O karze bez winy
Wysłane przez: Marucha w dniu 2025-01-09 (Czwartek)
Życzenia bożonarodzeniowe, jakie skierowałem do naszych prawosławnych braci, wzbudziły dość przewidywalne reakcje u niektórych gajówkowiczów.
M.in. powinienem prawosławnym, jako schizmatykom, życzyć nawrócenia się na wiarę katolicką.
Nie będę wchodził w dość skomplikowaną historię rozdziału chrześcijaństwa na gałęź zachodnią i wschodnią, powiem tylko, że określenie prawosławia jako schizmy, jest sporym uproszczeniem.
Zadam w tym miejscu podstawowe pytanie: co mogłoby skłonić osobę wyznającą prawosławie do konwersji na katolicyzm? Bo chyba nie opłakany stan dzisiejszego Kościoła, jego judaizacja i protestantyzacja, coraz szersze „otwieranie się” na zboczeńców LGBT, destrukcja Świętej Liturgii, czy wreszcie sama osoba Papieża.
Co możemy jej zaproponować? Chyba tylko Bractwo Św. Piusa X – co jednak zostanie przez prawosławnego niechybnie subiektywnie odebrane jako nakłanianie do wstąpienia do jakiejś sekty.
Katolicyzm nie ma być religią dla teologów, ani dla najbardziej biegłych w teologii wiernych – ale dla wszystkich, także tych prostych ludzi, niezdolnych do wychwycenia różnic między Kościołem Przed- i Posoborowym.
Jakiś uczestnik określający się jako „katolik” cytuje „Poza Kościołem nie ma zbawienia”… tylko nie za bardzo rozumie sens tego zdania.
Czyż więc pójdą na potępienie wszyscy, którzy w chwili zgonu nie są w zewnętrznej łączności z Kościołem? Bynajmniej. Nawet dorosły, który dlatego jest poza Kościołem, że go nie zna, może wewnętrznie do Kościoła należeć, jeśli tylko serio chce spełnić wszystko, czego Bóg do osiągnięcia zbawienia wymaga; a więc jeśli gotów jest wstąpić do Kościoła, byle tylko poznał, że on jest prawdziwym. Bóg pragnie, by wszyscy ludzie byli zbawieni i dla zasług Chrystusowych daje wszystkim, którzy przyszli do używania rozumu dostateczne łaski. …
/ks. Wiktor Cathrein SI, Katolik i Kościół katolicki, Kraków 1931
I tu wkraczamy w temat: nieznajomość nauki Chrystusa, niepełna bądź fałszywa o Nim wiedza, świadome odrzucenie Jego nauki – i jak to się ma odnośnie zbawienia.
Ktoś, kto się urodził poza kręgiem chrześcijaństwa, może nie mieć o Nim żadnego pojęcia, bądź – z powodu braku wiedzy – traktować Go, tak jak my traktujemy Mahometa, Wishnu czy Buddę. W jaki więc sposób osoba taka może zostać wyznawcą Chrystusa, gdy wszyscy naokoło, włącznie z własną rodziną, wyznawcami Jego nie są? W takim przypadku możemy liczyć tylko na jakieś wewnętrzne objawienie.
Powiem więcej: nawet ktoś, kto poznał dokładnie religię katolicką, może mieć problemy z bezwarunkowym do niej przylgnięciem, widząc jak powierzchowna jest w naszych czasachwiara katolików, jaki jest obecny stan Kościoła, jak demoluje się jego fundamenty, jak w praktyce uznaje się wyższość judaizmu nad chrześcijaństwem (tak, właśnie tak!).
Polska, kraj ongiś katolicki faktycznie, a dziś już tylko formalnie – mimo wyznawania właściwej religii stoczył się na dno głupoty i łajdactwa. Czy to ma być dobry przykład?
Czy przeciętny człowiek – zakładając, że dobrej woli – ma szanse rozstrzygnąć w swym sumieniu, która z wielu konkurujących religii jest prawdziwa? Czy zagubione dusze, które szukają prawdy, niechby i nieudolnie, są Bogu niemiłe?
Pius IX powiedział:
Wiadomo nam i wam, że ci, co znajdują się w zupełnej nieświadomości co do naszej najświętszej wiary, a przytem zachowując wiernie naturalne prawo moralne i jego przykazania wyryte niejako w sercach wszystkich przez Boga, zawsze gotowi są Boga słuchać, przy pomocy Bożego światła i dzielnej siły łaski mogą osiągnąć wiekuiste życie. Bóg bowiem, który przegląda i bada najtajniejsze uczucia, myśli i usposobienia wszystkich, nie dopuści, w swej najwyższej dobroci i miłosierdziu, by był skazany na męki wieczne ten, który żadnej dobrowolnej winy nie ma na sumieniu.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz