… Na to pytanie celnie odpowiedziała w studio radia TOK.FM unioposłanka postkomunistycznej SLD pani Lidia Geringer de Oedenberg (de domo Ulatowska).
Dzieląc się wrażeniami na temat pierwszego dnia pod rządami Brukseli nawiązała do – co niektórzy aktualnie podnoszą - „utraty suwerenności czy niepodległości” mówiąc: Trzeba się było bać w roku 2004 lub w przyszłości w roku 2014, gdy zniknie zasada jednomyślności. Ja się cieszę, że jesteśmy w tej jednej wielkiej rodzinie.
I ma rację co do terminów.
„Baliśmy” się już wówczas. Choć wokół nas lało się piwo „ze szczęścia”, a miejscy urzędnicy zorganizowali mieszkańcom za ich pieniądze 30 kwietnia 2004 imprezę o tytule mającym ukazywać zmianę – od 1 maja 2004 w wyniku referendum akcesyjnego - władztwa nad Polską. Tytuł imprezy brzmiał „Umarł król, niech żyje król”.
Zrobiliśmy wówczas nasz przemarsz pośród „bawiącego się Rynku”, zakończony hymnem przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Nasz głos w tej sprawie nazwaliśmy: „Umarł król – nie żyje król”.
Dziś, tak jak wtedy, niektórzy skaczą z uciechy – znaleźli się w „jednej wielkiej rodzinie”.
A co z dotychczasową, własną?
Wojciech Popiela
Unioposłanka SLD z J.Buzkiem
http://www.lgeringer.pl/images/fotogaleria02.jpg
Fotorelacja: „Umarł król-niech żyje król” i … „nie żyje król”
http://www.tarnow.net.pl/index.php?pokaz=wiadomosc&id=347
za: www.prokapitalizm.pl
2 grudnia 2009
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz