Józef Wieczorek
Mimo globalnego ocieplenia na uczelniach oznak odwilży nie widać
W ciągu ostatnich 20 lat wiele się zmieniło. Zmieniło się stulecie, a nawet tysiąclecie, w Polsce - jak mówiono w telewizji - upadł PRL (podobno) i komunizm (podobno), powstało i upadło kilka rządów, przetrwaliśmy już 3 prezydentów. W tym czasie powstały setki szkół wyższych, wiele tzw. wyższych jeszcze w PRL uległo transformacji w akademie, a ostatnio nawet w uniwersytety.
Z Polski wyszły wojska sowieckie, my weszliśmy do NATO, a nawet do UE.
Podobno zmienia się klimat w postaci globalnego ocieplenia, za co ma odpowiadać człowiek. Dawniej klimat się zmieniał i to znacznie bardziej, ale tym razem ta zmiana jest podobno ludzka.
Nie wszyscy tak sądzą i nie wszędzie to widać, bo np. uczelnie to wytwór działalności ludzkiej, ale na nich do tej pory (mimo globalnego ocieplenia) odwilż nie nastąpiła, więc teoria ludzkiej przyczyny tego ocieplenia chyba nie jest taka oczywista.
Po roku 1956, kiedy o globalnym ociepleniu nikt jeszcze nie mówił – odwilż dało się zauważyć nie tylko w polityce, ale i na uczelniach. Profesorowie odsunięci od młodzieży akademickiej w mroźnych czasach stalinowskich wracali na uczelnie. W stanie ‘zamrożenia’ przebywali zwykle nie więcej niż kilka lat. Wracali w mury uczelni, gdzie się ociepliło na tyle, że mogli nawiazywać kontakt z młodzieżą.
Potem były różne fluktuacje klimatyczne – raz cieplej, raz zimniej. Wielu nauczycieli znowu w roku 68 przeniesiono w stan zamrożenia, a studentów w kamasze, aby obniżyć poziom gorączki akademickiej.
Niektórzy wyjechali do krajów mniej gorących, a jeden z rektorów, co trzymał w 68 ze studentami, zaczął częściej przebywać na Alasce i w innych krajach polarnych, zajmując się działalnością lodu. Dobrze jest poznać co w lodzie się dzieje gdy się ociepla, a co – gdy ochładza.
Bakterie w stanie zamrożenia potrafią przetrwać i miliony lat bez zmian, gorzej z człowiekiem. Zamrozić można, ale czy da się wrócić do życia, i to normalnego ?
Na fali kolejnej odwilży roku 1980 niektórzy zamrożeni w 68 wrócili na uczelnie, ale już w stanie chyba nieco zmienionym.
Po krótkim okresie gorącego karnawału, znany Sybirak, w ciemnych okularach, zamroził wiele gorących młodych głów. Widocznie z przyzwyczajenia nie znosił ciepła i słońca. Wolał mrok i mróz.
Tysiące młodych w wyniku chłodu moralnego i intelektualnego odeszło z uczelni. Dziadek Mróz, który zastępował wówczas Mikołaja, na 6 grudnia roznosił listy zamrażające zbyt rozgorączkowanych.
Kiedy 20 lat temu przyszła transformacja – oczekiwano ocieplenia. Niestety nie wszędzie ono nastąpiło. Mimo, że ocieplenie obecnie ma być globalne, to lokalnie jednak zmarzlina nie puszcza. Uczelnie pozostały plamami zimna, gdzie w stanie niemal niezmienionym przetrwały w refugiach populacje peerelczyków.
Wszystko zmienia się dookoła, zmieniło się pokolenie, a na uczelniach – bez zmian !
Jak to możliwe ? Ano możliwe, bo populacje akademickie zostały wyselekcjonowane przez dziesięciolecia negatywnej selekcji, przez liczne weryfikacje prowadzone wg zasad:
kto konformista – pozytywny
nonkonformista – negatywny
kto z partią – OK, na piedestał
kto przeciw partii – znika
kto myślący ( i nie daj Boże uczący myślenia) – paszoł won
kto bezmyślnik – na piedestał
itd. itp.
I proszę sobie wyobrazić, że na taki krajobraz przychodzi transformacja i bez weryfikacji pozytywnej nadaje tej populacji beneficjentów selekcji negatywnej - autonomię !
Autonomię do zamrożenia stanu aktualnego.
Więc niby jak może się coś zmienić skoro stworzono warunki idelane do tego, aby mimo zmian, wszystko zostało po staremu ?
Przy okrągłym meblu uradzono, że tym co za nim siedzą będzie dobrze, a nawet lepiej niż dotychczas, a reszta dostanie ochłapy.
Ci, którzy zdobyli stołki przy wsparciu PZPR, SB, czy po prostu dzięki konformizmowi lub wręcz prostytucji moralnej, autonomicznie uznali, że im się nadal należą. Tym co chcieli wrócić pokazali figę z makiem i pooskarżali o niemoc do posłuszeństwa i porządku okrągłostołowego.
Destabilizacji być nie może ! Jak się stół przewróci to co ? Z podłogi będziemy zbierać odpadki z biesiadnego stołu ? Co to, to nie !
Konformistyczne, autonomiczne towarzystwo akademickie nadal chlubi się posłuszeństwem. Nauczeni tak jak ich ustawili partyjniacy, stoją i kłaniają się w pas tym z sakiewkami, a nawet zakładają sobie kaganice, aby nie stracić obiecanych im w zamian profitów. Na smyczy sprawują się karnie, chyba że szarpną się czasem na moment, aby jakiś kęs pochwycić dla zwiększenia zadowolenia.
Globalnie robi się cieplej, więc w końcu i u nas może nadejdzie odwilż. Ale kto wytrzyma ten smród z rozkładu zamrożonego obecnie stanu akademickiego ?
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz