Skip to main content

Pośmiertny awans nie dla bohatera Armii Krajowej

portret użytkownika KWP
dzienniklodzki.gif

"Warszyca" w czasie wojny bali się Niemcy, po wojnie był postrachem UB. tworzył podziemną armię, która spektakularnymi akcjami zbrojnymi nie pozwalała komunistom na wprowadzanie nowego ustroju. Był na tyle skuteczny, że łódzka bezpieka traktowała go jak najpoważniejszego wroga komunistycznego państwa. Złapany w czerwcu 1946 r. został pół roku później skazany na śmierć i stracony. W 1992 r. uchylono tamten wyrok. Jak się okazuje, to wszystko, co można zrobić dla jednego z największych bohaterów AK i podziemia antykomunistycznego. Na uczczenie go przez pośmiertny awans nie ma szans, bo urzędnicy Ministerstwa Obrony Narodowej nie wiedzą, jak interpretować przepisy prawa.
O tym, jak dziwną politykę wobec bohaterów podziemia stosuje resort obrony, przekonali się kombatanci z Ogólnokrajowego Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, czyli byli podkomendni kapitana Sojczyńskiego "Warszyca". Wystąpili oni do szefa MON o awans dla niego. Jak sami mówią, to ostatnia szansa, bo byłych żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego jest z roku na rok coraz mniej.
- Chcemy zdążyć uhonorować naszego dowódcę, póki żyją jeszcze ostatni z nas - mówi wiceprezes zarządu głównego OZBŻKWP kapitan Ryszard Zielonka.

Stanisław Sojczyński na taki symboliczny gest pamięci zasługuje jak mało kto. Pod koniec wojny, gdy komuniści brutalnymi metodami zaczynali budować swoje rządy w Polsce, "Warszyc" postanowił, że dla niego wojna trwa nadal. Zebrał swoich podwładnych z Armii Krajowej (w czasie wojny dowodził I Batalionem 27. Pułku Piechoty AK) i utworzył nową organizację zbrojną - Konspiracyjne Wojsko Polskie. Początkowo KWP działało tylko w okolicach Radomska, z czasem ludzie "Warszyca" walczyli z komunistyczną bezpieką w czterech województwach: głównie w łódzkim, ale też w śląskim, kieleckim i poznańskim. Kiedy Jan Mazurkiewicz ps. Radosław zaapelował do wszystkich akowców o zaprzestanie konspiracyjnej walki i ujawnienie się, "Warszyc" uznał to za zdradę i zapowiedział, że on i jego ludzie będą walczyć dalej.

W akcjach przeciwko UB "Warszyc" doskonale wykorzystywał doświadczenie zdobyte w czasie okupacji, kiedy to pełnił funkcję szefa Kedywu AK Obwodu Radomsko. Zasłynął akcją zorganizowaną w nocy z 7 na 8 sierpnia 1943 r. w niemieckim więzieniu w Radomsku. Uwolniono wówczas ponad 40 Polaków i 11 Żydów przy minimalnych stratach. Za tę akcję dostał order Virtuti Militari V klasy.

Jeszcze bardziej spektakularne były jego działania przeciwko UB. Jednym z pierwszych rozkazów wydanych przez "Warszyca" było zabicie szefa UB w Radomsku Jankiela Cukiermana. Żołnierze KWP zabili go w biały dzień na ulicy w sierpniu 1945 r. Kilka miesięcy później, w kwietniu 1946 r., ludzie "Warszyca" uwolnili 56 więźniów przetrzymywanych w radomszczańskim więzieniu UB. Wycofując się po akcji, rozbili znacznie liczniejszy oddział bezpieki.

Od tego momentu "Warszyc" i jego zastępcy byli najbardziej poszukiwanymi wrogami łódzkiego UB. Kapitan został aresztowany w czerwcu 1946 r. w Częstochowie wraz z całym dowództwem KWP tylko dzięki temu, że UB nakłoniła do zdrady jednego z podkomendnych "Warszyca". W 1946 r., wraz z pięcioma podwładnymi, został skazany na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi. Wyrok wykonano w 1947 w Łodzi, miejsce pochówku nieznane jest do tej pory.

Niekwestionowane bohaterstwo kapitana Sojczyńskiego nie przekonuje jednak MON, które odrzuciło wniosek o awans. Generał Janusz Bojarski, szef departamentu kadr resortu, odpisał kombatantom z OZBŻKWP, że nie ma prawa mianować "Warszyca" na wyższy stopień, bo ten nie był żołnierzem służby czynnej. W myśl interpretacji szefa kadr MON awans przysługuje zmarłym żołnierzom zawodowym, a Sojczyński był oficerem rezerwy.

Według Antoniego Macierewicza (PiS) odmowa awansu przez szefa kadr MON to skandal, zwłaszcza że podpisał ją - jak podkreśla - były członek PZPR, absolwent Wojskowej Akademii Politycznej im. F. Dzierżyńskiego, który w stanie wojennym pracował w Naczelnej Redakcji Programów Wojskowych w Polskim Radiu (potem był wiceszefem Wojskowych Służb Informacyjnych).

- Prawdziwe autorytety, ludzie, którzy za niepodległość zapłacili życiem i którzy przez 50 lat byli wykluczeni, dziś - po 20 latach od 1989 r. - nadal są wyklęci - podkreśla poseł.

Zaskoczony decyzją urzędnika MON jest także prof. Witold Kulesza, były dyrektor Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Doskonale zna losy Sojczyńskiego, bo Komisja prowadziła śledztwo w sprawie mordu komunistycznego na Sojczyńskim właśnie w czasie, gdy Kulesza był szefem tej instytucji.

- Nie potrafię zrozumieć takiej argumentacji, traktowanie "Warszyca" jako żołnierza rezerwy jest głębokim nieporozumieniem - mówi. Jego zdaniem rolą urzędnika podejmującego decyzje w takich sprawach jest nie tylko działanie zgodnie z prawem, ale też elementarnym poczuciem sprawiedliwości. - Jeśli między przepisami prawa a poczuciem sprawiedliwości jest rozbieżność, to trzeba zdecydować tak, by oddać sprawiedliwość, a nie tylko trzymać się litery prawa - mówi prof. Kulesza.

O poważnym błędzie generała Bojarskiego mówi też były szef MON Aleksander Szczygło. Dwa lata temu to właśnie on decydował o awansach na wyższy stopień ponad 14 tysięcy oficerów zamordowanych w Katyniu, a niektórzy z nich też byli przecież oficerami rezerwy. Awanse zostały przyznane, mimo że obowiązywała przecież ta sama ustawa.
- Wtedy po prostu przyjęliśmy prawidłową interpretację tego przepisu - mówi dziennikowi "Polska". - Uznaliśmy, że śmierć w służbie czynnej oznacza śmierć w walce.

Rozgoryczeni członkowie Ogólnokrajowego Związku Byłych Żołnierzy KWP nie rezygnują ze starań o uhonorowanie dawnego dowódcy. Szykują odwołanie do premiera.

- Przygotowaliśmy pismo, w którym zwrócimy się do premiera o spowodowanie powtórnego rozpatrzenia awansu dla kapitana Sojczyńskiego - zapowiada kapitan Ryszard Zielonka, wiceprezes zarządu głównego OZBŻKWP. - Nie ma tygodnia, żeby nie było pogrzebu kogoś z nas - zwraca uwagę wiceszef organizacji i dodaje, że honor nie pozwala byłym żołnierzom KWP przyjmować awansów powyżej stopnia dowódcy.

- Zresztą nie o stopień tu chodzi, ale jeśli jedna ustawa uznaje nas za żołnierzy walczących o wolność Polski, to dlaczego inna ma pozbawiać szacunku? Przecież "Warszyc" był na służbie, a nie na wypadzie bandyckim - mówi z goryczą w głosie.

Sprawa awansu dla "Warszyca" trafi teraz na biurko Donalda Tuska

Marek Obszarny, Artur Grabarczyk: http://www.polskatimes.pl/dzienniklodzki

25 maja 2009

Z tego tematu:
"Warszyc" nie zostanie pośmiertnie mianowany na stopień generała brygady

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

Dobra nowina

Krótko, ale treściwie:

Warszawa, 25.05.2009 r.
Komunikat MON
Minister obrony narodowej Bogdan Klich w trybie pilnym polecił przygotować dyrektorowi Departamentu Kadr MON wniosek o pośmiertny awans do stopnia generała brygady kapitana Stanisława Sojczyńskiego ps. Warszyc. Pismo w tej sprawie zostanie skierowane do Prezydenta RP.

Robert Rochowicz
rzecznik prasowy MON

dowód:
http://mon.gov.pl/pl/artykul/7155

CHWAŁA BOHATEROM.

Dzięki

portret użytkownika witold k
cytuję Marek Obszarny

Krótko, ale treściwie:

Warszawa, 25.05.2009 r.
Komunikat MON
Minister obrony narodowej Bogdan Klich w trybie pilnym polecił przygotować dyrektorowi Departamentu Kadr MON wniosek o pośmiertny awans do stopnia generała brygady kapitana Stanisława Sojczyńskiego ps. Warszyc. Pismo w tej sprawie zostanie skierowane do Prezydenta RP.

Robert Rochowicz
rzecznik prasowy MON

dowód:
http://mon.gov.pl/pl/artykul/7155

CHWAŁA BOHATEROM.

właśnie dostałem tel z biura Pana Macierewicza i szukałem źródła.

Chwała Bohaterom

witold k

Na

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.