro niemal wszyscy kandydaci opowiedzieli się "za". Prawie... bo p. Waldemar Pawlak zauważył, że "własna waluta to większa możliwość radzenia sobie w trudnych czasach...". Pewnie ma rację, ale jestem pewny, że gdyby tylko doszło w sejmie do głosowania "za" czy "przeciw" euro, p. Pawlak zagłosuje "za".
Kwestia prywatyzacji... Praktycznie żadnych różnic między kandydatami. Państwowa służba zdrowia, państwowa edukacja, państwowe "sektory strategiczne"... Każdy przerażony uważał tylko, by nie palnąć czegoś, co mogłoby sugerować, że jest za prywatyzacją choćby i własnych długopisów...
Żaden z uczestników debaty nie zająknął się nawet co do trendów panujących w Unii Europejskiej. Zsocjalizowanej i coraz bardziej antycywilizacyjnej. O ile można zrozumieć p. Napieralskiego, który nie wyobraża sobie rozpadu UE, o tyle stwierdzenie p. Kaczyńskiego o polskiej obecności u Unii: "Ten kierunek nie podlega dyskusji", może budzić lekkie zdziwienie u wyborców liczących na jego eurosceptycyzm.
Ogólne wrażenie z debaty? Konkurs piękności bez konkretów. A tak naprawdę trzech zmęczonych, lekko zblazowanych facetów z wieloletnim parlamentarnym i rządowym stażem i jeden, tryskający energią i uśmiechem lider lewicy, Grzegorz Napieralski. Konkurs piękności niewątpliwie on wygrał.
Paweł Sztąberek: http://www.kapitalizm.republika.pl
14 czerwca 2010
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz