Skip to main content

Praca "na czarno"

Prasa doniosła właśnie, że w Belgii zatrzymano kilku Polaków pracujących - jak to się określa - "na czarno". Wykonywali oni prace budowlane przy remoncie pałacu królewskiego. Pałac królewski to instytucja bardzo szacowna, zapewne utrzymywana z pieniędzy podatników, więc dodaje to całej sprawie dodatkowej pikanterii. Otóż pod okiem wszechogarniającego państwa ludzie pracują sobie "na czarno".

Co to w ogóle jest praca "na czarno"? Wojciech Cejrowski w jednym ze swoich programów zauważył ostatnio bardzo słusznie, że tylko nieliczne zawody hańbią, np. zawód prostytutki. Ta praca ociera się o pewna mroczność, którą można by określić właśnie pracą na czarno. Każda inna, czy to robotnika na budowie, czy hydraulika, czy opiekunki do dziecka, czy pomoc w kuchni... to zwykła, normalna praca, dla której przymiotnik "na czarno" jest w gruncie rzeczy obraźliwy.

Z pracą "na czarno" (pozostańmy jednak przy tym określeniu) jest wszak jeden szkopuł. Otóż każdy, kto ją wykonuje jest, w świetle obowiązujących przepisów, przestępcą podatkowym. A więc, praca "na czarno" to rzeczywiście problem, ale tak naprawdę - problem dla państwa. Jednak celem pracy "na czarno" nie jest niepłacenie podatków i innych towarzyszących pracy haraczy, lecz wykonanie jakiejś czynności możliwie najmniejszym kosztem. Dla państwa jest to już jednak przestępstwo, ponieważ za wykonanie owej czynności państwo nie otrzymuje żadnej doli. A państwo - jak wiadomo - nie lubi tych, którzy się z nim nie dzielą. Ta cecha państwa sprawia, że bardzo często trudno odróżnić je od zwykłej gangsterskiej hałastry, która żywi się z haraczy ludzi pracujących.

Praca "na czarno" to w dzisiejszych czasach jedyna forma ratowania się przed tym największym gangsterem, jakim jest państwo. Dlatego nie dziwi, że nawet pod okiem króla Belgii i belgijskiego rządu ludzie ratują się jak mogą, byleby tylko uratować jakiś grosz. "Rząd się sam wyżywi" - powiedział kiedyś pewien PRL-owski propagandysta. No właśnie, tyle że aby zwykły człowiek mógł się wyżywić, musi zazwyczaj bardzo ciężko pracować, w przeciwieństwie do rządu. Ten bowiem na tej pracy tylko żeruje, niczym pasożyt, dlatego każda forma uchronienia się przed tym pasożytem zasługuje co najmniej na nasze zrozumienie...

Paweł Sztąberek http://www.kapitalizm.republika.pl/

23 czerwca 2008

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak