Za nami tragedia smoleńska, w której straciliśmy kwiat naszego społeczeństwa. Za nami także ponad tygodniowa żałoba narodowa, która sprawiła, że znaczna część narodu wreszcie przejrzała na oczy, wreszcie „obudziła” się z politycznego otępienia i letargu. Przed nami z kolei kampania wyborcza do przyspieszonych wyborów prezydenckich. Jaka ona będzie? Czy komitety wyborcze wyciągną wnioski z tragedii jaka dotknęła nasz kraj? Mając na uwadze doświadczenia z pierwszych godzin po katastrofie, śmiem jednak twierdzić że niestety nie!
Wilczy wręcz pęd po władzę – nazywając rzecz po imieniu – w wykonaniu przedstawicieli obozu rządzącego jaki obserwować mogliśmy już w pierwszych godzinach po tym jak rozbił się prezydencki Tupolew, był zjawiskiem wręcz przerażającym. Jeszcze nie potwierdziły się informacje o rozmiarach i skali katastrofy, jeszcze nie znana była dokładna liczba ofiar, wreszcie jeszcze nie potwierdzony był na 100% fakt śmierci urzędującego prezydenta… a już mieliśmy nowego! Procedura przejęcia obowiązków prezydenta przez marszałka sejmu pozostawia wiele wątpliwości, także wśród specjalistów od prawa konstytucyjnego.
Na usta cisną się z kompletnym niedowierzaniem słowa zama… Chociaż nie, może lepiej tego głośno nie wypowiadać. Ale jak wytłumaczyć zniknięcie laptopa szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksandra Szczygły? Jak wytłumaczyć rewizje w lokalach uczestniczących w katastrofie parlamentarzystów, rzekomo pod pozorem pozyskania materiału DNA do badań porównawczych?
Jak wreszcie wytłumaczyć próbę przejęcia kontroli nad Instytutem Pamięci Narodowej? I to wszystko w chwili, gdy przy lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku płonęły jeszcze szczątki polskiego samolotu! Pytam więc: Quo vadis Polsko?
Robert Telus
Poseł na Sejm RP
www.telusrobert.pl
27.04.2010 r.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz